Podły i wredny człowiek, nastawiony na robienie pieniędzy i uzależnianiu pacjentów od wizyt u siebie. A jak się coś dzieje niedobrze z pacjentem to chowa głowę w piasek i wykręca się okoniem. Mama mi opowiadała, że matka jej koleżanki leczyła się u niego na skleroze. Dał jej jakieś silne leki i babce się coś zrobiło. Zadzwoniono do niego żeby przyjechał do domu pacjenta to nie chciał przyjechać, tylko kazał dzwonić na pogotowie. Ucieka od odpowiedzialności zamiast zachować się jak prawdziwy mężczyzna i stanąć na wysokości zadania.
nie leczy sie na sklerozę, może to alzheimer, a na to są b.silne leki i organizm też sie musi przyzwyczaić.Na te leki różnie ludzie reagują, można się pomylić z dawkowaniem.A doktor jest wspaniałym człowiekiem, zgodzę się, ze samo ustawianie leków to proces kilku tygodni
Ja od leków od niego mam zaburzenia hormonalne, mam podwyższony poziom prolaktyny bo mi przepisywał neuroleptyki na nerwice. I nigdy nawet nie kazał sobie zrobic badania krwi. A każdy lekarz wie że neuroleptyki podwyższają prolaktynę i powinno się je stosowac jedynie wtedy kiedy jest to naprawde wskazane czyli ostre stany maniakalne albo psychozy schizofreniczne.
A podwyższona prolaktyna to kolejne dolegliwosci :
Konsekwencje nadmiaru prolaktyny to przede wszystkim objawy przypominające niedobór hormonów płciowych:
zaburzenia miesiączkowania, niepłodność, trądzik i nadmierne owłosienie u kobiet
impotencja u mężczyzn
spadek libido, stany depresyjne, drażliwość
zaburzenia mineralizacji (uwapnienia) kości
Doktor nie przyjmuje nowych pacjentów bo nie umie wyleczyć tych których już ma. Czasem mu się uda może kogoś wyleczyć więć wtedy zwalnia się miejsce i można się dostać - ale częśc osób nie wyleczona, którym popsuł zdrowie niewłaściwymi lekami przestaje do niego chodzić i wybiera innego lekarza - wtedy też zwalnia się miejsce i można sięwcisnąć. Tak to włąsnie wygląda. A jak kogoś uzaleznił lekami to jak sie od niego uwolnić i przestać chodzić? samemu się recepty nie wypisze. Do mnie mówił że jestem jedyną osobą której nie jest w stanie pomóc - świadczy to o nim że jest kłamcą - poprostu kłamał bo widze tu na forum żę nie tylko mnie nie był w stanie pomóc. A skąd wy poplecznicy tego ormianina więcie jakim jest człowiekiem po piszecie żę wspaniałym itp. Rozmawiacie z nim o lekach chorobie 20 minut w gabinecie i na tej podstawie wiecie jakim jest człowiekiem? Nie lekarzem tylko człowiekiem? MOe to rodzina doktora pisze tak go tu broni. Znam taką jedną osobę któa kradnie w sklepie bo nie ma co jeść, ale jest tylko złodziejem sklepowym. Nie okrada ludzi. Mnie nie okradł ale z tego powodu nie moge powiedzieć że nie jest złodziejem i wspaniałym człowiekiem. Bo to złodziej , innych okrada - sklepy.
Kiedyś, wiele lat temu dawał jednemu znajomemu jak przestał pić olanzapie - lek od schizofreni ktorej on nie miał i mowil ze tak sie leczy alkoholizm, czy tam stany po odstawieniu. Znajomy mówił że rano czuł się jakby dostał młotem po głowie - jakiś nietomny. Inna lekarka do ktorej poszedł zapytała go: "kto Panu taki lek przepisał?" , "to by wyżąrło Panu mózg" "to sie stosuje na ostre stany maniakalne lub przewlekłe schizofrenie". POwiedziała mu że nie wolno do tego lekarza chodzić (do szaginiana) żę mówią na niego ("dobry tatuś") (cokolwiek to znaczy). Własnie przygarniał wtedy takich różnych byłych alkoholików itp. i testował na nich niekonwencjonalne metody leczenia (niekonwencjonalne czyli sprzeczne z głównym nurtem psychiatri - można powiedzieć polegające na popełnianiu świadomie błędów lekarskich). Ormianim temu koledze , powiedział że jak nie ma pieniedzy to że za darmo go bedzie leczył, pytał sięczy na leki bedzie miał chociaż. Ale przestał do niego chodzić bo fatalnie sie czuł po tych lekach , mówił żę pół mózgu miał wyłączone po tych lekach od schizofreni. Bo one tak działają - w nerwicach itp stanach potrzeba coś na uspokojenie ale delikatnego - jakis antydepresant np. a nie ciężki neuroleptyk ktory od razu wyłącza pół mózgu. Jak to powiedział - ormianim stosował zasade, żę "na ból głowy scięcie głowy". On poprostu ma jakieś zboczenie, perwersyjną radosc przepisywania ludziom tych lekow, olanzapiny, kwetiapiny itp. One też działają w dłuższej perspektywie depresjogennie - bo tłumią działanie dopaminy - hormonu szczęścia. Bo to raczej dopaina a nie serotonina to chormon szczescia. NIkt raczej nie ćpa leków przeciwdepresyjnych ktore podbijają serotonine - bo nie ma po tym euforii dobrego samopoczucia.
miało być, że "na ból zęba ścięcie głowy" - ząb już nie boli ale człowek się czuje jakby mu pół mózgu wykastrowano.
Doktor Szaginian to wspaniały lekarz i człowiek. Szkoda, że na temat leków wypowiadają się sami "znawcy". Powiem jedno - jeżeli ktoś szczerze rozmawia podczas wywiadu o swoich problemach i objawach, jeżeli stosuje się do zaleceń lekarza, to bez problemu jego stan zdrowia będzie się poprawiał. Ja byłem na lekach tylko 8 miesięcy. Stopniowo Pan doktor zmniejszał mi dawki aż w końcu odstawił. Czuję się dobrze, po nerwicy nie ma śladu. Wszystkie wyniki badań unormowały się - nawet cholesterol. Nie uzależnił mnie więc od leków - jak tu piszecie. Ja szukałem pomocy a on mi pomógł. Nie muszę już umawiać się na wizyty bo nie ma takiej potrzeby. Gdyby jednak kiedyś była potrzeba leczenia to tylko u doktora Szaginiana. Panie Doktorze - DZIĘKUJĘ.
Piszecie tu o pieniądzach jakie zarabia. A czy wiecie, że ten człowiek o Wielkim Sercu pomaga młodym ludziom, których nie stać na rozwijanie swoich talentów? Tak - funduje im stypendia. Wiem o tym ponieważ znam jednego utalentowanego muzyka, który dzięki pomocy finansowej doktora ukończył szkołę muzyczną i koncertuje po całej Polsce.
Panie Doktorze - wielki Ukłon dla Pana.
widocznie nie miałeś nerwicy bo jej wyleczyć się zwyczajnie nie. Można ją tylko wyciszyć.
Jak go spotkam na ulicy do dostanie strzała w zęby aż się nogami nakryje ta kanalia. Panie doktorze to za to że wmawia Pan schizofrenie pacjentom którzy jej nie mają za to że przedłuża Pan czas leczenia aby doić z pacjenta kase. Kiedyś też zachwycałem się tym lekarzem bo niby początkowo mi pomógł ale potem coś temu lakarzowi zrobiło się w głowę i zaczoł mi wmawiać schizofrenie i wciskać przeciwmaniakalne neuroleptyki którymi wpędził mnie w totalną anhedonię i depresję że mi się żyć odechciało, po kilku miesiącach nagle zaczął wmawiał mi bezobjawową schizofrenię a czegoś takiego nie ma - nawet w Klinice psychiatri w Warszawie mi powiedzieli że nie ma takiej choroby. Na skierowaniu nie napisałem tego co mnie mówił w 4 oczy na wizytach że schizofrenia tylko normalnie żę depresja nerwicowa dystymia. Zresztą teraz po latach leczenia i czytania jestem prawie że ekspertem od leków psychiatrycznych wiem na jakie receptory w mózgu działają i jaki to zazwyczaj daje efekt. Wiem czasem więcej o lekach niż wiedzą lekarze. Więć Wiem co mówię. Obecnie qwiem tyle że spokojnie moigę się podjąć leczenia większości zaburzeń psychicznych, tylko że ja bardziej skłaniam się ku ziołolecznicwu bo tak nie szkodzi i niezabija jak nieraz to robią leki psychiatryczne.