Do gościa z 15:15, lubię przyrodę, sama mam w domu zwierzęta, lubię słuchać śpiweu skowronków, nawet wrony lubię,gołębie też bym może polubiła, ale nie mogę, no po prostu się nie da, robia taki syf, że się nie da. A ty chyba nie wiesz co piszesz, I tak na marginesie, ludzie rzucaja z okien jedzenie, nie patrząc czy ida np.jacyś przechodnie.,gołębie nie jedzą w locie, bardzo to dowcipne.Temat nie jest śmieszny, ale ci których to nie dotyczy widzę jak zwykle mają najwiecej do powiedzenia.
ten gość z 15:15 naprawdę nie ma pojęcia o gołębiach,
na wsiach to ludzie mają piękne gołąbki i chodowane i żaden im nawet na podwórko nie narobi, klateczki mają boksy i żarełko konkret, kążdy chciałby takie mieć, jak pięknie stadami latają sobie nad polami,
a to tutaj to "dachowe obesrańce" zakała miasta, podróbka gołębia, pasożyt na babcinych emeryturach, gnój mi pod oknem nie potrzebny, widzę wieżowiec dopiero co pomalowany a tu takie piękne firanki namalowane przez te podróbki, poprostu szok, kasy wydana na malowanie i po co, sie powinny właśnie spółdzielnie obudzić!!!!!
Co znaczy "lubicie przyrodę"? Czy to, że ingerujemy w nią? Bo na przykład: moja mama (strażnik przyrody) rzuca dla ptaków chleb lub inne jedzenie, ptaki się zlatują, porzucając przy tym zajęcie do którego są stworzone, czyli wyżeranie robali z drzew. Drzewa potem są zarobaczywiałe i chorują. Co więcej, w miejscu karmienia gdzie są ptaki, złażą się też i koty, bo to dla nich żerowisko i łapią, ku rozpaczy mojej mamy, ptaszki. Nie da sobie wytłumaczyć absurdalności swego działania jak wielu innych fanatyków, źle pojętej troski o przyrodę.
Ja mogę kupić gołębia ale świeżego. Nie chcę żywego.