jaki macie domowy sposób na odstraszenie ich z parapetów okien?zostawiają nieczystości co jest szkodliwe bardzo dla zdrowia,proszę o rade.
możesz zstosować takie kolce na parapety widziałem takie na sandomierskim rynku i się sprawdza
Na około mnie sąsiedzi, sami gołębiarze, niektórzy mają już swój wiek i cieszą się dobrym zdrowiem, te gołębie siadają im nawet na głowie , lepiej sprawdź co jesz i pijesz to dopiero jest szkodliwe dla zdrowia.
Szkoda tylko, że gołębie to najbardziej brudne ptaki, które dodatkowo nie mają żadnego pożytecznego wpływu na ekosystem. W niektórych miastach już są uznawane za plagę i ich karmienie jest karane mandatami. Powinno być tak samo i w Ostrowcu.
Jakoś w większych miastach mieszkańcy potrafią żyć z tymi ptakami i często są częścią atrakcji turystycznej np. Kraków itp... ale wiadomo część Ostrowczan to typowe mieszczuch rodem z wsi i tylko jak po wałówkę jadą na wieś to im tam kupy żadne nie przeszkadzają.
Pisałem już o miastach, gdzie za karmienie gołębi można dostać mandat. Do tych miast należy Kraków.
Jeśli o mieszczuchów rodem ze wsi chodzi, to wystarczy się rozejrzeć i gołym okiem widać, że to właśnie takie osoby przesiadują pod blokami na ławkach i dokarmiają te pasożytnicze ptaki.
Gościu w Krakowie nie ma żadnego zakazu karmienia gołębi. Radni chcieli go wprowadzić ale póki co nie wprowadzili
głębie roznoszą choroby i zarazki
Wyłóż na balkonie,paraprcie kulki naftalinowe. Gołębie nie znoszą ich zapachu.
Straszyć trza .
wystarczy sznurek powiesić lużniej wyżej z 10 cm nad barierką i już nie usiądą .
nie tak do końca pożytku z nich nie ma, bo są pokarmem dla drapieżników chociażby.
Ale drapieżnik jak nie zje gołębia to zje co innego. De facto ich istnienie nie ma praktycznie żadnego pozytywnego wpływu na cokolwiek. Negatywny wpływ natomiast, ze względu na roznoszone choroby, wygląd otoczenia, zapach i różne takie, ma ogromny.
może hodowlane tak, ale dzikie są latającymi szczurami. Mieszkam w Krakowie dość blisko rynku mam wiecznie "posrany"balkon w skrzynkach wydziobane rośliny.
