23:59. Sporo szczegółów znasz w tej sprawie. Tak wnikliwie zajmujesz się czyimś życiem, że wiesz kto, kiedy i w jakich okolicznościach się "migdalił" i co powiedziały dzieci po latach?Ciekawe, co w tym czasie działo się w Twoim życiu? Pomińmy ten rozdział, jako niegodny. Widocznie ta "ciotka" kochała swojego męża i wiele mu wybaczała, ale to wyłącznie jej sprawa i nikomu nic do tego. Dzieci, jak sam/a piszesz wypowiadały się "po latach", to przeżyły w zdrowiu ten "horror" i mają się dobrze. Nie wiesz, co kierowało tą ciotką, że podejmowała takie, a nie inne decyzje i dziwię się, że Ty próbujesz bezprawnie być sędzią w tej sprawie. Skąd wiesz, czy "po latach" Twoje dzieci też Ci czegoś nie wygarną? Szkoda czasu na dalsze bicie piany. Nie wciągniesz mnie w swoje plotkarskie wywody, bo jest to poniżej godności szanujących się ludzi, a Twoja "opowieść" nijak się ma do moich wcześniejszych wypowiedzi.
09.28
Chyba sam nie wiesz,co piszesz.To jest moja bliska rodzina,to jak mam nie znać szczegółów???
Dzieci przezyly,no tak,przeżyły.Pomijajac fakt,ze sytuacja przeżyta w dzieciństwie odcisnęła piętno na ich psychice i na ich późniejszym zyciu osobistym,a za swoje niepowodzenia w tymże zyciu obwiniają właśnie matkę.
Ja nie probuje być sędzią, bo nikogo nie osądzam,ja tylko przytoczylam przykład z zycia wzięty, i tam nie ma nigdzie mojej oceny,nigdzie nie oceniłam ciotki, czy zrobila dobrze, czy źle.To ty snujesz swoje wywody,domysły i oceny,nawet mnie.
10:25. Widzę, że jesteś bardzo zaangażowana w temat i oczekujesz w napięciu na kolejne wpisy, to Ci odpowiem: nadal niczego nie rozumiesz. Może właśnie takie postępowanie tej "ciotki" było według niej w tamtym czasie, najwłaściwsze dla jej rodziny, choćby ze względów finansowych lub innych, ale to NIE TWOJA I NIE MOJA SPRAWA!!!! Twoje zachowanie potwierdza tylko znane powiedzenie, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach i to w środkowym planie, bo z boku mogą powycinać.Zajmij się kobieto swoim życiem i troską o swoją przyszłość, żeby Ci dzieci po latach nie stawiały według ich subiektywnej oceny, słusznych zarzutów. Naprawdę nie masz swoich problemów? A może właśnie podobny problem jest teraz Twoim udziałem i stąd tak wielkie Twoje zaangażowanie?
A skąd twoje zaangażowanie w ten wątek gościu z 10.39??? Złe doświadczenia życiowe? Jest twoich wpisów tutaj trochę,wiec czemu komuś zarzucasz nadmierne zaangażowanie? Jesteś przykładem totalnej hipokryzji.
Czytam twoje wywody,i dochodzę do wniosku,ze racja i prawda jest tylko jedna - TWOJA.
Nie dopuszczasz do siebie,ze ktos myśli inaczej niż ty.Ktos taki wg ciebie jest "niegodny" dyskusji z tobą.A kim ty jesteś? Jedyną prawdą i wyrocznią?? Za kogo się uważasz,ze ludzi myślących inaczej krytykujesz,pouczasz i oceniasz?
Wg ciebie,mezczyzna jak nie pije i nie bije,to juz jest super,a na inne zło jakie może wyrządzać bliskim trzeba przymykać oko,wybaczać ,iść na kompromis i tkwić w tym chorym układzie w imię wyższych celów np dla dzieci.
A czy nie dociera do ciebie,ze niejednokrotnie to właśnie dzieci chcą zakończenia udawania na zewnątrz szczęśliwej rodziny,bo to tylko pozory?Ze chca widzieć szczęśliwą i uśmiechniętą matkę,a nie smutna i plączącą po kątach bo np tatuś znów został na noc u swojej kochanki?
I to jest wg ciebie to szczęście rodzinne? Bo matka przymyka oko na skoki w bok ojca,dla dobra dzieci??
To akurat jest patologia i popadasz w skrajności by zalegalizować swoje błędne decyzje. Jak Ci się nie ułożyło z obecnym tak istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że z drugim Ci się też nie uda. Gonicie za ideałem, który nie istnieje. Chcecie by jednego dnia był twardy i nieustępliwy a drugiego dnia ma być uległy jak baranek pantoflarz... Nie dogodzisz. To tak jak z kobietami - facet szuka porządnej, stonowanej kobiety, stroniącej od imprez i alkoholu.... po czym później te owe zalety stają się wadami - bo nie chce wychodzić do lokali, bo nie ma tego ognia w łóżku itp... To tak jak w tym dowcipie, że żona ma być w domu gospodynią, w towarzystwie damą a w łóżku.... ;) Tak samo z facetami - szukacie twardzieli macho o żelaznych zasadach a później próbujecie ich nagiąć pod własny światopogląd i widzimisię.... To tak nie działa - nie ma ideałów a życie to sztuka kompromisu i czasem to samemu/samej trzeba się ugiąć by wprowadzić ład i porządek we własnym związku. Wymagasz zrozumienia i poszanowania - zacznij od siebie. Ofiaruj coś a zgodnie z zasadą wzajemności otrzymasz to od drugiej osoby. W sztuce manipulacji (w samej psychologii) właśnie ta zasada wzajemności króluje. Druga ważna kwestia to identyfikacja - lubienie. Zawsze osoba zadbana, pachnąca i ładna będzie mogła ugrać więcej u swojego partnera. To, że związki się wypalają i rozpadają jest wielopłaszczyznowe. Począwszy od tzw. pójścia na "udry" - bezsensownego, upartego stawiania na swoim - a na niechlujstwie i niedbalstwie skończywszy... :)
Zdradzający nie tylko oszukuje i zdradza współmałżonka,zdradza i oszukuje również swoją rodzinę, czyli dzieci.Niszczy to co sam stworzył i powołał do zycia.Taki ktos nie zasługuje na wybaczenie.
Jeśli mamy dzieci,to mamy obowiązek stworzyć im spokojne i szczęśliwe dzieciństwo.I jezeli życie tylko z jednym rodzicem zapewni im to szczęście i spokój,to tak powinno się stać.
13:40 i 14:55. Ulżyło Ci, jak się tak "wypisałaś"? OK. Cieszę się. To muszę Cię jeszcze zapewnić, że nie jesteś w stanie mnie obrazić, bo jestem bardzo tolerancyjna wobec wszelkich ludzkich ułomności. To Ty, moja droga, usiłujesz walczyć, a ja (nie wiem czy nie zauważyłaś) nie chcę z Tobą konwersować, bo uważam, że nie warto i nie zasługujesz na to. Wyraziłam swoje zdanie, a Ty na siłę usiłujesz mnie przekonać o swojej racji. Nie uda Ci się to i im więcej piszesz, tym bardziej mnie o tym przekonujesz. Gdybym była na miejscu Twojego męża, już dawno uciekłabym, gdziekolwiek, byle dalej od Ciebie. Myślę, że nikt szanujący się długo z Tobą nie wytrzyma. Ja mam swoje życie, swoje doświadczenia, swoje problemy, a Ty żyjesz życiem ciotek, wujków i Bóg raczy wiedzieć, kogo jeszcze(znając intymne szczegóły z ich życia). Moje stwierdzenie, że dyskusja jest NIEGODNA padło w kontekście Twojego obrabiania dupy Twojej ciotce i uważam to za uzasadnione. Nigdy w życiu nie posunęłabym się do takiej niegodziwości, żeby używać czyjegoś życia(osoby krewnej) jako przykładu dla obrony swoich racji. Mam podejrzenia, graniczące z pewnością, że znalazłaś sobie "nowszy model" i dramatycznie poszukujesz usprawiedliwienia dla swojego, nieuczciwego wobec męża, postępowania. Kobieto, rób jak uważasz i nie przynudzaj dłużej. Każdy jest kowalem własnego losu i ponosi konsekwencje swojego postępowania. Szkoda tylko dzieci, że mają tak nieodpowiedzialną matkę. Kiedyś Ci za to podziękują i nie miej żalu. Wybacz, ale już więcej nie będę reagować na Twoje zaczepki i inwektywy, ponieważ uważam dyskusję z Tobą za bezsensowną stratę czasu. Pozdrawiam.
18.46
Nie przypisuj mi wszystkich postów w tym wątku.
A ostatni twój wpis świadczy o tym,ze jesteś nawet wróżką lub co najmniej jasnowidzem:) , dość kiepskim zresztą.
A jesli nie chcesz ze mną dyskutować,to po co piszesz te tasiemce??? To ty zajmij się swoim życiem,skoro jest takie cudowne,bo zbytnio angażujesz się tutaj,a zarzucasz to innym. Widocznie ty masz jakies problemy ze sobą,bo snujesz i snujesz te swoje wywody,jakby to co myślisz i uważasz miało być najważniejsze dla wszystkich.
18.46
Powiem ci jeszcze tylko jedno: WARA OD MOICH DZIECI I RODZINY, bo ja nie czepialam się twojego zycia prywatnego,nie wycieraj sobie japy moją rodziną,bo jej nie znasz.Nie masz pojęcia kim jestem, a wyciągasz jakieś chore wnioski , które urodziły się w twojej chorej głowie.
Widocznie ciebie mąż wali w rogi, a ty siedzisz z nim dla tzw dobra rodziny,bo inaczej nie bronilabys tak zdrad i kłamstw.
To na bank ta zdradzana ze Stawek takie epopeje pisze o wybaczaniu zdrad. Nawet za psychologa się podaje,siedzi i pisze jak to zdrady umacniają związek bo chłop jej rogi doprawiał nawet jak w ciąży z nim była a ona codziennie do roboty po niego łaziła.
Kobita ma nierówno pod sufitem od tych zdrad. Teraz wszędzie pisze że porzucił niby kochanki dla niej i do niej po zdradach wraca i taka szczęśliwa.Żal.
Masz rację gość z 22.17.Jak to czytam,to tez mam wrażenie,ze gościówa ma coś nie równo pod sufitem.No żal takich ludzi,niestety.Kazda choroba wzbudza litość,ta psychiczna tez.
Co za agresor! Ale wstyd!
Największa wybaczająca miasta tego znów się popisała.
Od lat kłóci się z każdym na tym forum kto potępia zdrady,bo sama była zdradzana i musiała wybaczać,nawet takiemu co go żadna inna nie chciała,bo chłop do niczego.
Jedno i drugie siebie warte.On zdradza ją a ona pisze jaka szczęśliwa że porzucił dla niej kochanki,a potem on znów zdradza ją i to z tą samą co ją niby porzucił.
Biedna chora kobieta,coś to wybaczanie na zdrowie jej nie wychodzi a tak próbuje wmawiać wszystkim jakie to szczęście płynie z wybaczania zdrad.
Swoje frustracje wylewa na forum żeby odreagować.
Radzę poszukać dobrego specjalisty może nie jest za późno.
Zdrada to największe upokorzenie i nikt kto jest wartościowym człowiekiem nie wybaczy.
Wybaczają tacy co to wiedzą że i tak nikt inny ich nie zechce a boją się zostać sami bo sobie nie poradzą z życiem.
Ot taka prawda.
Dokładnie - tylko, że może nawet nie być tego świadoma ;) - Racjonalizacja – w psychologii jeden z mechanizmów obronnych – pozornie racjonalne uzasadnianie po fakcie swoich decyzji i postaw, kiedy prawdziwe motywy pozostają ukryte...
no właśnie, która normalna kobieta podpisałaby się jako rycząca trzydziestka?
ryczaca to trzydziestka to najlepsza matka dla swoich dzieci uważam to jako facet, gdyż już się wyszalała teraz na stare latka przydał by sie jakiś goguś co ma stałą wypłatkę mieszkanko no i samochodzik też by był dobrym dobrem. Wiec poszukują te skrzywdzone rozwiedzione
12:33. Weź się zdeklaruj, kim w końcu jesteś, bo piszesz, że jesteś "facetem" a podpisujesz się"rycząca trzydziestka". Z treści wpisu też nic nie wiadomo o co chodzi. Czyżby - piłaś nie pisz????
Polecam dobry film dotyczący tego tematu: Próba ogniowa / Fireproof (2008)