Poświęcenie z jednej strony nic nie da. Taki związek nie ma sensu i szkoda na niego czasu. Facet też musi chcieć i być w stanie poświęcić pewne rzeczy dla dobra związku. Jednym słowem potrzebny jest kompromis. Jeśli tego zabraknie, nie wiele da się zrobić, co najwyżej można tylko przedłużyć agonię związku.
A CO MYŚLISZ O ROBIENIU TAK JAK FACET ROBI CZY TO GO NAUCZY DA DO MYSLENIA CZY EFEKT BĘDZIE ODWROTNY
Jak się dwoje ludzi dobrze dobierze, to nie ma czegoś takiego, jak poświęcenie w związku.
Wyrozumiałość,szczerość,zrozumienie potrzeb drugiej osoby, rozmowa zawsze szczera bez sciemy i trochę luzu :) A jak nie wypali podać sobie łapki na pożegnanie i cześć Nic na siłę!
Kiedyś bardzo żałowałam tych żonek, które tyle dają "mężusiowi" są dla nich dobre, czułe zmiatają pył spod stóp, zawsze gotują , piorą , sprzątają , trzepią dywany , bo mężuś ma ALERGIĘ na kurz ,a mężowie i tak mają je za nic. Teraz mówię, jak głupie niech cierpią. Wyzbywają się samej siebie, swoich pragnień, zainteresowań, bo mąż i dzieci(to przy mały dziecku mogę zrozumieć).. A mąż "zarabia" i tyle i jest sfrustrowany. Widzę to u swoich 2 koleżanek i już nie żałuję. Przez tyle lat nie zrobiły nic, nie zbuntowały się nie postawiły się. Ktoś powie, moze im dobrze. No właśnie nie jest im dobrze, "wypłakują się", a we mnie już zero zrozumienia. Kiedyś radziłam i pokazywałam, jak można inaczej. One poświęciły swoje "ja" oni nic i nie jest dobrze. Już z mężem często wykręcamy się od spotkań, bo nie możemy patrzeć na ten dziwny układ. Facet bluszcz i uciemiężona żona.
jakie wy wszyskie nieszczesliwe, paniusie wielkie
Odezwał się jeden z takich co tylko biorą biorą a w zamian nic nie dają.
Trzeba być zawsze sobą bo udawać można tylko na jakiś czas. Dawać jak najwięcej od siebie i oczekiwać w zamian. Trzeba znać swoja wartość. Nic na siłę.
Niekiedy tak sie zdarza,ze czlowiek zatraca własne "ja" dla zwiazku.
Na 1 miejscu dziecko,maż a na szarym koncu własna osoba.
Kobiety mają do tego predyspozycje niestety - często jest to wina wychowania - zarówno dziewczynek jak chłopców.
Mamusia takiemu synusiowi (mężowi oczywiście też) wszystko pod nos podstawia.
Córcia widzi, że mężczyźnie w domu trzeba nadskakiważ, żeby zadowolony był.
A potem łączy sie taka córeczka z takim synusiem w parę - on nauczony, że kobieta jest na jego posyłki, ona wie, ze taka jej rola w związku - bo przecież tak było w domu, tak było u dziadków, więc tak musi być u niej.
Uczcie swoje dzieci zdrowego egoizmu - to zaprocentuje w dorosłym życiu - zarówno osobistym, prywatnym, jak i zawodowym.
ale dziwny odzew ktoś potrzebuje pomocy żeby związek ratować a tu że nieszczęśliwe co za brak zrozumienia
nie trzeba nic poświęcać. po prostu kochaj :)
Jest takie powiedzenie, że aby udźwignąć związek potrzeba dwóch ludzi na to...