A kto mówi, że z dnia na dzień. Pierwszy projekt układu komunikacyjnego w tej części miasta powstawał kilka lat temu. Od początku mieszkańcy monitowali do władz o zaspokojenie ich podstawowych potrzeb w zakresie swobody poruszania się. Kilka lat to chyba wystarczająco dużo czasu aby zaprojektować i wykonać przejście, bez względu na to jakie ono miało by być.
I jeszcze jedna uwaga pismenie - nie im ale nam - bo jeszcze nie raz może się zdarzyć, że ty lub ktoś z twojej rodziny lub znajomych będzie potrzebował tamtędy przejść, chociażby do sklepu meblowego lub ogrodniczego - i będzie musiał zrobić to z naruszeniem przepisów lub zrezygnować. Ci co tam mieszkają nie mogą jednak codziennie rezygnować z powrotu do domu lub odwrotnie z wyjścia do pracy lub do lekarza - pomyśl o tym.
A drutów kolczastych raczej nie postawili, więc póki co da się normalnie przejść. ;)
Budując drogę miasto, czyli inwestor, miało w obowiązku wydać wytyczne do projektu uwzględniając wszystkie aspekty potrzebne do wykonania projektu m.in. wpływ na środowisko inwestycji. I co zrobiło? Odbyły się konsultacje społeczne, gdzie mieszkańcy zgłaszali swoje zastrzeżenia i uwagi. I CO? Przedstawiciele UM mówili ludziom żeby się nie obawiać, że ich interesy i potrzeby będą zaspokojone, a warunki życia nie pogorszą się. Gdzie słowo urzędników. Gdyby w projekcie drogi zaplanowano zabezpieczenie warunków życia mieszkańców nie byłoby teraz tej całej "hucpy". Niepotrzebne byłyby nerwy, stracony czas i wizyty mieszkańców u PMO i posła JG od 5-ciu lat, bo tyle trwają prośby!!! mieszkańców o pozostawienie przejścia. Problem powinien być rozwiązany na etapie projektowania drogi!!!
to jest namawianie do popelnienia wykroczenia i łamania prawa na to jest paragraf
Po wybudowaniu drogi, jak zapewniali wszyscy urzędnicy, teren miał się "otworzyć" - pytam na co się ma otworzyć. Zamykane są kolejne przejścia, ludzie są izolowani od miasta, utrudnia się dostęp do podstawowych funkcji życiowych, a na dodatek okłamuje się mieszkańców i kpi na zebraniach z ich nieodpowiedzialności. A gdzie odpowiedzialność i kompetencje ludzi, którzy zaaprobowali warunki budowy drogi, a teraz szydzą z mieszkańców. Panie Prezydencie gdzie Pańskie słowo, którego Pan ponoć nigdy nie cofa.
Bez wyrazów szacunku
GOŚĆ
Wilczyński chodzi w rurkach, bo on nie ma jaj. Najgorszy prezydent w dziejach, którego sami wybraliście na kolejną kadencję, wiedząc, co robił w poprzedniej - nic. Na miejscu mieszkańców przygotował bym taczki dla niego. Sprawę trzeba nagłośnić, ale nie w lokalnych sprzyjających władzy mediach, a dalej - TVN, POLSAT, TVP.
Na co czekasz,nagłaśniaj,a później nas informuj o tym,nie przed...
cały problem polega na tym że w tym kraju urzędas (tak tak URZĘDAS)może powidzieć i zrobić dowolne głupstwo ,kłamstwo, przestępstwo , a i tak za to włos mu z głowy nie spadnie bo tylko on zagłosuje na "władze" która go chroni i daje papu,ubranko i pozwoli popomiatać zwykłym człowiekiem
Na nowej drodze kierowcy muszą uważać na pieszych. Przejeżdżając tamtędy miałem prawie ma masce samochodu dwoje uczniów, którzy zeskoczyli z nasypu w okolicach mostu na Szewniance. Naprawdę, trzeba przyznać, że ludzie przechodzący tamtędy bardzo ryzykują, ale trzeba też przyznać, że inwestor (miasto) nie wzięło pod uwagę potrzeb komunikacyjnych mieszkańców i poszło na łatwiznę. Stąd łamanie przepisów. Zarządca drogi powinien co z tym zrobić.
Szczerze wierzę w to, że nasze władze postarają się w 100% i doprowdzą do pozytywnego dla mieszkańców tamtych okolic rozwiązania zaistniałej sytuacji. No przecież tak zwyczajnie po ludzku chyba nikt nie chciałby żyć w takich niedogodnych warunkach.
Życzę mieszkańcom szybkiego rozwiązania problemu.
co to kogo obchodzi jak ich nie dotyczy to tak jak by problem nie istniał przeciesz to polska
Cała sytuacja zakrawa na absurd. Przecież władze miasta od dawna planowały budowę tej drogi i jednocześnie wiedzieli, że tam mieszkają ludzie, którzy codziennie muszą dotrzeć do pracy, do sklepu itp. Czy naprawdę zabrakło im wyobraźni i nie byli w stanie wcześniej zaplanować i omówić z koleją planów przejścia dla pieszych? A zawsze wydawało mi się, że na czele jakiejkolwiek grupy społecznej powinni stać ludzie rozsądni, przewidujący i inteligentni. A tak władze zapomniały o ludziach, którzy de facto stanowią ich źródło utrzymania.
A co do nieporozumień między koleją a Urzędem Miasta i ich wzajemnym zganianiem winy na siebie, to przypomina mi to bardziej dziecinną kłótnię. A przecież to są dorośli ludzie, którzy powinni wziąć się w garść i razem dojść do konsensu, zamiast oskarżać siebie na wzajem. Bo czy tak ciężko zrobić plany na proste przejście dla pieszych, które przecież jeszcze nie dawno i tak tam istniało?
OJ PISMENKU JESTEŚ KOCHANY. TYLKO NIECH SIĘ TWOJE PRZEWIDYWANIA SPRAWDZĄ. ::::)))) ::::)))))
ZAPRASZAM pismenie bliskie ci KOBIETY (może twoją matkę, może żonę, może córkę lub siostrę) NA SPACEREK od przystanku na Alei, nową piękną drogą, aż do końca ostrowieckiego getta i z powrotem (przez nowy wiadukt nie przejdą bo tam nie ma chodnika). Czyli od najbliższego przystanku, który nie jest pod niczyją chałupą do najbliższego wiaduktu, na którym nie ma chodnika. Niech sobie przejdą w taką pogodę jak dziś po chodnikach pokrytych taflą lodu (bo nie ma kto posypać piachem), przez pustkowie, na terenie którego często można spotkać agresywnego alkoholika, narkomana lub zbira, który za 2 złote potrafi pobić lub nawet zabić.
Przejścia do przystanku ludziom się zachciało!!!
ZAPRASZAM I CIEBIE PISMENIE NA TEN SPACER. A gdy już go odbędziesz opisz swe pozytywne wrażenia.
Ignorancie, czy Ty czytasz co ludzie piszą, czy piszesz w czyimś imieniu? Tu nie chodzi o 200 m tylko 2000 m !!! w jedną stronę do najbliższego przystanku - widzisz różnicę. Puść swoją żonę, córkę w tą trasę, albo chociaż pomyśl o osobach starszych, które muszą dostać się chociażby do sklepu. Na równoległym odcinku Zygmuntówka (od Mostowej) - Sandomierska jest zlokalizowanych 5 (PIĘĆ!!!) przystanków autobusowych. A nam mieszkańcom, utworzonego przez urzędników UM najnowszego ostrowieckiego zadupia, nikt nie stworzy obiecanych przystanków (urzędnicy sami deklarowali się, że takowe będą, a jakże)- przyczyn jest wiele. Nam mieszkańcom nie chodzi o wiele, tylko o pozostawienie przejścia.
Dziś w GO UM przyznał wreszcie, że "sprzedał" przejścia na Mostowej i Sandomierskiej w celu uzyskania zgody na budowę drogi w pasie drogowym kolei. Do tej pory wszyscy z UM temu zaprzeczali - ot i cała uczciwość i transparentność działań.
OT myslenie lokalnego niby entelegenta : "most winien bo sie rozlecial" . NO COMENT