Dwa tyg.temu pod Lidlem był chłopak ok.13lat,prosił o jedzenie,że ma 5 rodzenstwa,rodzice nie pracują i bieda.Dałam temu chłopcu 5 zeta,dlatego tylko że z góry nie wołał kasy,inne osoby dawały mu jedzenie i tez brał.Mam nadzieje żepotem go nie wyrzucal.Ludzie którzy od razu wołają pieniądze napewno strugają na wino-takich agentów gonie.
pod tesco dałem kiedys zlotówkę, później widziałem wychodzili z piwami
A ja właśnie miałem odwrotnie. Dorzuciłem żulowi na wino, a ten se jakieś bułki kupił :/
Ja też dałam pijaczkowi pod sklepem 2 zł, a on mówi: wypiję Pani zdrowie :)))
A ja kiedyś dałam dychę. Chyba na wino, ale co tam im się też należy. A dziecku to nigdy nie odmówię bez waględu na co by chciał.
Kiedyś zaczepił mnie ok.11 chłopiec z prośbą ,że zbiera na mp3 , dałam kilka zł, nie wiem czy naprawdę zbierał na to , czy na co innego, ale żal mi sie go zrobiło i podziwiałam za odwagę.
oo to chyba ten sam chłopak wcześniej wcześniej żebrał pod tesco, a niedawno pod biedronką na Polnej. Taki śmiały dzieciak.
Lepiej pomagać w formie kupna danego produktu czy bułki, wędliny czasami nawet proszku do prania niż dawanie kasy do ręki zazwyczaj tacy ludzie biorą kasiorę na winko.
Na "starych śmieciach" mam paru kumpli, co jak proszą, to im daję, gdy mam. I nie nazywam nikogo menelem, czy żulem, bo jutro mogę nim być ja, a pojutrze Ty (to nie do Ciebie wariatka, tylko ogólnie). "Życie figle płata nam..."
A mnie raz pan zaczepił, że jest głodny żeby mu kupić bułki grahamki bo jest cukrzykiem i mu kupiłam.
Ja rowniez jedzenia i ubran nie odmowie ale kasy nie daje,wyjatkiem jest tylko WOŚP.