OK, rozumiem, tylko u mnie jest akurat taka sytuacja, że mnie się lepiej powodzi niż bratu, dlatego chcę mu dać pewną kwotę i zastanawiam się jaką i nie uważam, że pieniądze są najważniejsze, źle odczytujesz moje intencje, ja chcę się tylko dowiedzieć, ile daje lub otrzymuje rodzeństwo od pracujących osób(małżeństwa)
Może nika nie rozumie, może jeszcze z rodzicami mieszka i dobrze zarabia. Jakby zarabiała 1000 zł, musiała rodzinę utrzymać i oglądała każdą złotówkę z kilku stron, to wiedziałaby jak cholernie przykro czyta się takie wpisy. Tak, ja mam taką sytuację i mam w najbliższej przyszłosci wesele. Oszczędności żadnych, ledwo wiażę koniec z końcem. Nawet pozyczki żaden bank mi nie da, bo umowa o pracę terminowa i wogóle. Droga niko, doradź mi proszę - mam wesele siostry w paździeniku, co powinnam zrobić według ciebie? Opcje są takie - mogę nie zapłacić za mieszkanie, mogę dzieciakom nie kupić ksiażek we wrzesniu do szkoły, moge poprostu na wesele do siostry nie iść, bo za biedna jestem. Doradź, proszę.
Ja na Twoim miejscu, zaczęłabym oszczędzać już wcześniej , jeśli to możliwe, a jeśli nie, to na pewno nie wydawałbym pieniędzy na nową kreację i fryzurę na tą uroczystość, tylko poszłabym w starej lub pożyczonej , uczesałabym się sama i już masz zaoszczędzone jakieś pieniądze.
Kochana, nawet mi nie przyszło na myśl kiecki kupować czy włosy u fryzjerki robić. Ja już zapomniałam jak to jest u fryzjerki być. A skoro jesteś takim gejzerem dobrych rad, to doradź jeszcze jak zaoszczędzić ( na czym ) z pensji 1032,34zl na 4 osoby ( opłaty, jedzenie, dwoje dzieci w wieku szkolnym). A i nie pisz, że moge z internetu zrezygnować, bo piszę z pracy - a w pracy ruchu nie ma, klientów jak na lekarstwo, więc i szanse na przedłuzenie umowy, którą mam do końca roku, tez niewielkie. Masz jakiś pomysł? Pewnie nie, resztą nie o to tu chodzi, to już są moje problemy - chcę tylko żebyś zrozumiała, jak przykro jest jest czytać wypowiedzi w stylu " wstyd iść i mało dać" osobom w mojej sytuacji. Bieda i tak daje mi po d.. caly czas, czy przez tą biedę nie zasługuję nawet, by być w tak ważnym dniu z rodziną? nie ma prawa być wtedy z najblizszymi i zapomnieć o tym przekichanym życiu,bo jeste za biedna na takie "atrakcje"?
Nika nie rozumiesz ;) Jak można oszczędzać jeśli cała wypłata idzie na życie? Myślisz, że jak ktoś nie ma oszczędności to dlatego że nie chce? Ciężko jest jak cholera i tyle. Na czym niby ma oszczędzić? Na książkach do szkoły dla dzieci? Nie znasz życia jeszcze..
Ja nie oceniam Was, ani nie siedzę w Waszej kieszeni, a tym bardziej daleka jestem od tego, aby decydować czy ktoś ma iść na dane wesele czy nie - chociaż osobiście uważam, ze iść do bliskiej osoby na taką uroczystość to obowiązek, tylko miałam na myśli swoją sytuację, kiedy rodzina wie, że mi się lepiej powodzi i tym samym oczekuje, że nie będę oszczędna jeśli chodzi o prezent i dlatego zastanawiam się jaką kwotę dać, ale jakbym nie miała, to pewnie bym dała, tyle na ile mnie by było stać.
Właśnie odpowiedziałaś sobie na pytanie, które zadałaś w poście ;) Każdy da tyle, na ile będzie go stać. Jedne mniej, drugi więcej. Nie ma uniwersalnej odpowiedzi bo każdy jest inny, inne ma możliwości finansowe, zwyczaje w rodzinie itd. Dlatego takie pytania są bez sensu.
Masz rację o weselu zwłaszcza Rodzeństwo wie się dużo wcześniej i można co miesiąc coś odłożyć J zarabiam najniższa krajowa niedostaje 500plus ale na wesele siostry mam 1500 i jeszcze mi Najoma robi bukiet że słodyczy bo tak. Mlodz chcieli też pewno z 200 wyniesie odlozone bo kuzynowi dałam 1000 i nieprzechwalam się ale jestem zdania że wypada dać więcej a nie blaznic się i uchodzić za skompca
świete słowa, zauważyłam, że najcześciej para młoda tylko patrzy czy im się zwróci i za plecami obgaduje gości, a przed daniem prezentu to sie uśmiechaja do ciebie, mało zeby im nie wyskocza i powtarzaja do znudzenia że chodzi tylko o twoja obecnosć a nie pieniadze
Ja nigdzie nie pisalem ze zarabiam 1000-1500 i ze mam biede.
ja do Gościa z 13.43 piszesz żę z 1000 zł. utrzymujesz 4 osoby w tym 2 dzieci , tak więc nasuwa się pytanie co robi Twój mąż??? bo chyba on jest tą czwartą osobą w Waszym domu?, nie mów tylko że nie ma pracy bo to żenujące. Nikomu nie uwierzę że nie ma pracy już kiedyś pisałam o przykładzie mojej mamy, która od czterech lat dopiero mieszka w Ostrowcu i ma 57 lat nigdy nie pracowała na etacie bo prowadziła własne gospodarstwo, więc wiadomo jak takim osobom jest trudno znaleźć pracę, a tym czasem okazuje się że wystarczy tylko chcieć. Moja mama od razu ruszyła na poszukiwanie i brała co się trafiło( tu parę godzin, tam parę..), ambicje schowała do kieszeni i marzenia o ciepłej posadce. Dzięki temu ma bardzo dobre pieniądze, wystarcza jej na super ciuchy, fryzjera,rachunki itp. i nie biadoli że nie ma, że ciężko...tak więc weźmy się do pracy a nie płaczmy że na nic nie mamy i nikomu nic nie damy. A mąż do pracy a nie niech czeka na Twoje 1000 zł.
Zgadzam się w 100%. Najłatwiej siedzieć w domu i narzekać, że się nie ma albo zazdrościć tym, co mają. Nikt nie mówi, że jest łatwo, ale jak się chce, to można pracę znaleźć zawsze i wszędzie. Dlatego nie współczuję tym, co uważają, że są biedni i wszystko im się należy. Współczuć to mogę chorym i niepełnosprawnym, a nie zdrowym leniwym i narzekającym ludziom!
Gościu z 18:09 a nie przyszło Ci do głowy że te 1000 zł to mąż właśnie zarabia? Nie oceniaj jeśli nie znasz czyjejś sytuacji. Prawda jest taka, że takich ludzi w Ostrowcu jest masa, bo tutaj mało który pracodawca da zarobić powyżej minimalnej płacy. Gość z 13:43 napisała, że taką kwotą dysponuje a nie że ona ją zarabia. Łatwo komuś pisać i oceniać innych..
oj gościu z 18.49 czytaj ze zrozumieniem bo osoba z 13.43 napisała wyraźnie że tyle zarabia i korzysta z internetu z pracy czyli nie jest bezrobotna, no a już nie przesadzajmy że te 1000 zł. zarabia na pół z mężem i nie przesadzaj że już w tym Ostrowcu to za złotówkę każą pracować, bo przecież ja też tu mieszkam , pracuję i żyję...
Ja nie przesadzam, przejrzyj sobie oferty [racy to zobaczysz ile proponują..Minimalna i tyle. Jeśli ktoś zarabia więcej to ma szczęście ale większość niestety nie..
Masz rację,szczęściarz ten kto dziś dostaje minimalną płacę.Jest jakaś praca bez znajomości za większe pieniądze to biorę,nawet od jutra.
Owszem jest praca, bez znajomosci i za bardzo duze pieniadze. Tylko trzeba sie jej poswiecic, jezdzic po calej polsce, byc dyspozycyjnym i kumatym a mozna zarobic bardzo duze "chore" pieniadze, ale malo kto daje rade bo ludzie to by chcieli duzo za nic. Wiem bo szkolilem pracownikow i oczekiwali ze nic nie beda musieli robic. Za szkolenia sam mialem dodatkowe pieniadze ale sobie darowalem bo tylko klopot odpowiadac przed firma za "bimbajacych" na wszystko pracownikow.
Jak ci powiem ... Bo co mi zalezy - przeciez nie podaje swoich danych... ze potrafie zarobic tygodniowo na czysto 20 000 to co powiesz ? Pewnie nie uwierzysz ... Wiec nie wierz ze mozna.
