Ja tak naprawdę tęż o tym nigdy nie pomyślałam! To takie paplanie zapłakanej kobiety! Kocham mojego męża i chciałabym,żeby to on był ojcem mojego dziecka!
Ten skok w bok, to były żart mojego męża...
a nie myslałas, zeby wybrac sie z mężem do psychologa???
wiem, wiem-faceta wyciągnąc do lekarza to wyczyn nie lada..ale....
nie zaszkodzi, a pomóc może bardzo wiele...
ten czarodziej z Denkowa jest świetny:) dużo moich znajomych leczy się u niego.
To nie wchodzi w grę! Nigdy się na to nie zgodzi...
Zalamana i ludzie z forum czytajcie ze zrozumieniem. Maz zalamanej nie chcial miec dziecka zanim sie dowiedzial, ze nie moze ich miec i dalej nie chce. Nie, ze nie moze bo ewidentnie napisala, ze trzeba sie stara ze jednak mozna. Wnioskuje z tego co napisalas, ze on poprostu moze Cie juz nie kochac utd. Moja rada kopmnij go w 4 litery i znajdz innego. Pewnie mloda jestes mozesz jeszcze miec innego i miec dzieci, a przede wszystkim byc szczesliwa i byc mama czego tak najbardziej pragniesz. Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana;
Sa sprawy ktore dziela ludzi na dwie grupy idiotow.
Pozdrawiam i zycze szczescia.
To nie wyniki badań definiują prawdziwego mężczyznę, tylko podejście do problemu! "nie zrobię badań, bo to na pewno nie ja mam problem' , to egoistyczne podejście! Medycyna działa cuda i złe wyniki można poprawić! Gorzej, jeśli się tego nie chce...wtedy medycyna jest bezradna...i 2 połówka raczej też. Rozumiem,że facet może jest załamany...tydzień, dwa, miesiąc ...ale kiedyś powinien wziąć się w garść i zacząć walczyć, bo naprawdę jest o co!!! Ale skoro on sobie odpuszcza na samym starcie, to chyba lepiej odpuści sobie jego....
Nie słuchaj takich jak @Gienek ,egoistą jest ten co uważa jak on zwłaszcza ,ze pewnie sam ma swoje dziecko .Jeżeli macie kasę udajcie sie do Białegostoku ,u znajomego córka nie mogła mieć dzieci i tam ją zapłodnili nasieniem męża ,żeby było śmieszniej po roku mieli drugie :) już naturalnie poczęte .Czasem to kwestia psychiki ,może za bardzo chcecie oboje -powodzenia życzę .
załamana na 100% to kwestia psychiki, trzeba sie odblokować ale łatwo powiedzieć terapia małżeńska jak najbardziej wskazana, my z żoną też staralismy się o dziecko, pamiętam to jak dziś ciężkie chwile przeżywaliśmy oboje, kłótnie, nerwy aż doszło to tego że jak był czas na sex to ja wtedy nie mogłem tak byłem tym zestresowany, ale po 1,5 roku udało nam sie mamy super dziecko choć juz nie jesteśmy razem ale... warto było się starać :)
Hm, to może ja się wypowiem w tym temacie bo przeżyłam to samo co autorka wątku i powiem, że niektórzy faceci to zwykłe egoistyczne świnie (przepraszam za ten epitet) ale kto nie przeżył czegoś takiego ten nie zrozumie. Otóż, jak byłam mężatką zaczeliśmy się starać o dziecko, ponieważ niewychodziło zdecydowałam się na badania i wyszło (PCOS) lekarz powiedział że ta choroba nie skazuje mnie na niebycie matką ale trzeba będzie się leczyć, być może metoda wspomaganego rozrodu (czyli inseminacja lub in vitro) jeśli inne metody zawiodą. Po jakimś czasie gdy leczyłam się u zwykłego ginekologa postanowiłam się zgłosić do kliniki niepłodności, specjalistycznej ( w Warszawie, Novum najlepsza w kraju) tam podchodzą tak, że przebadać sie powinien również mężczyzna gdyż nigdy nie wiadomo a to sprawa obojga. Ja zaczęłam nowe leki które zaczęły działać i było ok, ale wyniki męża (bo się przebadał były złe), musiał mieć wizytę u specjalisty androloga. I tu zaczynają się schody, nie uwierzył, że ma złe wyniki, chociaż miał na piśmie i przecież nie ja to wymyśliłam sobie, powiedział po chamsku przy rodzinie, że to ja mam problem bo to on jest zdrowy (powiem że płakać mi się chciało i nigdy tak podle się nie czułam), ale jednak poszedł do androloga, ten kazał zrobić usg, badania hormonów i następne badanie nasienia, po braniu przez 3 miesiące leków. Mąż nic nie powiedział mi o tym nie przyznał się, powiedział że lekarz powiedział że wszystko jest ok. Przypadkowo znalazłam recepty i skierowania na badania i zapytałam czemu tak postępuje to mi wyjechał że on się podle czuł że dla niego dla faceta wizyta to ujma i takie tam i wtedy ja powiedziałam że mi też nie jest lekko chodzić na wizyty, leki brać które nie są obojętne i często się żle czuje, on nic na to. Po moich prośbach zgodził się na inseminację, ale jak usłyszał, że potrzebne są badania nas obojga przed zabiegiem (chodziło o badania z krwi typu hbs, hcv) to powiedział że nie, on nie będzie robił tych badań i zaparł się. Wtedy we mnie coś pękło i powiedziałam że jeśli tak to w takim razie koniec. No i zgodził się, łatwo mu poszło i na koniec mi powiedział co Pan Gienek tutaj, że dziecko jest z miłości a nie tak. Więc powiem, że miłość to uczucie które jest w stanie znieść wszystko , jeśli się naprawdę kocha. I te dzieci z inseminacji, in vitro są najbardziej kochane bo tak długo oczekiwane, poczęte w laboratorium, w wielkich trudach ale z miłości. I to nie jest egoizm. Znany mi lekarz mówi,że jeśli tylko kobieta ma jajniki, ma macicę i nie jest zbyt starsza to może być matką bo to jest medycyna by pomóc i trzeba umieć z niej skorzystać. Autorko wątku życzę powodzenia w walce, nie poddawaj się.
Zgodnie z Zasadami Forum każdy post będący odpowiedzią na post wyłączony z wyświetlania, jest także wyłączany z wyświetlania. Nie oznacza to, że post jest sprzeczny z Zasadami Forum. Jeżeli jesteś autorem tego posta - prosimy, zwracaj uwagę, na jakie posty odpowiadasz i odpowiadaj na posty, które są zgodne z Zasadami Forum. Prosimy Cię o to dlatego, że chcemy wraz z Tobą i innymi Forumowiczami utrzymywać pozytywną atmosferę na Forum.
Gość
Dziś, 18:50
Ja się nigdy nie poddam! Zawsze chciałam mieć dzieci i wierzę,że będę je miała!
Podobno problemy są po to,żeby sprawdzić jak bardzo nam na czymś zależy...
A Wam się udało?
My się rozstaliśmy i jestem już 2 lata po rozwodzie. I powiem, że nie żałuje bo mam czyste sumienie, że robiłam wszystko by być szczęśliwą.
jakis czas temu w Oliwii byl artykuł o trudnej drodze co macierzynstwa. Potem pojawil sie w Twoim Stylu i Pani. Bardzo mnie to cieszy, temat jakże mi bliski. Nie pamietam w tej chwili, w której z tych gazet był poruszony bardzo wazny temat-rozpad zwiazków . Przez poronienia, problemie zajścia w ciążę. Nie zdawałam sobie sprawy, że az tak wielki procent par tego nie wytrzymuje. Tzn nie wytrzymuja faceci. Problem ich przerasta i tyle. Dziekuje Bogu, że mi dane było spotkać na swojej drodze naparwde fantastycznego gościa. Był ze man przy kazdej starcie, woził na badania, sam bez szemrania porobił badania, znosił moje wybuchy płaczu i depresję a potem bardzo trudną, niebezpieczna ciążę. Dzieki jego podejściu mamy wymarzone dziecko.
Było warto.
Mimo różnych uwag ludzi wokół
Mimo tony leków, które musiałam brac
Mimo wydanych pieniędzy
Ale wiem też, że sama nie dałabym rady.
Pomaga forum, sprobuj. Tylko nie to, ale tematyczne. Na gazecie masz fora związane z poronieniem, problemami z zajsciem w ciąże.
Ale przede wszystkim wsparcie najblizszego Ci człowieka.
I tego wsparcia Ci życzę.
Bez rozmowy, szczerej nic nie osiągniesz.
i smutne jest to, że w takiej chwili, w tak ciężkiej sytuacji zostajesz sama. Chłop nawala na całej lini.
Nie przekreslajmy go tak od razu.
Ale jesli nie porozmawiacie, nie udacie sie po pomoc do psychologa to ja czarno to widzę.
My tylko mozemy wyrazić swoja opinię, dodac otuchy czy opowiedziec nasze doświadczenia. Więcej tu na forum nie znajdziesz.
Trzymam kciuki za decyzje najlepsze dla Was.
Problem w tym,że On nie chce rozmawiać...jakby nie było problemu...a ja powoli zaczynam mieć dosyć...
Napisałam na forum, bo chyba chciałam się komuś wygadać, mam dosyć płakania w poduszkę... wiem,że to nie rozwiąże moich problemów:-(
Ja też płakałam w poduszkę, wiem co to znaczy bezsilność, mówisz a tu jak grochem o ścianę.
Widocznie nie wszyscy faceci nadają się na ojców! Oni chcą,żeby to ich niańczyć cały czas... poddają się już na samym starcie. może to lepiej, pewnie przy dziecku by też nie pomagali...szkoda tylko,że marnujemy dla nich najlepsze lata!
albo wiedzial od dawna ze jest bezplodny, dlatego tak sie bronil. tak bylo w przypadku moich znajomych.
To okrutne! Patrzeć jak ukochana kobieta co miesiąc zalewa się łzami i obwinia,że nie może dać mu dziecka...wiedzieć,że jest się bezpłodnym i nic nie powiedzieć... przecież są lekarze,inseminacje i in vitro, jest też adopcja! tylko trzeba wiedzieć czego się chce i do tego dążyć! Nie zwalać całego ciężaru na kobietę!
Łatwiej jest porozmawiać z kimś obcym ,najlepiej z takim którego się już więcej nie spotka :) .
Zalosny jest twoj "facet", gdybym kiedys mial dziewczyne nigdy bym nie dopuscil do takiej sytuacji. Szkoda, ze takim tacy palanci maja szczescie a normalni nie.