Pierwsze zdanie- feministka na wojennej ścieżce.
Drugie zdanie -objaw paranoi.
Trzecie zdanie- mam gdzieś :))
18:39. Ostatnie zdanie- my ciebie również mamy gdzieś. Cieszysz się?
Jakie "my" gościu 18:45. Pisz za siebie. Widzę że nie potraficie dyskutować na poważne tematy. Przykre to. Szacunek dla Szczęśliwej że za cierpliwość do takich adwersarzy.
Szczęśliwa-ciągle. Żegnam
Szczęśliwa, A. to mój nick. I Ty i Ja jesteśmy tu z partyzantki, bo gdyby było inaczej padłyby tu imiona i nazwiska.
Nie, ja jestem tu z powołania :))
18:41. Jehowa osobiście cię powołał na zborze? Nie wypieraj się jak twoi bracia i siostry. Oni też mówią, ze absolutnie nie są Jehowcami tylko głosicielami ewangelii. Taka partyzantka dla zmylenia przeciwnika;);))))))))))))))))))))))))))))))))))
Idąc twoim tokiem rozumowania gość A, gdy osobę wyznającą twoją filozofię zdradzi żona, to taka osoba nie cierpi bo tak naprawdę: po pierwsze nie zdradziła ciebie jako ciebie, a po wtóre to w ogóle cię nie zdradziła, bo zdrada jest z kimś konkretnym, a skoro wg. twej filozofii coś takiego nie istnieje - to zdrady brak i cierpienia brak. Dobrze kombinuję ? Sprytne, tylko nieprawdziwe.
A kim ty jesteś, żeby sądzić, czy to jest prawdziwe? Toż to twój bóg jest drogą i prawdą, i życiem.
Przekonaj mnie, że w świetle tego co napisałaś w swoim pierwszym poście moje przełożenie do konkretu z postu 16.37 jest nieprawdziwe
Zgadza się, wg mojej filozofii takie coś nie istnieje. Natomiast nadal nie rozumiem, jakie masz prawo, aby twierdzić, że jest to nieprawdziwe.
:)) Brawo 14.54
14:54. Ciemniaku, jest tak żałosny, że brak słów. Wiesz, że od dawna jesteś na tym forum spalony, to wymyśliłeś rozmnożenie idiotów- ciemniaków, panie ciemniakowe i inne stwory. Już sam fakt nadania sobie takie nicku daje do myślenia. Żaden szanujący się człowiek nie nazywałby tak siebie, a tylko jakaś chora jednostka, która chciała zwrócić uwagę na siebie i swoją wyjątkową "mądrość". We własnej, chorej wyobraźni stworzyłeś jakieś fikcyjne postaci, przestałeś się podpisywać swoim stałym nickiem, ale nie przestałeś nadawać, bo jest to niemożliwe, gdyż manipulowanie ludźmi jest twoją życiową misją. Jedynym sposobem na ciebie jest lekceważenie i pomijanie milczeniem. Szkoda cennego czasu dla kogoś, kto nie zasługuje na najmniejszą uwagę. Żegnam bezpowrotnie.
Nie wiem jak ciemniak12, ale ja też cię żegnam - I to bez żalu.
Witaj 23.36. Też myślę, że Bóg dopuszcza w naszym życiu takie trudne fakty, które jesteśmy w stanie udźwignąć opierając się na nim. Ale podkreślam zwrot dopuszcza. Źródłem zaś cierpienia jest nieposłuszeństwo Bogu. To co napisał eś/aś, a co mawiała twoja S.P. mama to nic innego, jak to co Św. Paweł głosił w Koryncie: " Wierny jest Bóg i nie pozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść, lecz zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania, abyście mogli przetrwać ( 1 Kod 10, 13). Może ludzie, którzy pragnęli się na własne życie nie zauważyli wcześniej znaków w swoim życiu, którymi Bóg próbował do nich dotrzeć. A wiadomo, że czarny nie śpi i za wszelką cenę będzie chodziło mu o to by człowieka zniszczyć, najpierw na płaszczyźnie duchowej, by dokończyć ostatecznie dzieła w sferze fizycznej. Jak jest dobrze (doznajemy tych przyjemności, o których mówił cytat z pierwszego wątku) to raczej nie oglądamy się na Boga, nie zwracamy uwagi na to , że mówi do nas o umiarze w sferze zmysłowej/cielesnej, o tym byśmy starali się trzymać na wodzy nasze zmysły popędy i żądze. To chyba ten szept- głos, którego nie słyszymy, bo słyszeć nie chcemy, bo i po co, jak jest fajnie i przyjemnie.
A z jakich powodów cierpieli ludzie, zanim ktoś wymyślił twojego boga?