Wyglądasz mi na młodego i świeżo zakochanego człowieka , popraw mnie , jeśli się mylę :) I raczej na żadne wielkie kompromisy do tej pory iść nie musiałeś . Niewielkie różnice w poglądach są ok i mogą rzeczywiście podgrzewać dyskusję ale poglądy na zasadnicze życiowe sprawy powinny być podobne. Na to czym dla obojga jest miłość , jak rozumieją partnerstwo i czym dla nich jest dobry związek , dalej - co myślą o małżeństwie , dzieciach i jak sobie wyobrażają wspólną przyszłość . Bo to wcale nie musi być takie oczywiste . I jeśli te zasadnicze sprawy są rozumiane inaczej to prędzej czy później staną się problemem. Nie chodzi o potakiwanie , raczej o wspólną wizję.
no ale teraz mowisz o podstawowych zasadach zwiazku , bez tego to tylko sex bez zobowiazan to troszke inna sprawa :D jesli chcesz tylko tych kwestii uzywac to zadaj pytanie chcesz sie ze mna kochac pare razy czy chcesz byc moim partnerem :D tyle mozna na poczatku sie dowiedziec reszta zawsze wychodzi w praniu nie ma innej rady niz obcowanie
Cały czas odnoszę wrażenie , Pajączku , że nie czytasz ze zrozumieniem (albo nie chcesz zrozumieć ) tego co piszę. Od początku piszę o tym , że zbieżność poglądów w sprawach tzw. zasadniczych i życiowych dobrze rokuje dla związku i dlatego nie ma nic złego w określeniu swoich preferencji na początku . Pewnie , że trzeba się stopniowo poznawać a różnice temperamentów czy usposobienia nie są przeszkodą a wręcz urozmaicają codzienność ale zbyt duże różnice np. w wykształceniu , duża różnica wieku czy zupełnie przeciwne bieguny jeśli chodzi o wychowanie czy religie mogą mocno skomplikować życie. Czemu nie starać się temu choć trochę zapobiec , jeśli można ?
ale to tylko wedlug Ciebie moga pokrzyzowac. Zobacz ile rodzin tego samego wyznania , dochodzi jeden czynnik i bum wszystko bylo pieknie a tu nagle zonk. Dla mnie robienie szablonowego zwiazku jest glupie i niedorzeczne ale Ty masz swoje racje a ja swoje .... roznice temperamentow.... a dasz rade o to zapytac potencjalnego partnera ? dasz rade zapytac w jaki sposob chce wychowywac dzieci? A skoro chcesz szablonowo to wejdz na sympatia czy jakis e-darling czarno na bialym wszystkie cechy tylko ze te informacje sa tyle warte co nic bo pewnie dana osoba zachowuje sie calkiem inaczej. Jedyny argument to wiara ale jak juz mowilem zakochana , prawdziwie zakochana osoba moze podejmowac rozne decyzje i nikt tego nie przewidzi. A co do rozwodnikow .... ludzie sie nie rozwodza zeby sie schodzic nie po roku zwiazku. Tak mozna powiedziec o tzw chodzeniu ale ludzie ktorzy biora oficjalny rozwod chyba rozumieja ze cos miedzy nimi nie trybi i tyle.
Twoje ostatnie słowa drogi Pajączku brzmią jakby znajomo:)
tak Kotulku czerpie z Twoich madrosci :)
Jeszcze nigdy nie było tak dużo rozwodów i to w kilka lat po ślubie , co teraz. Ile jest osób ok. 30-stki , które maja już rozwód za sobą ? Zastanów się , dlaczego ? Ludzie zbyt pochopnie się ze sobą wiążą , często w przekonaniu , pięknym skądinąd , że miłość wszystko zwycięży i po paru latach dochodzą do wnioski , że coś "nie trybi". Być może wcześniej nie zastanawiali się czy w ogóle do siebie pasują , bo po prostu byli zakochani , zauroczeni sobą. Na tym etapie nic nie przeszkadza w drugiej osobie , wszystko jest cudowne i prawie wszystko jesteśmy w stanie tolerować . Uparcie przypisujesz mi podążanie za jakimiś schematami a wcale tak nie jest:) Nawet w miłości przydaje się zdrowy rozsądek. Ja naprawdę wiem co to jest kompromis , poznawanie siebie i wspólne życie z druga osobą - inaczej na to się patrzy z perspektywy kilkunastu lat małżeństwa a inaczej kilku miesięcy związku . Widzę też z jakimi problemami borykają się znajomi w wieloletnich zwiazkach , gdzie jest duża różnica wieku albo spore różnice w wykształceniu.
znowu zle trafiasz :D oj Ewa Ewa :) ale co ty chcesz ominac etap "chodzenia " tzw poznawania sie i juz sie zenic ? :D ojejku tak sie nie da a fakt wieeele bardzo wielllle malzenstw sie rozpadlo a wiez dlaczego? bo wiekszosc byla " zmilosci do dziecka" tzw wpadkowe wiec takich sytuacji nie bierzmy nawet pod uwage. A gosciu z postu ponizej skad wiesz ze nie rozumiem ? malo mnie znasz bo ja juz pisalem ze jestem zdolny do poswiecen dla osoby ktora kocham i nie gadajcie mi o hipokryzji bo nie lamie zadnych zasad . Dla mnie liczy sie szczescie osob ktore kocham i nawet jak zajdzie potrzeba to wezme slub koscielny. A wasze gadanie nie robi na mnie wrazenia bo caly czas probojecie robic ze mnie kogos kim nie jestem . Ja staram sie prowadzic dyskusje wyrazac swoje zdanie i tyle. Prosze szybciutko do wujka google poczytac takie pojecia jak forum dyskusyjne , dyskusja argumenty kontrargumenty :) i milego wieczoru zycze
Ale po co te nerwy , Pajączku ? Proszę , przeczytaj jeszcze raz mój ostatni post. Co takiego w nim widzisz co nie jest zgodne z zasadami dyskusji forumowych ? Nic ci nie zarzucam - piszę to co myślę a wynika to z moich doświadczeń i obserwacji , które jak się domyślam są nieco inne niż Twoje. Co do kompromisów i poświęceń , pokonywania trudności i poznawania drugiego człowieka - jak myślisz , czy mogę coś o nich wiedzieć po 15 latach małżeństwa czy nie ?
Twoje idealistyczne podejście do uczucia jest bardzo piękne ale to nie znaczy , że jest jedynym i słusznym . Jestem bardzo szczęśliwa w małżeństwie ale z perspektywy czasu inaczej się patrzy na niektóre sprawy - i to chcę Ci cały czas powiedzieć. I naprawdę życzę Ci trwałości uczucia :)
A co do postu poniżej i tzw. nauk przedmałżeńskich - możliwe , że są przydatne dla osób wierzących , jednak ja nie mogę nic na ten temat napisać , bo nie mam żadnych doświadczeń w tej materii :) Nauk nie pobierałam , ślubu kościelnego nie mam , więc nie wiem .
ale czlowiek czlowiekowi nie rowny :) Ty mozesz miec inne przyzycia a ktos inne :) zgadza sie ? zycie kazdego malzenstwa jest inne prawda? Twoja opinia i przezycia sa unikalne tzn jedne na kilka milionow :) Malzenstwo jednych to ta takzwana szara proza zycia a drugich kolorowa bajka :) aha Ewo a powiedz mi jeszcze ...... dla Ciebie ten znaczek ----> :) <----- o ten miedzy strzalkami jest oznaka nerwow ? :D mnie bawi pisanie i dyskutowanie nie jestesmy w partii i nie pisalbym do Ciebie w liczbie mnogiej :) wiec mowilem tutaj o innych forumowiczach ktorzy nie umieja sie podpisac :)
Może dla Ciebie jestem już wiekowa ale nie aż tak , żeby nie wiedzieć co znaczy :) Pewnie , że każda para jest inna ale ja jestem zdania , że wciąż , od wieków właściwie, powtarzają się te same sytuacje , ciągle widzimy przewidywalne skutki mało przemyślanych działań , itp . Po prostu niektóre pary już od początku mają pod górkę . Wracając do początku naszej dyskusji - akurat sprawa wyznania jest bardzo istotna , zwłaszcza dla osób głęboko wierzących i naprawdę żyjących zgodnie z nakazami swojej religii. . Myślę , że dla takich osób ważne jest by przeżywać tę wiarę razem z bliską osobą , nie wystarczy im jak jest ona tylko obok, tylko toleruje a nie uczestniczy. I dlatego zawężanie kryteriów do osób tego samego wyznania ma głęboki sens w tym przypadku .
Oczywiście że da się o to wszystko zapytać. Po to właśnie są nauki przedślubne. Jak widzisz, już na tym etapie wyjdzie szydło z worka, bo jak ktoś jest niewierzący to nawet nie będzie chciał na nie iść, a dla drugiej strony może to być ważne. Co do rozwodników, to weź pod uwagę, że dla katolika oni nadal są żonaci. Wiem, że tego nie zrozumiesz, bo nawet nie będziesz próbował. Uszanuj więc przynajmniej, że ktoś ma inne poglądy, inaczej patrzy na życie i chciałby je przeżyć właśnie tak, jak podpowiada mu sumienie. Dlatego taka selekcja nie jest niczym złym.Ewa ma bardzo dużo racji, widać, że to mądra i doświadczona kobieta.
Tylko,że Ci wszyscy ludzie, którzy się rozwodzą, w większości na nauki przedmałżeńskie chodzili i jak widać pozytywnego efektu to nie dało.A jeśli ktoś rozwiódł się ewidentnie nie ze swojej winy, to czemu ma być od razu skreślony?
Może i chodzili. Pytanie czy robili to z własnej woli, czy dlatego, że ksiądz kazał? No i czy traktowali je serio? Odpowiedz sobie gościu 22:04 na te pytania i będziesz miał odpowiedź na swoje. Warto posłuchać wykładu ks. Pawlukiewicza na ten temat. Mądrze mówi i stosując się do tych słów na pewno się nie rozwiedziesz..
Weźmy jeszcze pod uwagę wartość nauk samych w sobie, sposób ich prowadzenia.Niestety znam wiele przypadków, gdzie odbywały się one w sposób co najmniej hmm dziwny i mimo szczerych chęci narzeczonych nie wniosły nic ciekawego.
a może spróbuj na kochaj.pl? ciekawy portal randkowy, konta sa weryfikowane, test dopasowania robią na wstępie także łatwiej
ja też szukam mojego ideału jak na razie trochę z mizernym szczęściem ale jakby dało rade tu znaleźć szczęście to spróbuje