Dwieście od pary też może być. Każdy daje tyle, na ile go stać.
Mieliśmy wesele nie dawno, czy to rodzina czy znajomi większości było 500 zł od pary na 2 dni zabawy.
Jak cie nie stać na zrobienie wesela tylko liczysz, że goście je spłacą, to go nie rób.
Jak kogos nie stać na robienie wesela tylko liczy na ochłapy od gości to lepiej niech wesela nie robi. To nie składka na spłacenie kredytu wziętego na zastaw się a pokaż się.
500 sie daje,daj 600 mlodym stowka nie pieniądze a pokazesz sie z dobrej strony,mlodzi na lepszy start beda miec jak by tak kazdy myslal,jak zaprosili to daj nie zaluj.
Jak kogoś nie stać na prezent, to niech siedzi w chałupie na dupie. Weź sobie te 200 zł i idź z rodziną na obiad do restauracji, może ci wystarczy, w co wątpię.
To w takim razie po co zapraszać gości na ślub ? Liczy się tylko kasa i frekwencja ? To już nie zaprasza sie rodziny po to aby celebrować ten dzień ? Ludzie gdzieś zgubili sens.
Każdy powinien dać tyle na ile go stać. Jeden daje 200, inny daje 300, inny 500. I nikt nie powinien mieć żalu ile dostał . Każdy ma inną sytuację materialną i wszystko trzeba zrozumieć.
Nie zapraszaj ludzi by ci wesele opłacili. Zrób obiad w gronie najbliższych, a pieniądze które byś przeznaczyła na impreze wydaj zgodnie ze swoim życzeniem.
Gdybym sie dowiedziała, że ktoś mnie zaprasza tylko po to, by mu wesele opłacić, nie poszłabym, wsześniej nie uprzedzając o moim zamiarze.
16:08 zgadzam się z tobą w 10000% . Jak komuś mało to niech sobie dosr...
Większość wypowiadających się to albo sami nigdy nie mieli wesela, albo są hipokrytami, którzy uważają, że jak sami mieli ślub to goście powinni dawać jak najwięcej, ale jak oni są gośćmi to już nie muszą się wysilać z prezentami.
Jeżeli para nie z rodziny nie wypada dać mniej niż za przysłowiowy talerzyk czyli 400-500zł.
Oczywiście 16.13, zgadzam się.Tym bardziej, że często pary zabierają ze sobą dzieci, za które płaci się połowę tego co za dorosłą osobę. Gospodarze za taką rodzinę zapłacą ok 400 zł, a w prezencie dostaną 200 zł. Śmiech na sali. Moje dziecko 6 lat temu miało chrzest, i nikt nie dał mniej niż 300 zł. To jak to się ma do całonocnej zabawy weselnej? Ja do tego typu imprez podchodzę w ten sposób, że jeśli ktoś mnie zaprosi, to daje tyle, żeby zwrócić za tzw talerzyk, i żeby coś jeszcze z tego zostało w prezencie.
Po co w takim razie zapraszać ludzi ? Za 500 zł to ja mogę się pobawić według swojego scenariusza.
Otóż to 16.37. Nie masz ochoty to nie idziesz. Zaproszeniem na wesele nikt cię nie zmusza do uczestnictwa w nim.
ale się tutaj narobiło zamieszania. tylko piniądze i piniądze. a dobre słowo to gdzie?
Dobre słowo podczas życzeń składanych młodej parze:)
ja tam dałem 500 zł od pary na poprawinach nie byłem.