Mam pytanie: czy w Polsce możliwa jest inseminacja samotnej kobiety? bardzo chcę mieć dziecko, a mój mąż niekoniecznie...zastanawiam się,czy w razie gdyby moje małżeństwo się rozpadło, miałabym szanse na dziecko. Przypadkowe kontakty seksualne nie wchodzą w grę!
mój mąż najpierw nie chciał mieć dziecka, bo przecież mamy jeszcze czas. Potem nam nie wychodziło... on nie chciał zrobić badań, bo przecież 'On na pewno może'... tak zleciało kilka lat. Nie pomagały moje prośby i płacz. W końcu zdecydował się pójść do lekarza...wyszły mu fatalne wyniki. Zmieniliśmy lekarza, 'bo tamten się nie zna'... to samo! Najgorsze jest to,że mąż nie stosuje się do zaleceń lekarskich, tak jakby mu wcale nie zależało. Ja przeszłam wszystkie badania, wszystkie wyniki mam w normie.
Nie wiem co robić, nie mam już czasu czekań na cud! Wydaje mi się,że problem nie leży w tym,że on nie może, tylko że nie chce...bo tak wygodniej! Trzeba by przecież zrezygnować z pewnych używek, przyzwyczajeń...a on tego najwyraźniej nie chce.
Nie wiem ile jeszcze wytrzymam...małżeństwo mi się wali, kiedyś byłam szczęśliwa, teraz jestem emocjonalnym wrakiem! Żyć mi się nie che! Unikam ludzi. wszystkie moje koleżanki już dawno urodziły, a ja czuję się gorsza. Na ulicy odwracam głowę jak widzę kobietę w ciąży, albo mamę z wózkiem, najzwyczajniej chce mi się ryczeć!
Jak chcę porozmawiać o tym z mężem, to mówi żebym sobie zrobiła dziecko z kimś innym,że przecież możemy się rozwieść... CZY TAK MÓWI FACET KTÓRY KOCHA I KTÓREMU ZALEŻY?!?!?!!?!??!
Co mam robić?!
Ja rozumiem,że może być mu ciężko, ale to nie koniec świata! lekarz nie powiedział, że nie możemy mieć dziecka, tylko że trzeba się postarać!!! Ale ja już nie mam siły starać się za nas dwoje. To ja przeszłam przez mało przyjemne badania, to mnie faszerują hormonami... najgorsze jest to,że cały czas twierdził,że to ja się nie 'staram' zajść w ciążę. Że on zrobił swoje i to ode mnie zależy czy zajdę czy nie....
Czasami żałuję,że jestem taka porządna i wierna...jeden skok w bok i może byłabym już szczęśliwą mamą...
Facet pewnie jest gorzej załamany od Ciebie i podejrzewam, że to on może czuć się tym gorszym. On może potrzebuje wsparcia, a nie nacisku... Pomyślałaś o tym??
Jak Ty czułabyś się na jego miejscu? Odwróć sytuację i pomyśl..
A czy ja napisałam,że go nie wspieram? tylko problem w tym,że o dziecko staramy się od kilku lat...a złe wyniki dostał niedawno! Czytaj cały wątek ze zrozumieniem...
No i te wyniki go pewnie dobiły. Dla faceta coś takiego to śmiertelny strzał dla jego dumy i psychiki. To tak jakby ktoś mu odciął ptaka. Problemy w łóżku przenoszą się na inne sfery życia.
No więc, jak mu pomóc....bo mnie już brakuje pomysłów.
a ja sie nie zdodze z gosciem z 12.59
sama stracilam 2 ciąze i przez mysl mi nie przeszło, zeby nic z tym nie robic. poddawalm sie badaniom, zabiegom, szukalam różnych lekarzy, zeby wlasnie urodzic to dziecko, którego obydwoje pragnelismy. Co mialam robic? To, ze bylam załamana nie zmieniło mojego podejscia do męża. Na badania chodzilismy razem-jezdzilismy do Lublina i Wawy, bo tu to niczego nie zrobisz. Razem przezywalismy wszystko. I nigdy nie powiedzialam mężóiw, ze jak chce dziecko to moge mu dac rozwód niech szuka sobie innej kobiety! walczylismy razem!
Sama nic nie zdziałasz. I nie chodzi tu o naciski. Nikt nie wie ile kobieta musi przejsc badań i leków i wszystkiego, aby czasem mogla zostac mamą. Mężczyznom dadzą jedynie witaminki na polepszenie jakości nasienia:) no taka prawda:)
I gdzie tu powód do załamania?nie przesadzaj!
Zapytaj na bocianie o ta inseminacje
Ale rób wszystko byście przechodzili przez to razem
jak nie znajdziesz informacji samam, popytam na innym zaprzyjaźnionym forum
Dzięki za słowa wsparcia! masz racje, ten kto przez to sam nie przeszedł, nie ma pojęcia z jakimi to się wiąże emocjami...
Lekarz przecież nie odebrał nam nadziei, tylko kazał się starać...ja potrafi się zebrać do kupy! Kolejne badania, bolesne i kosztowne? kolejne hormony....zgadzałam się bez zastanowienia! Szczegół,że bolało i źle się czułam,byłam i jestem gotowa na wszystko,żeby tylko mieć dziecko!
JEST ZWYKŁYM GNOJEM I TYLE JAK BY CIĘ KOCHAŁ ZROBIŁBY WSZYSTKO ŻEBYŚ BYŁA SZCZĘŚLIWA. POMYŚL CO BĘDZIE ZA KILKA LAT ON I TAK CIĘ ZOSTAWI BO CIĘ EWIDENTNIE NIE KOCHA? TY ZOSTANIESZ SAMA A DZIECI NIE W KAŻDYM WIEKU MOŻNA RODZIC. JA BYM ZOSTAWIŁA MĘŻA I UŁOŻYŁA SOBIE Z KIMŚ INNYM ŻYCIE A EGOISTA NIECH ZOSTANIE SAM.
potrzebuję dobrych rad, jak z nim rozmawiać...a nie słów krytyki! Gdyby to było możliwe, wzięłabym 'problem na siebie'. zresztą długi czas żyłam w przeświadczeniu,że to ja nie mogę mieć dzieci...
Skoro nie możecie mieć dzieci, to znaczy, że tak natura chce i nie ma z tym co dyskutować. Co to w ogóle za problem?! Mało jest ludzi na świecie? Chcesz mieć koniecznie dziecko, opiekować się kimś, to adoptuj. Ale pewnie adopcja nie wchodzi w grę, bo chcesz mieć dziecko, ale "swoje". Nie ważne już z kim, byle tylko urodzić. I wiesz jak to się nazywa? Egoizm.
Gienek.
Nie prawda!!!
mam koleżanki, które zostaly mamami po wielu stratach.
Egoizm???co za bzdury pleciesz!!
jak mnie wnerwia takie gadanie ludzi, którzy nie mając wiele wspólnego z takim problemem pierwi zabierają głos.
i takie oklepne zwroty typu "natura chciała"
No a kto inny, jak nie natura? Przecież nie koleżanka "załamana". Plotę głupoty, bo nazywam rzeczy po imieniu? Niech się może koleżanka zastanowi, czy warto się tak załamywać i czy rzeczywiście ma tak dobre geny do przekazania, żeby rodzić dzieci. Może niech lepiej adoptuje. Dlaczego nie chce?
Szkoda,że Twoi rodzice o tym nie pomyśleli! byłoby jednego idiotę mniej...
Ja właśnie myślę o adopcji!!! Ale mąż nie chce o tym słyszeć! Łatwo jest osądzać,jak się kogoś nie zna.
Panu już podziękujemy:P
No to skoro chce adoptować, to wielki szacunek i Gienek przeprasza :)
Wydaje mi się,że jeśli mój mąż nie che się leczyć, starać i nie che słyszeć o adopcji...to raczej on jest egoistą...
ot to...
Nie wiem kobieto, może masz jakiś nacisk ze strony rodziny - "kiedy to dziecko, kiedy wnuki, pora na dziecko itp..". Nie można mówić jednak, że żałujesz że jesteś taka a nie inna, że jeden skok w bok i po problemie. Sama sobie wizytówkę wystawiasz..
Osobiście gdybym ja nie mógł mieć dzieci to z pewnością bym się załamał, ale nie załamywał rąk i próbował to zmienić. Może Twój mąż wstydzi się rodziny, znajomych, czuje się gorszy, może odczuwa nacisk "chce dziecko", może wie, że próba leczenia jest za długa i może się nie udać itp.
Nie wiem co może po głowie wtedy chodzić, bo nie byłem i nie jestem w takiej sytuacji. Napewno chciałbym wsparcia - nie wiem i nie znam Twojego męża i jaki ma charakter. Może pójdzie razem do psychologa rodzinnego i porozmawiajcie z nim.
Gdyby moja żona nie mogła mieć dzieci, to napewno nie myślałbym o skoku w BOK!!!!