Jakoś nie chce mi się wierzyć, że prowdzisz działalność gospodarczą, bo zadajesz bardzo dziwne, żeby nie powiedzieć głupie pytanie. A jeśli chodzi o sklep z alkoholem, a jeszcze go nie otworzyłeś , to dobrze się zastanów bo stracić pieniądze jest bardzo łatwo.Dobrze Ci radzę, przemyśl to jeszcze raz i skalkuluj koszty bo z Twojej wypowiedzi wnioskuję , że o prowadzeniu działalności handlowej nie masz zielonego pojęci.A na sklepie z alkoholem przejechał się już nie jeden nowicjusz. Uwierz mi, bo ja naprawdę wiem co mówię
Minimalna to za mało, jeżeli chcesz mieć osobę, która rzeczywiście zna się na alkoholach. Na początek daj przynajmniej te 1500 zł netto i wpisz w umowę nagrodę uznaniową, czyli jak obrót będzie dobry i pracownik będzie się sprawdzał, zawsze możesz dać do płacy zasadniczej ze 30 - 50%.
Najpierw otwórz ten sklep i skalkuluj sobie zyski - będziesz wiedział, ile możesz zapłacić pracownikowi. Zaczynasz jakoś "od tyłu"...
Jeśli sklep będzie dobrze działał i przynosił zysk, wówczas będziesz miał się czym dzielić z pracownikiem - ten zysk to też jego udział, więc należała będzie mu się odpowiednia gratyfikacja. Jeśli będzie ledwie przędł, to wyższym wynagrodzeniem określonym już na początku w umowie sam strzelisz sobie w stopę i przyczynisz się do pogorszenia rentowności interesu.
Na mój rozum - na początek 3 miesięczny okres próbny na umowie o pracę z najniższą krajową. To będzie okres próbny zarówno dla pracownika (wszak musisz wiedzieć, czy dobrze go wybrałeś i czy spełnia oczekiwania) jak i dla twojego sklepu. Po tym czasie będziesz wiedział, co wart jest pracownik i czy ty możesz mu tyle zaoferować. A to, czy dasz mu pensję w stałej wysokości, czy z premią zależną od obrotu, to już sprawa drugorzędna i myślę, że wybór możesz zaproponować pracownikowi.
Wpisy typu "1700 do ręki" i więcej to raczej pobożne życzenia szukających pracy niż realne płace. Choć oczywiście życzę ci, żebyś mógł tyle zapłacić swojemu pracownikowi.
Niby wszystko ładnie pięknie, ale najniższa krajowa działa raczej demotywująco na pracownika i jego efekty w pracy, co może skutkować tym że zwyczajnie będzie zlewał robotę. Nawet człowiek który ma największy zapał do pracy, umiejętności i jest obroty przy niskiej pensji zrezygnuje z wykazywania się, bo będzie miał psychiczne poczucie że jego starania są słabo wynagradzane.
jak dasz 2400-2500 netto to mogę przejść do Ciebie
Najniższa krajowa jest uczciwą zapłatą na okresie próbnym. Zdaję sobie sprawę, że to nie są wielkie pieniądze, ale oczekiwanie od pracodawcy, że na starcie dostanie się wysoką pensję jest w większości przypadków nieporozumieniem. Pracodawca jeszcze nie wie, za co będzie płacił - czyli jaka będzie wartość pracy danego pracownika.
Pensja nie jest zaś jedynym kryterium motywacji do pracy. Równie dobrze działają regularne i terminowe wypłaty, forma zatrudnienia, dobra atmosfera w pracy, swoboda korzystania z urlopów, dostęp do gratisów zostawianych zwykle przez handlowców realizujących zamówienia i wiele, wiele innych rzeczy. "Dobra praca" to nie koniecznie praca za duże pieniądze.
Poza tym to jest umowa pomiędzy właścicielem sklepu a pracownikiem: ty miesiące się wykazujesz, po tym czasie przechodzimy do ponownych negocjacji płacowych. Warto się postarać, by potem mieć lepszą pozycję przetargową.
Tinca piszesz bzdury. Regularne i terminowe wypłaty to powinna być normalność. To OBOWIĄZEK PRACODAWCY! Jeśli tak nie jest, to jest to patologia. W żadnym razie nie powinno być to zaliczane do systemu motywacji pracownika. Po mojemu wygląda to tak- zakładam działalność i przez jakiś okres sam się tym zajmuję. W tym czasie widzę jak idzie interes, jaki jest obrót i gdy wszystko dobrze się rozwija mogę pomyśleć o pracowniku. Oczywiście trzeba skalkulować, czy będzie mnie na niego stać. Jeśli tak, zatrudniam kogoś na trzymiesięczny okres próbny i daję mu pensję powiedzmy 1500zł netto. Jeśli się sprawdzi a biznes się rozwija to po okresie próbnym daję umowę na czas nieokreślony i 2000 netto.
Ale zrozum- niektórym z tego forum zwyczajnie nie chce się starać. Oni czekają na wypłatę za którą od razu będą mogli "godnie żyć", nieważne jaką pracę będą wykonywać. Po co starać się na okresie próbnym i dać coś od siebie, skoro można tylko narzekać i czekać na mannę z nieba, w międzyczasie żyjąc za kasę rodziny?
Wiecie co ..aż żal za dupe ścicka jak ktoś uważa najniższą krajową za uczciwą zapłate.I nic więcej nie dodam.
Tak, zgadza się, najniższa krajowa to dobra stawka wyjściowa, ale dla kogoś kto przychodzi z gołym CV i nie ma żadnego doświadczenia zawodowego albo ma doświadczenie minimalne. Każdy kto już kiedykolwiek pracował dłużej, coś potrafi konkretnie robić i ma się czym pochwalić w CV będzie się czuł jakby dostał w mordę od potencjalnego pracodawcy, bo mimo tego że zdobył już jakieś doświadczenie na starcie ktoś chce mu za jego kwalifikacje dać tyle ile daje się "goliźnie", która dopiero wchodzi na rynek.
Co do innych kryteriów motywacji do pracy takich jak regularne i terminowe wypłaty, forma zatrudnienia czy swoboda korzystania z urlopów - takie kryterium to żadne kryterium, bo terminowa wypłata i odpowiednia forma zatrudnienia należy się z definicji i są, przepraszam za wyrażenie, d*** od srania. Nikt nikomu nie robi łaski że będzie wypłacał wynagrodzenie w terminie - na to się umawiamy przy podpisywaniu umowy. Reszta podobnie. A smycz z logo firmy od handlowca, firmowy kubek czy inny gratis jako narzędzie motywujące do pracy - bez komentarza. Handlowiec ma z tego większy zysk niż osoba która gratis dostaje, bo w ten sposób osoba obdarowana promuje markę nabijając komuś kieszeń, nie sobie..
Jeśli masz jakąś kartę przetargową, czyli doświadczenie zawodowe, to niska pensją będzie ZAWSZE demotywowała do działania, a nie pobudzała chęć do starania się o lepsze. Rachunków nie zapłacisz i zakupów w sklepie nie zrobisz dobrą atmosferą w pracy czy gratisem od handlowca. Pracuje się dla pieniędzy. Kropka.
Jeśli chodzi o gratisy w takim sklepie to bardzo często jest to 1 wino do każdych 6 sztuk, przy zamówieniach 1000-1500 zł już można liczyć na jakiś likier/średnie whisky (często bez faktury, czasami po 10gr netto). Przedstawiciele dystrybutorów też czasami przyniosą jakaś wódkę i w miesiąc można kilka butelek (głownie lepszych) win uzbierać.
Sam mam watpliwą przyjemność pracować w takim sklepie, niestety nie jako pracownik, a jako "pomoc" bo jestem synem właściciela. Oczywiście pracuje sam 42 godziny tygodniowo, sprzedaję, zamawiam, wyszukuję nowe alkohole do wprowadzenia, sprzątam itd. Pieniędzy oczywiście nie dostaję bo przecież mam za to "dach nad głową" w którym bywam 3-4 razy w tygodniu. Resztę wolnego czasu spędzam "pracując" w drugiej firmie ojca za grosze - 300 zł miesięcznie (średnio). I tak już ponad półtorej roku. To jest dopiero chore:)
Gdyby tylko była możliwość chętnie poszedł bym gdzieś na okres próbny już za to minimum krajowe. Ale gdzie ja mogę pójść jak doświadczenie nie jest na papierze?
To niezłą masz rodzinkę, tatuś zbija interes na synku. Ciekawe czy biznes potem odziedziczysz.
Ciesz się, że masz ten dach nad głową, wielu ludzi po maturze musi się samemu utrzymać albo pracować i dokładać się do utrzymania domu i jedzenia, tak wygląda dorosłe życie.
Plus masz taki, że kiedyś to wszystko odziedziczysz ;)
Wszystko ok, ale skoro ja i tak spędzam cały dzień poza domem to moje utrzymanie nie może kosztować 1200zl. Jakieś kanapki do "pracy" przynosi mi dziewczyna, u niej też zazwyczaj jadąc kolacje.
A co do spadków itd ja już zostałem wykreślony z kolejki i nic nie dostanę;) Słodko, prawda?
Dlatego ja chętnie bym poszedł do konkurencji za pieniądze troszkę większe od minimum krajowego.
Jakbym poszedł na rozmowę o pracę, a przyszły szef powiedziałby mi: no mogę Panu na początek zaproponować najniższą krajową, a potem zobaczymy jak się będzie Pan sprawował, ale na pewno gwarantuję Panu wypłaty w terminie, normalną umowę o pracę, dobrą atmosferę, swobodę korzystania z urlopów i dużo gratisów od dostawców, to zaśmiałbym się mu w twarz i wyszedł.
I dlatego będziesz wiecznie na utrzymaniu MOPSu... ciekawe co sam sobą reprezentujesz? Może się pochwalisz?
A ja myślę, ze gdybym była przedsiębiorcą i miała kogoś zatrudnić to też bym na początek dała minimum na okresie próbnym, skąd mam wiedzieć, ze ten ktoś się sprawdzi? Władować kupę kasy w kogoś kto może sie spóźniać do pracy, olewać klientów, być może kraść to nieporozumienie. Jak widzę, ze ktoś się sprawdza daję mu podwyżkę i tyle. Pewnie, ze każdy chciałby zarabiać duże wymyślone sumy tylko niekoniecznie przykładać sie do pracy. A mówimy tu o sklepie. Gdybym potrzebowała specjalisty w danej dziedzinie np. inżyniera i miałby on doświadczenie i dobrą opinię z poprzedniej pracy to jak najbardziej zarobki stosowne do umiejętności.
Mogę - prowadzę jednoosobową działalność gospodarczą, właśnie po to żeby nie słuchać takich farmazonów i głodnych kawałków o tym że powinienem być zmotywowany do pracy terminową wypłatą, tym że mam umowę o pracę czy dostaję gratisy w formie przycisku do papieru na biurko.