Zależy kobity ila zarabiata jak jak to chłop może i wygunić.
Rozwód to porażka i jeśli jest się w okolicy 40 -50 to jest to wielki ból i tęsknota . I żaden nowy związek tego nie zagłuszy -nigdy nie będzie tak pięknie , niewinnie i beztrosko jak kiedyś bo :ato nie ma wspólnych dzieci , ato każde ma swój interes w tej znajomości ato wracają stare wspomnienia i ato ,ato , ato ........ Ale żeby to zrozumieć to trzeba to przejść rozstając się po min.13-15 letnim związku (młodzi , związki 2- 4 letnie kończą szybciej i wtedy mniej boli). Ja mam 45+ przeszedłem to kiedyś i bardzo boli -o samotności nie wspomnę .Ratujcie swoje małżeństwa poki nie jest za późno - absolutnie nie kierujciie się życiem pseudo gwiazd ,pseudocelebrytów i głupej TV
Pierwszy wybor to czesto pomylka a zycie jedno. Zwlaszcza gdy nie ma dzieci warto wziac rozwod i ulozyc sobie zycie na nowo. Ludzie sie rozchodza i tworza zwiazki lepsze niz poprzednie.
21:32. Jeśli temat ogranicza się tylko do dwojga dorosłych ludzi, to sprawa jest o wiele łatwiejsza, ale nie znaczy to, że o związek nie trzeba walczyć. Czasem po pokonaniu kryzysu i wyciągnięciu wniosków, jak wartościową osobę można było stracić, jest już tylko dobrze do wzajemnej starości.Warto wykorzystać każdą szansę i może rozpocząć od separacji, która daje pełną jasność sytuacji.
Zycie jest jedno i nie ma co je marnowac na nieudane malzenstwo, to nie dawne czasy, nie zascianek, teraz ludzie maja odwage zyc tak jak chca
I w tym bol ze właśnie takie mamy te czasy...taka moda na rozwody i szukanie tzw lepszych modeli.Glupoty piszesz ze pierwszy wybór to pomylka bo właśnie pierwszy wybór czyli małżeństwo bardzo często jest właśnie najlepsze...o czym niestety często dowiadujemy sie za późno.Zbyt późno.Pozniej zwiazki nie są niczym nadzwyczajnym bo niestety każdy ma jakies wady i warto sie zastanowić czy zmiany wyjdą nam na lepsze oczywiście nie mowie mu o sytuacjach gdzie wchodzi alkohol itd.
23.57
Nie tylko alkohol niszczy rodzinę,małżeństwo.Często to tez niedojrzałość emocjonalna partnera.Lekceważące podejscie do takiej instytucji jak rodzina.Brak odpowiedzialności,zbyt lajtowe podejscie do zycia.To wszystko powoduje,ze druga strona nie czuje się pewnie w takim związku,w którymś momencie zaczyna brakować jej sił na walkę o małżeństwo,na walkę o zapewnienie bytu rodzinie,bo np partnerowi nie chce się pracować,lub zmienia pracę jak rękawiczki albo jest notorycznie zwalniany z kazdej podjętej pracy za różne przewinienia i lekceważenie obowiązków .Z takich powodów zdarza się,ze ten pierwszy młodzieńczy wybór jest pomyłką.
Mam dla Was ciekawy wykład na temat niedojrzałości partnerów.
część 1: https://www.youtube.com/watch?v=QpAVyIijmdo
część 2: https://www.youtube.com/watch?v=r_Onex03I-o
To tylko dwadzieścia minut, obejrzyjcie. Co o tym myślicie?
Ach, przepraszam, jest tego znacznie więcej. Wybaczcie, oglądałem to jakiś czas temu, obecnie wykład podzielony jest na 10 części.
Ja walczylam o swoje malzenstwo, o swoja rodzine przez kilka lat, gdybym wczesniej sie poddala juz dawno bylabym po rozwodzie. A jestem od kilku miesiecy. Nie jest latwo po rozwodzie, to jak zycie od poczatku ale z ciezkim bagazem doswiadczen i z dziecmi, ktorym trzeba codziennie tlumaczyc dlaczego doszlo do tego, ze nie maja pelnej rodziny. Nie chcialam tego, nie sadzilam ze do tego dojdzie. Ale zwyczajnie zabraklo mi juz sil i woli, by to dalej ciagnac. Tym bardziej, ze mialam niemile wrazenie, ze tylko mnie na ty zalezy.
Teraz radze sobie jakos sama. Mam spokoj przynajmniej. Ale nieraz ogarnia mnie jeszcze gleboki smutek, ze stalo sie jak sie stalo.
23:57 pierwszy wybor wlasnie czesto jest nieudany. Czesto ludzie biora slub bo np kolezanki koledzy biora i nie chca byc sami strach przed samotnoscia, naglaca rodzinka. A pozniej dopiero czlowiek sie przekonuje. Drugi wybor jest dojrzalszy i swiadomy, nie popelnia sie tamtych bledow. Lepiej wziac rozwod i ulozyc sobie zycie na nowo z dobrym czlowiekiem niz siedziec na siłe cierpiec z kims kto np popija, robi długi, awantury, cofa cie do tylu i niszcy ci zycie. Ja tak mialem same klopoty i jestem po rozwodzie juz 5 lat. Ulozylem zycie na nowo mam wspaniala rodzine, dzieci. I jestem szczesliwy.
To o czym tu piszecie to niedojrzalosc do założenia rodziny a nie schemat ze pierwsze małżeństwo jest nieudane bo Ja akurat twierdze ze te następne przez pewien czas owszem sa słodkie ale nie zawsze.Śmieszą natomiast rozwody gdzie jak mantrę powtarza sie"rozwód powód:niezgodność charakterów".O małżeństwo raczej ba na pewno trzeba dbać a nie myśleć ze jak pojawi sie jakis problem to co biegnę po papier i rozwód chyba nie w tym rzecz.Uciekac.To po co w ogóle się żenić lepiej zyc na kocia lape.
W tych rozsądnych wypowiedziach znajdujących się w tym wątku nigdzie nie było napisane, że ludzie się rozwodzą przy wystąpieniu pierwszych problemów. Po prostu często jest tak, że nawet jak jedna strona chce, to druga nie podejmuje pracy nad poprawą związku. I trwa to latami i staje się udręką. Co wtedy robić? Męczyć się?
Podjąć właściwą decyzję. Taką prosto z serca.
Czasami lepiej się rozstać niż żyć w ciągłym strachu nekanym ,zniewazanym i ponizanym przez partnera.
Jeśli dzieci to przeżywają, to lepiej rozstać się !!!
Dobro ,spokój i przyjazna atmosfera procentuje bez względu na wszystko.!!!
No wlasnie nie meczyc sie ale nie biec sie rozwodzic.Uciac w zarodku czyli troszczyc sie,moze wspolne wieczorne rozmowy,moze spacery,moze krotki urlop bez dzieci albo z dziecmi,wakacje lub zwyczajne rozmowy przy herbatce.Lekko nie bedzie ale kto powiedzial ze ma byc...trzeba umiec rozmawiac i w smutku i radosci.Rozwod jest trauma szczegolnie dla dzieci.I szczegolnie jesli matka z ojcem zyli w zgodzie i nagle pojawia sie osoba trzecia i wtedy jest dramat niestety.Rodzice jakos sobie poradza jakos ale dzieci to juz ciezszy kaliber czesto jest bunt i pytanie dlaczego ???Dzieci sa same w tej samotni.
02.06
I właśnie o tym jest tu mowa, nie zdradzać.A szczególnie wtedy, kiedy związek jest w miarę udany,a zdrada jest po to,aby sobie cos udowodnić lub chwilą zapomnienia czy słabości.Trzeba myśleć głową, bo przez głupotę możemy stracić to co w zyciu najważniejsze - rodzinę.