"Mają dyplomy z zakresu inżynierii czy finansów, a pracują jako kelnerzy i sprzątacze. Reporterzy agencji Reuters uwiecznili młodych absolwentów z całego świata, którzy nie mogli znaleźć pracy w swoim zawodzie i skończyli w słabo płatnej branży usługowej. W dotkniętej kryzysem Unii Europejskiej co piąta osoba w wieku poniżej 24 lat nie ma pracy. Ale problem ten nie jest ograniczony do Europy - na całym świecie prawie 75 mln osób w wieku od 15 do 25 lat jest bez pracy. Wiele z nich jest uwięzionych w nisko opłacanych zawodach, inni po prostu zrezygnowali z szukania pracy".
Dla zestawienia powinni uwiecznić słabo wykształconych, bez doświadczenia, mających pracę po znajomości, którzy zajmują miejsca ;-)
I właśnie dlatego nie poszłam na studia bo to nie ma sensu...a znależć byle jaką prace za 5 zł za godz i bez dyplomu można
No tak się pocieszaj, ale czasem trafia się praca, gdzie jednym z wymogów jest wyksz.wyższe, mniejsza z tym jakie, ale dyplom musi być. I co - odpadasz w przedbiegach.
Ciekawe! Narobili śmieciowych mgr, prawie każdy ma teraz studia to gdzie do cholery mająsie podziać te magistry? Sprzątać ulice też ktoś musi
Magister a Magister to różnica. Ja podziwiam tylko tych a Państwowych Uczelni bo wiem że oni musieli się wykuć i tacy prace znajdą jak są jeszcze obrotni w życiu.
wykuc a nauczyc i ogarnac to dwie rozne rzeczy, nie zapominaj o tym drobnym szczegole. Poza tym panstwowe sa dla tych ktorzy maja czas na nauke a zaoczne dla pracujacych. Jak ktos chce to i na zaocznych tfu chyba niestacjonarnych sie nauczy kwestia podejscia i czy chce sie robic dale to czego sie uczysz.
Pozostaje jeszcze sprawa "wagi" dziennych i zaocznych. Ja jestem zaoczna, państwowa - 1)A, to pani po zaocznych, no tak..
1)Pani tylko niestacjonarne? 1)No tak, wie pani, mamy wielu kandydatów, po uniwersytecie, stacjonarne studia...
A później tacy ignoranci bez wykształcenia, "z dużymi plecami", "jeżdżą" po tych z wykształceniem wykorzystując ich wiedzę i umiejętności! Ci z wykształceniem , nie mając wyboru , godzą się na taką niegodziwość!
ja jako student prawa na uczelni panstwowej (dzienne) siedze na uczelni mniej wiecej od 9 do 15(powiedzmy, ze to srednia) od pon. do piat., a studenci zaoczni co drugi tydzien maja zajecia w weekendy, przeciez to niemożliwe aby oni mieli tyle samo godzin wykladow co dzienni. Nie neguje studiów zaocznych, ale tez nie dziwie sie, ze parcodawcy podchodza do tego sceptycznie
Student zaoczny uczy się w domu! Jak jest zdolny, to nie musi ślęczeć od poniedziałku do piątku na uczelni! On w tym czasie zdobywa doświadczenie. Co dwa tygodnie zdaje egzaminy i robi zaliczenia!
Siedzisz czy się uczysz?
dokładnie studia państwowe, a zaoczne na prywatnej uczelni to jednak nie to samo.
Gościu, a ty to wiesz co to są STUDIA? No to ci powiem... Na prywatnych, czy państwowych, stacjonarnych czy zaocznych student sam zdobywa wiedzę, a kształtowany i ukierunkowywany jest przez swego MENTORA! No więc zdobywanie wiedzy i rozwijanie umiejętności zależy od pracowitości, chęci, uzdolnień i ambicji każdego człowieka indywidualnie.
To powiedz mi dlaczego nie ma medycyny zaocznej? Czemu nie otworzą takiego kierunku na np. WSBIP? Przecież wystarczy samodzielne zdobywanie umiejętności :P
Na medycynie też są kierunki za sooooooooooooooooolidną kasę! Nie wiesz o tym?
Ale nie odpowiedziałeś na moje pytanie? Dlaczego każda byle jaka uczelnia nie może sobie otworzyć medycyny? Chciałbyś aby leczył cię lekarz po płatnych studiach po Prywatnej Wyższej Szkole w Pipidówce Dolnej, który miał zajęcia 2 dni 2 razy w miesiącu?
No nie , ale taki po medycynie w WSBiP to by już mógł :)