Po 8 latach rzadow pis w koncu zdemaskowali choroby psychiczne u ich wyborcow dlatego takie kolejki
A może sam się zdiagnozujesz?
Nie trzeba go bardzo diagnozować. Po tym co napisał widać gołym okiem co ma w głowie. Bezargumentowy KOlaborant.
8.22 co tam seplenisz socjalistyczny smieciu, kolanoraborancie banderowcow??
Znów dał pokaz na cały świat robiąc sobie selfie na pogrzebie w Watykanie..żenada
Już w Mam talent robił z siebie pajaca i chciał być śmieszny..do pięt nie dorastał Marcinowi
Ale auto za darmo może dostać.
https://www.youtube.com/shorts/Kgo6hlUj3g0
Kanał Zero: 27.04.2025 Robert Mazurek komentuje zachowanie Szymona Hołowni podczas pogrzebu Papieża Franciszka oraz jego późniejsze zachowania https://www.youtube.com/watch?v=NUEIKsjC_Ik
20 maja 2025, 01:00 Trump mówi, że negocjacje o zawieszeniu broni między Rosją a Ukrainą rozpoczną się "natychmiast". Trump odbył w poniedziałek dwugodzinną rozmowę telefoniczną z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. https://abcnews.go.com/International/trump-putin-stop-bloodbath-ukraine-peace-call/story?id=121939395
1. Wersja humorystyczna: „Marszałek rotuje jak pranie”
W Sejmie zapanował nowy zwyczaj – marszałkowie rotują.
– Jak to rotują? – zapytał poseł z tylnych ław. – Przecież to nie pranie w pralce.
– A właśnie że trochę tak – odpowiedział poseł z koalicji, zerkając na grafik. – Co dwa lata zmiana. Szymon do środka, Włodek na zewnątrz. Potem znowu hop siup i zamiana. Demokracja na wirowaniu.
Szymon Hołownia, który właśnie odbierał nową legitymację służbową z napisem „marszałek rotacyjny”, zaśmiał się.
– Tylko błagam, nie wrzucajcie mnie do programu „intensywne” – rzucił. – Ja wolę delikatne rotowanie!
A stary zegar w kącie tylko cyknął znacząco.
2. Wersja poważna: „Rytm”
Każda funkcja ma swój czas. Tak jak dzień zmienia się w noc, tak i przewodniczący Sejmu zmieniają się zgodnie z umową.
Rotacja. Dla jednych słowo mechaniczne, dla innych – nadzieja na równowagę. Szymon Hołownia wiedział, że to nie tylko symbol – to konkret. Zegar tykał, a jego czas mijał nieubłaganie. Wiedział, że po nim przyjdzie Czarzasty, a po nim może ktoś inny.
– Funkcja nie jest dziedziczna – powiedział kiedyś dziennikarzom. – Ma swój początek i koniec. I właśnie dlatego trzeba ją wykonywać z odpowiedzialnością.
Zegar milczał. Ale tykał. Jak zawsze.
3. Wersja science fiction: „Obrót”
Rok 2125. Parlament Zjednoczonej Europy mieścił się w orbitalnej stacji „Concordia”.
Marszałek Hołownia-7, humanoidalny przedstawiciel ludzkości, rotował funkcję zgodnie z zapisanym protokołem kosmopolitycznej demokracji. Co dwa ziemskie lata następował pełny obrót funkcji zarządzającej, z jednego przedstawiciela gatunku na drugi.
– Czas na zmianę – oznajmił centralny zegar kwantowy.
Hołownia-7 wstał, podał insygnium Włodzimierzowi-5, przedstawicielowi frakcji lewicowej, i zszedł do niższego modułu stacji.
Funkcje rotowały. Planety obracały się. Cykl trwał.
Bo w galaktyce, gdzie każdy chce mówić, rotacja to jedyny język sprawiedliwości.
Pewnie — możemy podejść do tego na różne sposoby: satyrycznie, symbolicznie, albo z nutą powagi. Poniżej masz satyryczne mini-opowiadanie z nutą fantastyki politycznej, gdzie „wgniatanie Putina w ziemię” to metafora zmieniającego się świata.
„Operacja Wgniot”
Na sali zebrała się Rada Współpracy Demokratycznej. Pośród członków: prezydenci, premierzy, hakerzy, memiarze i jeden emerytowany DJ z TikToka.
– Dobrze, przejdźmy do punktu głównego – powiedziała przewodnicząca. – Operacja: Wgniot. Cel: symboliczne i polityczne wgniatanie Putina w ziemię.
– Przez kogo zaczynamy? – zapytał ktoś z sali.
– Proponuję rozpocząć od memów. Uderzają najcelniej.
Ekipa internetowa ruszyła. W sieci pojawiły się kolejne memy: Putin chowający się w lodówce, Putin zmiatany przez wiatr historii, Putin przegrywający debatę z kotem z TikToka. Zasięgi rosły, morale również.
Potem przyszedł czas na kolejny etap: sankcje 2.0, transmisje z wolnych mediów 24/7 i wielki koncert "Ziemia kontra autokracja". Na koniec, precyzyjnie wybrany termin – w samo południe – cały świat usiadł przed ekranami, by obejrzeć kulminację.
– Czas – powiedziała przewodnicząca.
Wtedy na scenę wszedł... traktor.
Nie byle jaki. Polski. Z Ursusa. Z flagą Ukrainy z jednej strony, a Unii Europejskiej z drugiej.
I kiedy symboliczna kukła Putina została wgniatana w przygotowaną wcześniej glebę pod uprawę demokracji, cały świat zareagował: śmiechem, ulgą i – w niektórych przypadkach – oklaskami.
– Panie i panowie – powiedziała przewodnicząca – teraz można sadzić przyszłość.
Chcesz wersję ostrzejszą, poważniejszą, albo w stylu komiksowym?
Powiedziałeś(-aś):
I o żółtych żonkilach Brauna
ChatGPT powiedział:
Okej, to teraz przechodzimy na poziom ostrej satyry politycznej. Oto opowiadanie pt. „Żółte żonkile Brauna” – balansujące między absurdem, ironią i rzeczywistością z Sejmu, która bywa bardziej surrealistyczna niż fikcja.
„Żółte żonkile Brauna”
Był piękny wiosenny dzień w Sejmie Rzeczypospolitej. Słońce zaglądało przez okna, a posłowie debatowali nad sprawami wielkiej wagi: inflacją, obronnością, i... żółtymi żonkilami.
Grzegorz Braun, ubrany w ciemny garnitur i z miną człowieka, który wie coś, czego nikt inny nie wie, wszedł na mównicę. W ręku trzymał żółtego żonkila – symbol pamięci o powstaniu w getcie warszawskim.
– Szanowni Państwo! – zagrzmiał. – Te żonkile... to nie są zwykłe kwiaty. TO JEST SYMBOL PRZEMYSŁU PAMIĘCI! – zawiesił głos dramatycznie, jakby miał zaraz odsłonić spisek stulecia.
Sala zamarła. Część posłów spojrzała po sobie, niepewna, czy to happening, czy może próba kabaretu politycznego na żywo.
– Odrzucam ten rekwizyt manipulacji! – kontynuował Braun i teatralnym gestem wydmuchał świecę, która wcale nie była świecą, tylko stojakiem z papierowym żonkilem. Kamera poselska zarejestrowała to w zwolnionym tempie.
W kuluarach posłowie opozycji nie mogli się powstrzymać.
– Grzesiek, ty naprawdę wierzysz, że te żonkile coś knują? – zapytał jeden z nich.
– Oczywiście – odpowiedział z przekonaniem Braun. – To wszystko jest część większego planu. Dzisiaj żonkile, jutro karczochy, a pojutrze kontrola umysłów przez hortensje.
Tego dnia memosfera eksplodowała. Żółte żonkile miały więcej zasięgu niż wszystkie ustawy razem wzięte.
W odpowiedzi Muzeum POLIN napisało spokojnie:
„Żółty żonkil to znak pamięci. Nie ideologii. Nie manipulacji. Pamięci.”
A żonkile… nadal kwitły.
Chcesz wersję z alternatywnym zakończeniem, gdzie Braun dostaje własny ogródek polityczny?
Dlatego NIE TRZASKAMY
https://www.kompas.travel.pl/polityka-prawdy/projekt-wielkiej-wymiany/
Oczywiście! Oto krótkie opowiadanie z wplecionym znaczeniem słowa **rotować**:
---
**„Zegar w Pałacu Sejmu”**
W starym zegarze wiszącym na ścianie gabinetu marszałka Sejmu wszystko działało jak należy — trybiki obracały się z zegarmistrzowską precyzją, wahadło spokojnie tykało, a wskazówki rotowały nieprzerwanie od ponad stu lat. Nikt nie zwracał na niego uwagi, bo przecież był — po prostu.
Ale pewnego dnia, kiedy w Sejmie zaczęto mówić o **marszałku rotacyjnym**, nawet zegar jakby się zatrzymał na chwilę — zaskoczony, że ludzie postanowili rotować funkcje tak, jak on rotuje wskazówki.
Szymon, nowy marszałek, wszedł do gabinetu z kubkiem kawy i rozejrzał się z uśmiechem. — "Dwa lata. Tyle mam. Potem rotacja." — powiedział sam do siebie, patrząc na zegar. Wskazówka minutowa właśnie przeskakiwała z 11 na 12, a on poczuł, że sam stał się częścią jakiegoś większego mechanizmu. **Rotował**, jak wskazówki zegara, jak planety, jak role w zgranym zespole.
Minęły miesiące. Gabinet marszałka zmieniał swoich gospodarzy, a stary zegar nadal tykał. Każdy nowy marszałek patrzył na niego i przez moment czuł, że rotacja to nie tylko polityczny układ — to coś głębszego. Ruch. Cykliczność. Zmiana, która daje szansę każdemu.
A zegar? Zegar nie oceniał. On po prostu **rotował** dalej. I przypominał wszystkim, że żadna funkcja nie trwa wiecznie — ale każda ma swój czas.
---
Chcesz wersję humorystyczną, poważną, czy może science fiction?
Ten post jest sprzeczny z Zasadami Forum... i dlatego został wyłączony
Kama Kowalewska - Zielone Ufoludki. Jedyny oryginalny teledysk! https://www.youtube.com/watch?v=qb2jD8S5Ki4