Rodzice w sklepie kupowali chocby mleko nalewane do banki, sloika czy butelki. Wedliny i mieso zawijane w ... gazete. Zajadali owoce prosto z drzewa czy marchewke po otrzepaniu piasku. I wiele innych rzeczy, ktore teraz niektorym nawet przez mysl by nie przeszlo.
Pismen ,wracaj do wychodkow na podworkach ,rynsztokow, kaszanki w gazecie jaki problem ? Po Ci lodowka , woda ciepla i zimna, a do cebrzyka ! I niech biegaja Twoje wnuki z fajerka i pogrzebaczem po ulicach . "POZAZDROSCIC " TAKIEGO MYSLENIA, Wspolczuje bliskim i rodzinie.
A ja wspolczuje tym sterylnym, ktorzy nie potrafia zrozumiec, ze obecne czasy daja im mozliwosc WYBORU miejsca zakupu i towaru, czego pokolenie rodzicow nie mialo. A i tak stale Wam cos przeszkadza i musicie ponarzekac. Pokolenie maruderow i tyle.
super tekst z 12:33 :)))))))))))
Super cienki tekst. Pada klientowi sklepik to konkurencję placykową oczernia.
Uprzejmie donosze ze nic mi nie "pada" . A standardy BYLE JAKIE ALE WINNY OBOWIAZYWAC ! A tobie gosciu z 12,35 jak odpowiadaja te ktore mieli Twoi rodzice , to jaki problem . Patrz. 12,33. Dajesz dowod ze Twoja glowa jest WYJATKOWO ODPORNA NA WIEDZE , w zwiazku z czym zlozylem Ci wyrazy WSPOLCZUCIA. I tyle. Refleksja : Jakich kiedys mielismy skutecznych wykladowcow nawszelkiego rodzaju szkoleniach polit. wuml-ach , i innych obrobkach mozgow. Skutki mamy do dzis , co widac na tym forum.
Dobrze ci napisał, nie pasuje - nie kupujesz. Więc "standardzie" nie obrażaj ludzi jak nie masz powodu. Nikt cię do zakupów na placyku nie zmusza - masz supermarketów jak mrówków - wszystkie z twoimi wysokimi standardami
Zawsze może być wybór. Ja tam bym wolała by mój wnuk biegał za fajerką, a nie siedział przed komputerem! I kąpiel w nagrzanej od słońca wodzie , w upały, na podwórku własnego domu też może być przyjemna. Odrzucam na pewno skrajności, ale nie wszystko sprzed lat było złe. Pamiętam pyszną "swojszczyznę" z gazety, chleb pieczony bez polepszaczy, wieczory przy ognisku, bez telewizora,a z piosenką, podchody w lesie na Bielinach, tamże festyny i lody bambino. I pamiętam masę przeczytanych książek i tak mi zostało do dziś... No i jeszcze hutnicze działki, z których zbieraliśmy niezłe ekologiczne plony! Działkę także uprawiamy do dzisiaj. Po mleko także biegałam z kanką, a zbierana z niej śmietana była rarytasem, była słodziutka... a jakie zsiadłe mleko, kroiłam łyżką!!!!!! Takie były czasy i takie było nasze dzieciństwo!
Popieram pismena!
Ostrowianko jedna, B. bym prosil o zrozumienie tematu i rzeczowosc jego. To co piszesz to wszystko prawda , rowniez to pamietam ! I pozwol ze zadam Ci pare pytan ; Czy wtedy kupowalas od posrednikow czy od producentow ??? Pamitasz targowice ile kobiet przywozilo nabial i maslo w lisciu chrzanu sery itd. Ale KUPOWALAS OD ROLNIKA A NIE OD POSREDNIKA CZY HANDLARZA CWANIAKA !!!!Standardy ? przypomnij sobie WETERYNARZA ,PIECZECIE NA MIESIE (takie niebieskie) BIALE FARTUCHY BUKI z zasolonymi pniakami do rabania miesa stoly do nabialu . popytaj kogos na wsi ZA ILE SPRZEDAJE np. mleko , zywiec , plody rolne ,etc. A Ty ktora pamietasz tamte czasy , popierasz HANDLARZY KTORZY nie maja litosci nad Toba i trzymaja zmowe cenowa by Cie zmusic do kupna WATPLIWEJ JAKOSCI TOWARU !!! sZKODA ZE NIEKTORZY NIE ZROZUMIELI SENU TEGO WATKU, zaliczasz sie do nich.
Tak samo jak i teraz miałeś producentów i pośredników. I tylko wtedy nie miałeś możliwości iść gdzie indziej i dopiero zdzierali ile wlezie.
a to jaki widzisz problem pojechać na wieś i spytać się jakiegoś gospodarza po ile by Ci sprzedawał produkty??? wtedy porównasz ceny:) i wtedy też byli pośrednicy dobrze pamiętam:)
od lat tam kupuję i nigdy się nie zatruliśmy, nic nas nie bolało. Po śliwkach z Biedronki bolał mnie brzuch a po wędlinie z kauflandu cała rodzoina miała jelitówkę.
Do 14:54 Zrozumiałam dokładnie, baaaaaaaardzo dokładnie! To co, ja jestem odpowiedzialna za tę dzisiejszą "zaprzałość"? Jesteście młodzi i całe życie przed Wami, więc walczcie o lepszą jakość tego życia... Ja jestem zaradna, doświadczona i pracowita więc piekę chleb, pasztety, mięsa, robię przetwory na zimę z wyhodowanych przez siebie warzyw i owoców, hoduję kury i kaczki. Mnie się opłaca być pracowitą... dla siebie i rodziny :)
Niech każdy kupuje tam gdzie mu wygodniej. Wolę dać zarobić człowiekowi na bazarku, który sprzedaje tam bez względu na pogodę niż jakiemuś marketowi który nie płaci podatków i płaci licho pracownikom. Mało tego towar jest niewiadomego pochodzenia.
Wszystko ma dobre i złe strony.
Na bazarku drogo, na Słonku jeszcze drożej
W marketach może taniej ale brudne koszyki - czy ich nikt nie myje ?
Warzywa w ościennych miejscowościach tańsze.
możei tańsze wościennych miejscowościach ale może dlatego że w tamtych rejonach jest więcej sadów itpa do ostrowca musi ktośto wszystko dowieść samochodem NIE NA WODĘ
Masz racje J123 . Zdzierstwo w sobote za 1 kg pitruszki cena na bazarku 10zl. to tak jakbys kupil 1kg. karkowki. DOBRE nie ? Gonic to dziadostwo co kupuje towar w markecie a potem rznie glupa ile to sie narobil by to uroslo.