nie piszcie głupot piszemy o jakims minimum by przezyc to ze jedni zarobić powinni 3 a inni 5 to inna sprawa piszemy o tym by jakos zyc czy tez przezyc do pierwszego i moim zdaniem 2 tysiące to taie minimum reszta to kwestia umow firm i woli
Ja bym dodał: 2 000 zł netto/osobę w rodzinie - to tak, ale jak ktoś zarobi 2 000 zł i ma na utrzymaniu dom i rodzinę, to kiepska sprawa. Pytanie: "ile chcielibyście zarobić?" raczej nie ma sensu, bo wiadomo, że ten, co nie pracuje, chciałby 1680 zł brutto, ten co ma minimum, to by już chciał ze 2 tys. do ręki, ten, co ma 2, chciałby ze 3 tys., a ten co 5 tys. wolałby może 10.
Ja opłat stałych przeciętnie miesięcznie mam ok. 800 zł, ok. 1000 zł idzie mi na jedzenie. I suma tego to jest takie minimum egzystencji. Oczywiście, mogę jakoś uszczuplić kwotę na jedzenie, opłat stałych raczej nie - no, ewentualnie mogę w końcu zrezygnować z telefonu czy Internetu, ale to zmniejszy rachunki o jakieś 100 zł.
Resztę mogę wydać na inne sprawy. Stąd, wydaje mi się, że taka realna kwota na utrzymanie na osobę w rodzinie - bez żadnych luksusów - to ok. 2000 zł netto. 2 tys. jak ktoś zarabia, a ma na utrzymaniu inne osoby, to już kruchutko.
Nie ma większego znaczenia ile zarabiamy pod warunkiem że za te pieniądze możemy sobie kupić wystarczającą do przeżycia ilość dóbr konsumpcyjnych. Możemy mieć i 1000 zł miesięcznie, tylko niech paliwo kosztuje 2 zł, a chleb 1 zł itd. I w drugą stronę możemy zarabiać 10000 a jak paliwo będzie kosztowało 10 zł a chleb 3 zł to będzie nędza. To tak z punktu widzenia ekonomii - ważniejsza jest siła nabywcza pieniądze, a nie cyferki na koncie.
Zastanawiam sie,bo gdyby od dzis wprowadzono place 1tys euro dla kazdego pracownika,czy ostrowieckie firmy by to wytrzymaly?
Po co od razu na Dominikanę? Ja tam wolę Włochy - co roku i drugi wyjazd na riwierę, ale europejską!
Powinniśmy zarabiać tyle by było nas stać przynajmniej na utrzymanie czyli zapewnić sobie jakiś dach nad głową, regularne wyżywienie,ewentualny środek transportu, którym dojedziemy do pracy i z pracy, do tego powinniśmy finansowo być zdolni żeby utrzymać jedno lub dwoje dzieci.
Do tego dochodzą problemy ze stabilizacją zawodowo/finansową na "zielonej wyspie"
więc uważam że, minimalna 1200 zł jest niewystarczająca ponieważ odpowiada tylko kwocie wynajmu mieszkania oraz opłat eksploatacyjnych.
Przyjmując ten stan rzeczy minimum 2200 zł do ręki, ok 180 godzin miesięcznie + jakieś nadgodziny = premie ; tj. cztero-osobowa rodzina powinna mieć budżet co najmniej 5000 zł miesięcznie to wystarczy na skromne życie jak dla mnie. POZDRAWIAM
2000 to minimum stażowe, a fachowiec min. ok. 4000 i więcej.
a w realu czy sprzątaczka czy stanowisko wymagające 1200 ;(
stanowisko wymagające też wymyśliłeś
powinno się zarabiać tyle żeby starczyło na życie a nie na minimum egzystencjalne "wegetacja marazm"
robic robic, dorabiac sie - tak żeby im gul skoczył, kupować bryki za 100000 tysi i przerabiac na gaz hahahaha
ja myślę,że jakieś 4tys dla 3osobowej rodziny by mi wystarczyło tak żeby normalnie żyć i nie zastanawiać się czego sobie odmówić np do jedzenia żeby mojemu dziecku kupić coś lepszego
a prawda jest taka ze wiekszość procentowa w tym miescie to zarabia srednio z 1500 zl a jak jest podwyżka gdzieś cudem to raz na 5 lat ze 100zl wiec nie piszczie o 3 000 czy 4000 bo 2 000 dla wiekszości to nieosiągalna kwota.wiec nie marzcie tylko myślccie racionalnie
09:39, zapewniam Cię, że dla wielu osób w tym mieście 2000 zł to śmieszne pieniądze i nie mam na myśli jakichś szczególnych bogaczy.
dla 80% w tym mieście 2 000 zl zarobione w pracy to marzenie ja cie zapewniam o tym
zgadzam sie średnia ostrowiecka to 3000 brutto tj 2200 netto. przypominam ze to jest srednia gdzie wlasciciel firmy moze miec zarobek miesięćzny kolo 200 000 zl
Chcieć a mieć to wielka różnica,a marzenia nie kosztują.Trzeba się cieszyć tym co się ma.10 lat pracy i stała umowa w szpitalu i najniższa krajowa.
Nie wiem, jaka jest średnia ostrowiecka. Przy czym (tu Pismen mi się przypomina, bo akurat w tym względzie ma rację), ile w Ostrowcu jest samochodów na ulicach, których równowartość to połowa mieszkania? Nie wnikam, czy na kredyt, czy nie, ale są. Pracuję w Ostrowcu w trzecim miejscu (nigdy nie pracowałem w budżetówce) i na szczęście nie trafiłem na zakłady, w których normalnym wynagrodzeniem było minimum. Ale były także zakłady obok, gdzie ludzie może i byli bardziej kompetentni niż u nas, a zarabiali połowę tego.
Moja znajoma pracuje w jednym z biur podatkowych (dość znanym w Ostrowcu, ale oczywiście nie będę pisał, w którym) i mają tam pełne ręce roboty, czasem muszą zostać po godzinach, w newralgicznych okresach związanych z niektórymi terminami rozliczeń, w soboty także - pensja - minimalna, żadnego płacenia za nadgodziny itd.
Kuriozum jest także to, że znam w tym mieście osobę, która ma stanowisko dyrektora, a ma na rękę... 1500 zł!
Zatem różnie to bywa.
