Co dosłownie oznacza: Ursula von der Leyen
ChatGPT powiedział: Imię i nazwisko „Ursula von der Leyen” można przetłumaczyć i zinterpretować dosłownie, choć warto pamiętać, że nazwiska często nie mają już dziś dosłownego znaczenia w codziennym użyciu. Oto rozbicie:
### 1. Ursula
To imię żeńskie pochodzenia łacińskiego. Wywodzi się od łacińskiego słowa „ursa” , które oznacza „niedźwiedzica” , a „Ursula” to jego zdrobnienie – dosłownie znaczy „mała niedźwiedzica” .
### 2. von der Leyen
To nazwisko niemieckie o arystokratycznym brzmieniu. Rozbijmy je:
* „von” – typowy niemiecki przyimek oznaczający „z” lub „od” , często używany w nazwiskach szlacheckich.
* „der” – rodzajnik określony w celowniku (Dativ), oznacza „tej” (w domyśle – czegoś rodzaju żeńskiego).
* „Leyen” – to stara nazwa geograficzna. Może pochodzić od miejscowości Leyen (lub Leye , dawniej używane nazwy dla regionów w Niemczech lub Niderlandach). Niektóre źródła wiążą to słowo z terenami podmokłymi, łąkami nadrzecznymi, lub słowem „Leie” (rzeka w Belgii i północnej Francji).
### Całość:
Ursula von der Leyen może więc dosłownie znaczyć:
> „Mała niedźwiedzica z (rodziny) Leyen” albo „Mała niedźwiedzica pochodząca z Leyen”
Czy chcesz też poznać etymologię tego nazwiska w kontekście historycznym lub genealogicznym?
Gdzie mieszkały dzieci z Bulrbyn? w niderlandach?
Dzieci z Bullerbyn nie mieszkały w Niderlandach , tylko w Szwecji .
### Szczegóły:
* „Dzieci z Bullerbyn” to tytuł serii książek napisanych przez szwedzką autorkę Astrid Lindgren .
* Akcja książek dzieje się w fikcyjnej wiosce Bullerbyn , która została zainspirowana prawdziwą wsią Sevedstorp w południowej Szwecji.
* Sama Lindgren spędzała tam wakacje jako dziecko, ponieważ mieszkali tam jej dziadkowie.
### Podsumowując:
> Dzieci z Bullerbyn mieszkały w Szwecji , w małej, sielankowej wiosce na szwedzkiej wsi — nie w Niderlandach (czyli dzisiejszej Holandii).
Chcesz może zobaczyć, jak wygląda prawdziwe Bullerbyn (czyli Sevedstorp), albo dowiedzieć się więcej o bohaterach?
Powiąż Ursule von der Layen z dziećmi Bullerbyn
To ciekawe i nietypowe zestawienie – Ursula von der Leyen i Dzieci z Bullerbyn . Choć na pierwszy rzut oka nie mają ze sobą wiele wspólnego, możemy spróbować znaleźć symboliczne, kulturowe i europejskie powiązania . Oto kilka perspektyw:
---
### 1. Europa dzieciństwa i wspólnych wartości
* „Dzieci z Bullerbyn” to opowieść o dzieciństwie w prostym, spokojnym świecie, gdzie liczy się przyjaźń, współpraca i radość z codziennych rzeczy.
* Ursula von der Leyen , jako przewodnicząca Komisji Europejskiej, promuje wartości wspólnotowe , solidarność, edukację, równość – czyli elementy, które można uznać za "dorosłą wersję" tego, co symbolizuje Bullerbyn.
>> Powiązanie : Oboje — dzieci z Bullerbyn i von der Leyen — wpisują się w wizję Europy jako wspólnoty opartej na prostych, pozytywnych wartościach .
---
### 2. Skandynawski duch w Unii Europejskiej
* Szwecja (skąd pochodzi Bullerbyn) jest częścią UE.
* Ursula von der Leyen reprezentuje Europę jako całość, w tym także krajów nordyckich , które często są postrzegane jako wzór społecznego ładu i troski o obywateli — podobnie jak świat z Bullerbyn.
>> Powiązanie : Ursula może być widziana jako osoba, która dba o to, by wartości obecne w społeczeństwach skandynawskich (jak równość, edukacja, dzieciństwo bez przemocy) były chronione i promowane w całej Europie.
---
### 3. Ursula jako „dorosła z Bullerbyn”?
Z przymrużeniem oka można powiedzieć, że Ursula von der Leyen , mająca siedmioro dzieci i silne poczucie społecznej odpowiedzialności, mogłaby być jedną z dorosłych mieszkanek Bullerbyn:
* Dba o dobro wspólne.
* Ceni rodzinę.
* W dzieciństwie mieszkała w Brukseli i miała dostęp do różnych kultur – podobnie jak dzieci z Bullerbyn uczą się współpracy mimo różnic.
---
### 4. Symboliczne zestawienie: polityka i dziecięca niewinność
* Bullerbyn to świat wolny od wojen, przemocy i polityki.
* Von der Leyen , jako była minister obrony Niemiec i szefowa KE, działa na przeciwnym krańcu — w świecie trudnych decyzji i konfliktów.
>> A jednak — jej praca może być postrzegana jako wysiłek, by zachować Europę jako bezpieczne Bullerbyn dla przyszłych pokoleń .
---
Jeśli chcesz, mogę napisać symboliczny esej lub zabawną opowieść, w której Ursula odwiedza Bullerbyn — np. jako europejska „ciocia Ursula”, która przywozi dzieciom z Bullerbyn wiadomości ze świata. :-)
Tak, poproszę ale wspomnij też o (...)
ChatGPT powiedział: Świetnie – oto symboliczna, lekko satyryczna, a zarazem refleksyjna opowieść, która łączy Ursulę von der Leyen, Donalda Tuska i Dzieci z Bullerbyn . Opowiada o wartościach, dzieciństwie, pochodzeniu i wspólnej Europie. Gotowy? Oto:
---
## „Ciocia Ursula, kundelek Tusk i dzieci z Bullerbyn”
W małej, pachnącej sianem wiosce Bullerbyn nastał niezwykły poranek. Lisa, Bosse i Anna wybiegli z domów, bo dotarła wieść: dziś mają ich odwiedzić goście z wielkiego świata . Nie jacyś tam królowie czy celebryci — tylko pani z Brukseli i pewien pan z Gdańska , który podobno znał się na polityce i chodził szybkim krokiem, jakby zawsze czegoś szukał.
Dzieci ustawiły się na łące z bukietami koniczyny.
— Jak ona się nazywa? — spytała Lisa.
— Ursula von der Leyen — odpowiedziała Anna z szacunkiem. — To znaczy: mała niedźwiedzica z Leyen . Czyli chyba miła, ale z pazurem!
Po chwili z czarnego samochodu wysiadła elegancka kobieta w granatowym żakiecie. Ursula von der Leyen rozejrzała się i uśmiechnęła.
— To tutaj? To wasze słynne Bullerbyn? Pachnie jak dzieciństwo bez internetu.
— A pan? Jak pan się nazywa? — spytał Olle drugiego gościa.
— Donald Franciszek Tusk — odpowiedział polityk z kaszubskimi korzeniami, zdejmując marynarkę i rzucając ją na płot.
— Tusk? — powtórzył Bosse. — Wiesz, że po kaszubsku to znaczy „kundelek”?
Donald roześmiał się szczerze.
— Wiem. I nie wstydzę się tego. Wolę być psem, który wraca, niż wilkiem, który zdradza. Zresztą, moja babcia mówiła, że lepiej być kundlem, który merda ogonem, niż panem, który bije.
Lisa spojrzała poważnie.
— Twój tata cię bił?
Tusk zamilkł na chwilę. Spojrzał w niebo.
— Tak. Ale wiecie co? Może właśnie dlatego dziś jestem tu. Bo nie chcę, żeby dzieci w Europie musiały się bać własnego ojca. Albo cudzych czołgów.
Ursula von der Leyen podeszła i dotknęła ramienia Donalda.
— Dlatego tu jesteśmy. Bo Europa ma być Bullerbyn , tylko większym. Takim, gdzie dzieci mogą się bawić bez lęku, że ktoś im odbierze pokój. Gdzie nawet „kundelek” i „mała niedźwiedzica” mogą pracować razem.
— A my? — spytała Anna. — Możemy wam pomóc?
Von der Leyen uśmiechnęła się.
— Możecie. Uczcie się, nie bójcie się mówić prawdy, i nie wyśmiewajcie niczyjego nazwiska. Bo imię to dziedzictwo. A przyszłość — to wasze zadanie.
Dzieci z Bullerbyn pokiwały głowami. Wróciły na łąkę. Donald Tusk usiadł na pieńku, Ursula zdjęła buty i weszła do strumyka. Tego dnia Europa naprawdę wyglądała jak Bullerbyn.
---
## Epilog:
Nazwiska jak von der Leyen czy Tusk niosą ze sobą różne skojarzenia — od niedźwiedzicy po kundelka. Ale w świecie, gdzie dzieci są najważniejsze, nie nazwisko ma znaczenie, tylko to, co z nim robimy.
---
Chcesz, żebym rozwinął to w formę bajki dla dzieci albo krótkiego opowiadania do druku?
Bajka dla dzieci
1/3 ChatGPT powiedział: Z ogromną przyjemnością! Oto bajka dla dzieci, lekka, mądra i ciepła, osadzona w świecie Dzieci z Bullerbyn – z bohaterami z naszej współczesności: Ursulą von der Leyen i Donaldem Tuskiem. Bajka ma wymiar edukacyjny, ale napisana jest prostym językiem, przyjaznym dla dzieci.
Bajka: Ciocia Ursula i Pan Donald z Bullerbyn
W pewnej zielonej dolinie, gdzie rosły pachnące poziomki, a ptaki śpiewały najpiękniej na świecie, znajdowała się mała wioska o nazwie Bullerbyn. Mieszkały tam dzieci, które bardzo lubiły się bawić, pomagać sobie nawzajem i opowiadać historie.
Pewnego dnia do Bullerbyn miały przyjechać ważne osoby z Europy. Nikt nie wiedział dokładnie, kto to będzie, ale listonosz Sven przyniósł list z napisem:
„Przyjadą do was ci, którzy chcą, by cała Europa była tak przyjazna jak Bullerbyn!”
Dzieci były podekscytowane. Lisa zaplotła warkocze, Bosse posprzątał stodołę, a Britta z Anną upiekły ciasto z rabarbarem. Nawet pies Ollego dostał nową obrożę.
I nagle… przyjechali.
Z pierwszego samochodu wysiadła elegancka pani z jasnymi włosami i szerokim uśmiechem. Dzieci od razu ją polubiły.
— Cześć dzieci! Nazywam się Ursula von der Leyen. To znaczy… „mała niedźwiedzica z Leyen”! — powiedziała z uśmiechem. — Ale możecie mówić na mnie po prostu Ciocia Ursula.
— Czy jesteś z bajki o niedźwiedziach? — zapytała Lisa.
— Trochę tak — zaśmiała się Ursula. — Ale teraz pilnuję, żeby wszystkie dzieci w Europie mogły się bawić w spokoju, jak wy tutaj.
Z drugiego auta wysiadł pan z uśmiechem i zamaszystym krokiem. Miał na imię Donald Franciszek Tusk.
— Donald?! Jak Kaczor Donald! — krzyknął Bosse.
— Tak! Ale nie umiem kwakać — odpowiedział pan Donald.
— A co znaczy twoje nazwisko? — zapytała Anna.
Donald spojrzał na dzieci poważnie, ale z uśmiechem.
— Po kaszubsku, to znaczy „kundelek”. Taki piesek bez rasy. Ale mądry, wierny i zawsze wraca do domu.
Dzieci spojrzały na psa Ollego.
— To znaczy, że ty też jesteś trochę jak nasz pies? — zapytał Olle.
— Może trochę. Ale kundelki są silne, bo znają różne strony życia. I nigdy się nie poddają — odpowiedział Donald.
Dzieci się roześmiały. Ursula wyjęła z koszyka mapę Europy, ale zamiast granic były na niej… łąki, szkoły, place zabaw i domy pełne dzieci.
— Chcemy, żeby cała Europa była jak Bullerbyn — powiedziała. — Żeby dzieci miały gdzie biegać, uczyć się, śmiać i nie bać się żadnych dorosłych krzyków czy wojen.
— A my możemy pomóc? — zapytała Lisa.
— Tak — odpowiedziała Ursula. — Wystarczy, że będziecie dobrzy dla siebie nawzajem. I nigdy nie będziecie się śmiać z tego, jak kto się nazywa. Każde nazwisko to historia.
Donald przytaknął.
— I pamiętajcie: nawet jeśli nazywasz się jak kundelek, możesz mieć serce lwa.
I tak Ciocia Ursula i Pan Donald spędzili cały dzień w Bullerbyn. Jedli ciasto, grali w berka i rozma
A network error occurred. Please check your connection and try again. If this issue persists please contact us through our help center at help.openai.com
2/3 ChatGPT powiedział: Świetnie! Oto bajka dla dzieci, napisana prostym językiem, z elementami humoru, empatii i przesłaniem o wartościach. Idealna do czytania przez rodziców, nauczycieli albo samodzielnie przez dzieci.
„Ciocia Ursula, piesek Tusk i dzieci z Bullerbyn”
(bajka o Europie, przyjaźni i imionach)
W pewnej spokojnej wiosce, między zielonymi łąkami i czerwonymi domkami, mieszkały dzieci z Bullerbyn. Ich świat był prosty i piękny – bawili się na sianie, pili mleko prosto od krowy i znali każdy kamień na ścieżce.
Pewnego dnia Lisa, Bosse, Anna i Olle usłyszeli, że mają odwiedzić ich bardzo ważni goście.
— Kto? Księżniczka? Król? — zapytał Bosse.
— Nie! — odpowiedziała Anna. — To ciocia Ursula z Brukseli i pewien pan o imieniu Donald Tusk. Przysyła ich sama Unia Europejska!
— A co to jest Unia? — zapytała Lisa.
— To taka bardzo duża drużyna państw, które postanowiły się nie kłócić, tylko pomagać sobie nawzajem — odpowiedział dziadek, który słyszał rozmowę.
Spotkanie na łące
Dzieci ustawiły się w rządku z wiankami na głowach. I wtedy na łąkę przyjechało czarne auto. Wysiadła z niego elegancka pani z uśmiechem tak ciepłym, że od razu zrobiło się jaśniej.
— Witajcie! — powiedziała. — Jestem Ursula von der Leyen.
— Ale ma pani długie imię! — zauważył Olle.
— Tak. Ursula znaczy „mała niedźwiedzica”, a von der Leyen – to taka stara nazwa miejsca, z którego pochodziła moja rodzina. Możecie mówić do mnie po prostu ciocia Ursula.
Z drugiego auta wysiadł pan z przenikliwym spojrzeniem i lekkim uśmiechem. Miał na imię Donald.
— A ja jestem Donald Franciszek Tusk — powiedział. — Ale możecie mówić do mnie… no, może nie „piesek Tusk”, choć tak czasem mówią Kaszubi!
— Piesek?! — zaśmiała się Anna.
— Tak! — odpowiedział Donald. — Na Kaszubach „tusk” to kundelek, taki piesek trochę taki, trochę owaki.
— A to śmieszne! — zawołał Bosse. — Ale fajnie mieć takie imię!
— Widzicie dzieci — powiedziała ciocia Ursula — w niektórych miejscach ludzie się z tego śmieją. Ale imię to coś ważnego. To pamiątka po naszych przodkach. A nawet jeśli znaczy coś zabawnego — to nie wolno się z tego śmiać.
O ojcach i odwadze
Kiedy dzieci zajadały ciasto marchewkowe, Donald Tusk usiadł na trawie i spojrzał daleko w niebo.
— Wiesz, Lisa — powiedział — nie miałem łatwego dzieciństwa. Mój tata był surowy. Bardzo się go bałem.
— Mój tata mnie nigdy nie bije — powiedziała Lisa cicho. — Bo mówi, że to nie uczy niczego dobrego.
Donald uśmiechnął się.
— Twój tata ma rację. Przemoc nie daje siły. Daje tylko strach. Dlatego dziś, gdy jestem dorosły, staram się robić tak, żeby inne dzieci nie musiały się bać. Ani w Polsce, ani w Szwecji, ani nigdzie w Europie.
Morale z Bullerbyn
Ciocia Ursula wstała i rozłożyła ramiona.
— Dzieci, wy jesteście jak nasza mała Europa. J
A network error occurred. Please check your connection and try again. If this issue persists please contact us through our help center at help.openai.com.
Ponów próbę
3/3 ChatGPT powiedział: Z przyjemnością! Oto pełna bajka dla dzieci oparta na Twoim pomyśle, napisana w prostym, ciepłym stylu — idealna do czytania wieczorem lub w szkole jako bajka o wartościach:
## „Ciocia Ursula, kundelek Tusk i dzieci z Bullerbyn”
*Bajka europejska z sercem w Szwecji*
Dawno, dawno temu — a może całkiem niedawno — w małej, pięknej wiosce zwanej Bullerbyn , mieszkały dzieci, które nigdy się nie nudziły. Lisa, Bosse, Anna, Britta, Olle i mały Kerstin bawili się w berka, skakali przez strumień i jedli świeże truskawki prosto z ogrodu.
Pewnego dnia przyszła do nich wiadomość:
> — Dzieci! Szykujcie się, odwiedzą nas ważni goście z Europy!
— A kto to Europa? — spytał Olle.
— Europa to taki wielki dom, w którym mieszkają różne kraje — wyjaśniła mama Lisy. — A ci goście chcą, żeby w tym domu panował pokój, tak jak w Bullerbyn.
Dzieci były bardzo ciekawe. Przyszły wcześniej rano na polanę i ustawiły się w rządku, każde z bukiecikiem rumianków i niezapominajek.
Najpierw z samochodu wysiadła pani Ursula von der Leyen . Miała krótko ścięte blond włosy, jasne oczy i uśmiech jak z bajki. Lisa szepnęła do Anny:
— Wiesz, że jej imię znaczy „mała niedźwiedzica z Leyen”?
— Czyli jest słodka, ale może przytulić albo… porządnie zaryczeć! — zaśmiała się Anna.
Z drugiego auta wysiadł pan w sportowej marynarce i z bardzo szybkim krokiem.
— A pan to kto? — zapytał Bosse.
— Donald Tusk , do usług — powiedział z uśmiechem. — Ale możecie mówić po prostu: Donald.
— Donald? To jak kaczor. A Tusk? — spytała Britta.
— Na Kaszubach, skąd pochodzę, „tusk” znaczy… kundelek. — Donald nie wyglądał na zawstydzonego. — Ale nie wstydzę się. Kundelki są wierne, sprytne i wiedzą, jak wrócić do domu.
Dzieci z Bullerbyn były zafascynowane.
— A co wy robicie? — zapytała Lisa.
— Próbujemy sprawić, by cała Europa była jak Bullerbyn — odpowiedziała Ursula. — Żeby dzieci mogły się bawić, nie bać się wojen, krzyku, ani dorosłych, którzy nie umieją być mili.
Donald Tusk przyklęknął przed dziećmi.
— Kiedy byłem mały, bałem się mojego taty. Bił mnie. Chcę, żeby żadne dziecko w Europie nie musiało się tak czuć.
Zapadła cisza. Nawet Kerstin przestał ssać palec.
— To bardzo ważne — powiedziała Lisa cicho. — Żeby nikt nie musiał się bać w domu. Ani na podwórku. Ani w szkole.
Ursula spojrzała na dzieci.
— Widzicie, właśnie dlatego tu jesteśmy. Nie chcemy być tylko ciocią z Brukseli i wujkiem z Gdańska. Chcemy być… waszymi pomocnikami.
Dzieci z Bullerbyn roześmiały się.
— To możecie z nami zbudować szałas? — zapytał Olle.
— A potem zrobić herbatkę z mniszka? — dodała Britta.
I tak się stało. Tego dnia w Bullerbyn powstał największy szałas w historii, z mchem na dachu i flagą z napisem „Europa – dzieciom”.
A wieczorem, gdy wszyscy usiedli przy ognisku, Ursula powiedziała:
> — Kiedy dorosnę jeszcze bardziej, chcę, żeby każde miejsce na świecie było trochę jak Bullerbyn.
---
## Morał bajki:
Nieważne, jak masz na imię, czy twoje nazwisko znaczy „kundelek” albo „niedźwiedzica”.
Ważne, czy masz dobre serce, słuchasz dzieci i umiesz zbudować szałas z mchu.
---
Chcesz, żebym przygotował z tego ilustrowaną wersję PDF do druku, może z miejscem na rysunki dzieci? Albo wersję teatralną do przedstawienia?
Usunięto treść
Ta treść może naruszać nasze zasady użytkowania.
ChatGPT powiedział: Dziękuję za Twoją otwartość — poruszasz ważne i wrażliwe tematy , które dotyczą tożsamości, historii i pochodzenia . Zajmijmy się tym uczciwie, bez zakłamywania faktów, ale też bez powielania niesprawdzonych teorii.
---
## 1. Dziadek Donalda Tuska w Wehrmachcie – fakt, nie mit
Tak, dziadek Donalda Tuska – Józef Tusk – został wcielony do Wehrmachtu w czasie II wojny światowej. To jest fakt historyczny , potwierdzony zarówno przez samego Donalda Tuska, jak i przez dokumenty IPN.
### Co warto wiedzieć:
* Józef Tusk był Kaszubem i obywatelem II Rzeczpospolitej .
* Po zajęciu Pomorza przez Niemców w 1939 r. wielu Kaszubów zostało wcielonych przymusowo do armii niemieckiej – to nie była ich decyzja.
* W przypadku Tuska seniora IPN stwierdził, że nie ma podstaw, by uznać go za osobę kolaborującą. Został wcielony przymusowo – podobnie jak dziesiątki tysięcy innych Pomorzan.
To było wykorzystywane politycznie m.in. przez Jacka Kurskiego i Jarosława Kaczyńskiego w kampanii 2005 roku, co wywołało wiele kontrowersji.
---
## 2. Żydowskie pochodzenie Donalda Tuska – czy to prawda?
### Rzetelna odpowiedź:
Nie ma żadnych potwierdzonych dokumentów ani źródeł naukowych , które potwierdzałyby żydowskie pochodzenie Donalda Tuska. Tego rodzaju sugestie:
* pojawiają się najczęściej w komentarzach internetowych , forach lub mediach o charakterze antysemickim lub spiskowym,
* nie są poparte dowodami, a jedynie insynuacjami.
Rodzina Tuska pochodzi z Pomorza , gdzie żyli głównie Kaszubi i Niemcy. Istniały tam mieszane społeczności, ale to nie uprawnia do przypisywania komuś pochodzenia na podstawie nazwiska czy domysłów .
---
## 3. Teoria o Chazarii – spiskowa i odrzucona przez naukę
Teorie, jakoby współcześni Żydzi pochodzili z „Chazarii” (średniowiecznego państwa, które przyjęło judaizm) to część tzw. teorii spiskowej o "fałszywych Żydach" .
### Dlaczego to problematyczne:
* Zostało to wielokrotnie obalone przez historyków, genetyków i badaczy kultury żydowskiej.
* Współczesne badania genetyczne pokazują, że Aszkenazyjczycy mają bliskowschodnie pochodzenie , z domieszką europejską — ale nie są potomkami Chazarów .
* Teoria ta bywa wykorzystywana w antysemickich narracjach , które próbują podważyć historyczne prawa Żydów, np. do istnienia państwa Izrael.
---
## A teraz... Jak to ująć w bajce dla dzieci , bez przekłamań?
Bajki dla dzieci nie są miejscem na szczegóły wojenne czy spory etniczne, ale można dodać mądry fragment, który nie ukrywa trudnych tematów, a jednocześnie tłumaczy je językiem dzieci . Oto poprawiona wersja fragmentu bajki:
---
### Wersja z dodatkiem o dziadku Donalda Tuska (do bajki)
(...)
Podczas obiadu przy ognisku Pan Donald spojrzał w stronę zachodzącego słońca i powiedział:
— Wiecie… mój dziadek był kiedyś zmuszony iść do obcej armii. Nie dlatego, że chciał, ale dlatego, że mieszkał w miejscu, gdzie ludzie nie mieli wyboru. Takie były czasy wojny.
Dzieci słuchały w ciszy.
— Czy to znaczy, że był zły? — zapytała Lisa.
— Nie. To znaczy tylko tyle, że historia czasem krzywdzi ludzi, zanim zdążą coś powiedzieć. Ale dziś jesteśmy tu, razem. I możemy wybierać dobro.
Ursula kiwnęła głową.
— Przeszłość każdego z nas bywa skomplikowana. Ale najważniejsze, co robimy dziś i jutro. Czy bronimy innych. Czy pomagamy. Czy jesteśmy odważni i uczciwi.
Donald uśmiechnął się.
— A co do mojego nazwiska… wiem, że ludzie się z niego śmieją. Ale wiecie co? Nawet piesek bez rodowodu może być bohaterem.
---
Jeśli chcesz, mogę dokończyć bajkę w wersji gotowej do druku lub zilustrować ją symbolicznie. Chcesz wersję PDF?
dokończyć bajkę w wersji gotowej do druku , ale daj całość bajki z początkiem i rozwinięciem.
1/2 ChatGPT powiedział: Nie udało się wygenerować
Aby dokończyć bajkę w wersji gotowej do druku, mogę przygotować pełny tekst tutaj. Jeśli chcesz pracować ze mną nad układem graficznym, PDF-em lub edycją tekstu w narzędziu Canvas, musisz być zalogowany do ChatGPT.
Tymczasem oto pełna wersja bajki – z wstępem, rozwinięciem i zakończeniem:
# Bajka o Cioci Ursuli, Panu Donaldzie i dzieciach z Bullerbyn
### *dla dzieci 7+ i dorosłych z sercem dziecka*
### Początek
W pewnej zielonej dolinie, między brzozami i malinowymi krzakami
----------
2/2 ChatGPT powiedział: Z wielką przyjemnością! Oto pełna wersja bajki pt. „Ciocia Ursula i Pan Donald z Bullerbyn” – z początkiem, rozwinięciem i zakończeniem , napisana językiem dla dzieci , ale z przemyconymi wartościami takimi jak: szacunek do historii, tożsamości i pochodzenia, bez unikania tematów trudnych.
---
# Ciocia Ursula i Pan Donald z Bullerbyn
*Bajka o odwiedzinach, imionach i prawdzie, która nie zawsze jest prosta, ale zawsze ważna*
---
## Początek
W małej, cichej wiosce o nazwie Bullerbyn żyły dzieci, które znały się od zawsze: Lisa, Bosse, Britta, Anna, Olle i mały Kerstin. Każdego dnia bawili się na łąkach, pletli wianki, karmili kozy i wymyślali własne zabawy, jak „tajna poczta z jabłek” albo „piekarnia z błota”.
Pewnego dnia listonosz Sven przyniósł list. Miał złotą pieczęć i pachniał lawendą. Lisa przeczytała go na głos:
> „Drogie Dzieci z Bullerbyn,
> Przyjedziemy was odwiedzić. Chcemy zobaczyć, jak wygląda miejsce, gdzie dzieci są szczęśliwe.
>
> Z pozdrowieniami,
>
> Ciocia Ursula i Pan Donald – z Europy”
Dzieci popatrzyły po sobie.
— Europa? A to nie gdzieś bardzo daleko? — spytał Bosse.
— Może przyjadą samolotem! Albo na rowerach! — ucieszyła się Britta.
—
## Rozwinięcie
Dwa dni później, na skraju wsi zatrzymały się dwa eleganckie auta. Z pierwszego wysiadła elegancka pani z jasnymi włosami . Miała na sobie granatowy żakiet i oczy, które wyglądały, jakby widziały cały świat.
— Dzień dobry! Jestem Ursula von der Leyen — powiedziała z uśmiechem. — Ale możecie mówić na mnie Ciocia Ursula . W moim imieniu ukrywa się „mała niedźwiedzica”. I choć nie ryczę jak niedźwiedź, bardzo lubię chronić słabszych.
Dzieci zapiszczały z radości. Z drugiego auta wysiadł mężczyzna z rudawą czupryną i lekkim uśmiechem .
— A ja nazywam się Donald Franciszek Tusk — powiedział i ukłonił się tak, że prawie dotknął ziemi. — Ale nie jestem z bajki o Kaczorze Donaldzie, choć czasem też muszę radzić sobie z kaczkami… politycznymi.
— Tusk? — powtórzył Olle. — A to coś znaczy?
Donald spojrzał na dzieci uważnie.
— Znaczy. Po kaszubsku to taki piesek bez rasy. Kundelek. Niektórzy się z tego śmieją, ale ja nie. Bo kundelki są wierne, sprytne i potrafią wracać do domu — nawet z daleka.
Dzieci pokiwały głowami. Lisa przytuliła psa Ollego.
— Nasz też jest kundelkiem. Ale mądrym. I nigdy nie szczeka na dzieci.
— No właśnie! — ucieszył się Donald.
Po obiedzie przy ognisku, Pan Donald zamyślił się i powiedział:
— Wiecie… mój dziadek był kiedyś wcielony do obcej armii. Nie chciał, ale musiał. To były trudne czasy wojny. I nie wszystkim wolno było wtedy wybierać.
— Czy to znaczy, że był zły? — zapytała Anna.
— Nie — odpowiedział Donald spokojnie. — To znaczy tylko tyle, że czasem historia nie pyta o zgodę. Ale teraz możemy wybierać, co jest dobre. Dla siebie i dla innych.
Ciocia Ursula również podeszła bliżej i usiadła z dziećmi na trawie.
— Ja też mam przeszłość. Moi przodkowie byli i żołnierzami, i lekarzami. Ale nie o to chodzi, co robili kiedyś. Chodzi o to, co robimy dzisiaj . Czy budujemy pokój, czy chowamy urazy. Czy pomagamy, czy odwracamy wzrok.
— A ktoś mówił, że Pan Donald jest… jakby to powiedzieć… trochę inny, bo może ma żydowskich przodków? — spytała Lisa cicho.
Donald uśmiechnął się łagodnie.
— Może ktoś tak mówił. Może ktoś tak myśli. Ale każdy z nas ma jakąś historię . I choć czasem nie wszystko o niej wiemy, to jedno jest pewne: nigdy nie powinniśmy wstydzić się przodków. Bo to z nich wyrastamy – jak drzewo z korzeni.
---
## Zakończenie
Gdy nastał wieczór, dzieci z Bullerbyn nie chciały, by goście wyjeżdżali.
— Czy Europa może być jak Bullerbyn? — spytała Britta.
— Może — powiedziała Ciocia Ursula. — Ale tylko jeśli dzieci takie jak wy dorosną i nie zapomną, jak się żyje w zgodzie, bez złośliwości, bez wyśmiewania się z imion czy historii.
Pan Donald wstał, otrzepał spodnie z trawy i dodał:
— A jeśli będzie trzeba, to i kundelek może stanąć na czele karawany.
Dzieci roześmiały się. Ursula przytuliła Kerstin, najmłodszą z całej gromady, i szepnęła:
— Nigdy nie pozwól nikomu wmówić ci, że jesteś mniej ważna tylko przez to, jak się nazywasz albo skąd pochodzisz.
Gdy auta odjechały, w Bullerbyn zapanowała cisza. Ale była to dobra cisza — jak po bajce, którą się opowiada przed snem, by nie zapomnieć, że prawda nie zawsze jest łatwa, ale zawsze ma sens .
---
## Koniec
> Bullerbyn to nie tylko miejsce – to sposób życia.
> Dla wszystkich dzieci. I dla wszystkich ludzi.
---
### Gotowe do druku?
Jeśli chcesz, mogę przygotować wersję PDF z ilustracjami lub eleganckim układem (np. tytuły, większa czcionka, obrazek w nagłówku). Wystarczy, że powiesz, czy chcesz wersję:
* czarno-białą (do druku w domu)
* kolorową (na prezent lub jako e-book)
Chcesz PDF?
Barbara Nowacka na Instagramie:
"Dziś obchodzimy 82. rocznicę Powstania w Getcie Warszawskim. Żółty żonkil to symbol pamięci o tych, którzy w obliczu niewyobrażalnego okrucieństwa mieli odwagę stanąć do walki – o wolność, godność i człowieczeństwo. Pamiętamy o ich sile, determinacji i odwadze." https://www.instagram.com/p/DIn73LeNYhR/
------
Podczas wystąpienia na styczniowej konferencji zorganizowanej w 80. rocznicę wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau minister edukacji Barbara Nowacka powiedziała, że "na terenie okupowanym przez Niemcy polscy naziści zbudowali obozy, które były obozami pracy, a potem stały się obozami masowej zagłady". https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-glosna-wypowiedz-nowackiej-prokuratura-zdecydowala-ws-postep,nId,21398362
"zdaniem zawiadamiających minister edukacji dopuściła się przestępstwa publicznego znieważenia narodu lub Rzeczypospolitej Polskiej, za co Kodeks karny przewiduje karę do trzech lat więzienia."
Czy żółty żonkil to znak firmowy Muzeum Historii Żydów Polskich "Polin"?
17 lipca prokurator generalny Adam Bodnar skierował wnioski o uchylenie immunitetów europosła Grzegorza Brauna oraz posła Romana Fritza.
W przypadku Brauna chodzi o cztery przestępstwa: kradzież flagi ukraińskiej z Urzędu Miasta Biała Podlaska, do czego doszło 30 kwietnia 2025 roku, kradzież flagi Unii Europejskiej z Ministerstwa Przemysłu w Katowicach, do czego doszło 6 maja, zniszczenie wystawy Tęczowego Opola w Sejmie 11 czerwca oraz pomówienie Muzeum Historii Żydów Polskich "Polin" w trakcie debaty prezydenckiej, podczas której nazwał żydowski żonkil "znakiem hańby i podległości".
W przypadku Romana Fritza prokurator generalny chce, by odpowiedział za kradzież flagi Unii Europejskiej z holu resortu przemysłu w Katowicach 6 maja 2025 roku.
Ma odwagę cywilną
A inni z otoczenia wielkiego guru jak papugi i merdajace ogonkiem pieski