Bo Jak się wtedy kłóciliśmy i już go spakowałam, to mu mówią, idź, daj mi spokój, nie będę płakać na twoje miejsce jest wiele innych!!! No już, siłą Cię nie trzymam!!! To dwa dni go nie było bo był u rodziców i już się stęsknił codziennie mnie nachodził i płakał, że muszę do niego wrócić bo to że po pijanemu tak powiedział nie znaczy że mnie nie kocha, bo jest wręcz na odwrót i że nie pozwoli mi odejść bo to byłaby największa głupota a więc mu zależy nawet bardzo, bo jak po tych jego słowach wtedy naprawdę chciałam zrezygnować, bo do tego ta bójka z sąsiadem, naprawdę straciłam zaufanie, i chociaż byłam na 100% pewna że mi nic z jego strony nie zagraża, mnie by nie uderzył. Nie chciałam go widywać. Ale jak tak mimo wszystko przychodził przepraszał,płakał i się oświadczył mi się w szpitalu bo wylądowałam tam po tym jak zasłabłam kilka razy. I oczywiście był wtedy jak go potrzebowałam. Przyszedł z kwiatami. Nie wyobrażam sobie żebym mogła go przekreślić, nie jestem niedojrzałą małolata wiem ile go to kosztowało poświęcenia i jak musiał się stresować zanim się odważył. Sadzę że on się boi ślubu że ja się zmienię i zacznę go ograniczać i zrobię się jak wszystkie inne baby. Jak mu wytłumaczyć że nie....
Tak sobie teraz czytam ten wątek, i sądzę, że owy pan kupił pierścionek bo kupił, ale coś chyba do ślubu nie doszło, bo by się nam pochwaliła.