Po za tym smalec z psa dobrze dział na inne zaburzenia.
Gościu z 15:29 wiec wyobraź sobie, ze mnie wczasy w Grecji dla 3 osobowej rodziny na miesiąc kosztowały niecałe 5 tysięcy. W tym wycieczki objazdowe do 300 km od kwatery. A 2 tygodnie dla dwóch osób 3500 zł, w tym wycieczki objazdowe do 300 km. 3 dni nad naszym Morzem dla 3 osób wyniosły troszkę ponad 1000 zł- więc???????
Wystarczy odpowiednio zorganizować wakacje, zagospodarować pieniądze, a wyjazd za granicę nie będzie stanowić kolosalnego kosztu. Kwatera- nie hotel 4-5 gwiazdek. Prywatna kwatera- kawalerka, ale płacona za dobę, nie od osoby. A przy dłuższym pobycie- to robi wielką różnicę.
ja polecam rainbow tours od lat z nimi podróżuję a jeśli chodzi o kraj to jak najbardziej polecam tak skrytykowany Egipt ja byłam na rejsie po Nilu i było super ale to rzecz gustu albo Turcję ja byłam 7+ale jeśli chodzi o sam wypoczynek to Alanye.
Nie pisałam, że nasz sposób spędzania wakacji ( wspomniana Toskania) należy do najtańszych, bo nie należy. Jak jadę to zależy mi na komforcie i swobodzie wyboru. A to wszystko kosztuje - przejazdy autostradami, bilety wstępu do muzeów, wynajęcie przewodnika, obiad w restauracji czy dobre wino do kolacji. Ale nie po to jadę na wakacje żeby się liczyć z każdym euro i odmawiać sobie przyjemności. Jakbym chciała zaoszczędzić to pojechałabym na wczasy pod gruszą , zajadała ziemniaki ze zsiadłym mlekiem, czytała książki i też bym odpoczęła. Uważam że to bez sensu wydawać dużo na daleką podróż a na miejscu na wszystkim oszczędzać. Albo mnie stać na takie wakacje albo nie. Jak nie to wybieram tańsze rozwiązanie i już.
Gdybym miał podejście jak @TaKaska NIGDY bym nigdzie nie zabrał dzieci poza Ostrowiec .
Najdroższy jest nocleg dla rodziny ale i to można przeskoczyć szukając mieszkań do wynajęcia,promocji ,można wybrać się też ze znajomymi i koszty maleją a do tego jest z kim spędzić czas .
Skoro większość myśli,że jak jechać to trzeba się zastawić i szaleć niech siedzi na dupie w Ostrowcu i płacze jak to jest źle bo na nic ich nie stać .
Sporo osób jeździ nad Balaton nie jest daleko od nas .
To nie chodzi o zastaw się a postaw się, tylko żeby nie wydawać więcej niż się ma a jednocześnie wakacje spędzać w komforcie. Niektórzy jadą w miejsca na które tak naprawdę ich nie stać a potem nawet na lody dziecku żałują bo wszystko wyliczone co do grosika. Jak miałabym się gnieździć w jakiejś klitce bez klimatyzacji i żywić w fast foodach ale za to "za granicą" to wolałabym naszą polską wieś i agroturystykę z wygodnym łóżkiem i pysznym domowym jedzeniem za te same albo mniejsze pieniądze. Bo na pewno wypoczęłabym lepiej.T
Wiesz co to są wakacje all inclusive? takie zagraniczne wakacje nie są droższe od wakacji spędzonych np. nad Bałtykiem i wcale nie oznaczają żywienia się w fast foodach. Widać, że nawet nie masz żadnego porównania ale mimo to i tak będziesz przekonywała, że wakacje za granicą są złe.
Nie przekonuję że wakacje za granicą są złe. Sama często wypoczywam za granicą. Wiem też co to są wakacje all inclusive ( coś jak wczasy pracownicze tylko w lepszym otoczeniu:) jednak taka opcja nigdy, nie nie interesowała. Wolę podróżować na własną rękę, czasem zupełnie bez planu i bez rezerwacji. To droższa opcja ale daje dużo swobody, wolność wyboru co i gdzie chcemy robić, możliwość improwizacji. Spodoba nam się jakieś miejsce to zostajemy w nim dłużej, chcemy się ruszyć to jedziemy dalej. W ten sposób z dzieciakami zjeździliśmy już pół Europy. Jednak wcześniej gdy nie było nas stać na takie wakacje wypoczywaliśmy w Polsce i też było fajnie, choć z pogodą różnie.
Kaśka trafne spostrzeżenie. Ja pisząc wcześniej nikogo nie chciałam przekonywać, że wczasy w Polsce czy wczasy za granicą są lepsze, tańsze, ciekawsze czy nie. Byłam i na takich i na takich. I nadal raz jeżdżę po kraju raz zazwyczaj do Włoch lub Chorwacji. Jednak nie piszcie, że ceny są porównywalne, o to nie jest prawda. My jeździmy tak jak TaKaśka, więc przede wszystkim paliwo daje po kieszeni( ostatnio 2400zł). Dodaj za nocleg i wyżywienie i zwiedzanie. Po co wmawiać, że za granicą wczasy są tańsze. To nie jest prawda. Zdecydowanie poznawane są nowe miejsca i ludzie,smaki oraz zapewnione są piękne widoki i piękna pogoda, ale nie piszcie, że taniej. Po co przekonywać do czegoś co nie jest prawdą.
Dokładnie, po co wmawiać coś co nie jest prawdą. Jednak wybór należy do nas. Ja z rodzinką od ubiegłego roku zacząłem jeździć po Polsce, ale dlatego żeby dzieciaki zobaczyły, że nasz kraj też jest piękny. Wcześniej zależało żeby mogły się taplać w ciepłym morzu cały dzień. Z pogodą u nas bardzo różnie bywa, chociaż w ubiegłym sezonie trafiliśmy na piękną nad polskim morzem(jednak morze strasznie zimne, jak zwykle). Jadąc na miejsce i wracając pokazaliśmy dzieciakom Malbork i Toruń. Podobało im się bardzo. Urlop wyniósł nas taniej, niż za granicą bez dwóch zdań. Fakt że nie mieszkaliśmy w hotelu lux, ale w małym fajnym pensjonacie W tym roku chyba polskie góry, no zobaczymy.
2400 zł na paliwo? O matko, ja płaciłam ok. 1600 zł za przejazd w obie strony- ok. 1650 km w jedną stronę. Ale zależy jak daleko się jedzie, jakie są ceny paliwa na trasie, ile pali samochód, jak się jedzie.
Ja osobiście obstaję przy tym, że za granicą wyniosło mnie taniej niż w Polsce, ale to też zależy od miejsca, w które się jedzie, kwatery- my płaciliśmy za dobę nie zależnie od ilości osób, to jednak robi różnicę w cenie przy dłuższym pobycie. My nie stołowaliśmy się na obiady/ kolacje po restauracjach, bo mieliśmy swoją kuchnię, także to też na koszty wpływa. A we własnej kuchni można spokojnie pzrygotować tamtejsze specjały. Moje wakacje nastawione były bardziej na zwiedzanie egzotycznych- naturalnych miejsc "z pocztówek", klasztory itd, wiec wiele kosztów cen biletów odpadło- np. w Paryżu chcąc zwiedzić zabytki od środka- koszty oczywiście kolosalnie wzrastają.
A jadąc z biura podróży- drożej wchodzi, ze względu na prowizję dla biura, przewodnika/ rezydenta/ pilota, ubezpieczenia. Chyba, że trafi się niesamowita oferta Last/ First Minute.
Pogoda gwarantowana.
Także nie ma sensu się sprzeczać gdzie taniej, gdzie lepiej. Zależy kto gdzie i w jaki sposób zagospodaruje sobie urlop.
No to policz mi kolego - Toskania +Rzym i Pizza zrobiliśmy 4200 km. Jazda po Włoszech - cena paliwa ok 6,15 zł (a w tym roku ponad 7,00) w Słowacji koło 5,90. I kwestia pojemności. No widzisz skoro bierzecie wyżywienie z Polski, to już się przez się rozumie że dużo taniej. Gdybyśmy tak rozpatrywali , to w Polsce też można za niewielkie pieniążki fajne wakacje spędzić. Ja w Zakopcu mam kwatery za 35 zł warunki jak w domu. Wybór zależy od nas. ŻYCZĘ udanego urlopu :)
Dochodzi jeszcze koszt przejazdu autostradami - akurat we Włoszech są dosyć drogie i koszt parkingów w miastach, też niemały. A już pojechać do Paryża , taki kawał drogi i nie zwiedzić Luwru...? Tak samo Rzym - wiadomo, że jak już się tam jest to do bazyliki św Piotra wręcz grzech nie wejść.
Dzięki o tym zapomniałem, tak mnie skołował gościu z 14.15 :)Aż zajrzałem do starych rozliczeń i stoi 2400 zł. We Włoszech jechaliśmy trochę drogami niepłatnymi, ale potem faktycznie autostrady. Przecież to samo Austria i Słowacja - winiety. Jednak co zobaczyliśmy to nasze, ale na pewno nie taniej ni z w kraju. O nie!
No, to prawda. Nas zdecydowanie najdrożej wyniosły bilety wstępu do muzeów, bo dla czterech osób to koszt niemały. Ale dzieci powinny poznać historię i kulturę europejską, to kapitał na całe życie, więc warto. No i teraz nie mówią, że z Włoch zapamiętały tylko fajny basen a z Francji np.zjeżdżalnię :)))
Ja liczę tylko droga tam i z powrotem, w tym autostrady. I tu owszem zgodzę się, że we Włoszech są drogie, nieco taniej wypadają w Serbii czy na Węgrzech. Nieco więcej kosztowały w Grecji, ale dla miejsca do którego zmierzaliśmy warto zapłacić każde pieniądze. Za to bilety wstępu całkiem tanie.
Jeśli chodzi o duże miasta- no cóż, my dojeżdżaliśmy autobusami, samochód na obrzeżach, a dojazd komunikacją miejską- ceny biletów w porównaniu do naszych, bajecznie tanie, do tego świetna komunikacja. I tu naprawdę dużo można zaoszczędzić. A przy okazji "objazdówka" po okolicy i miastach.
Paryż czy Rzym- chyba źle mnie zrozumiałeś Gościu. Będąc w takim miejscu, jest grzechem nie zwiedzić tych miejsc. Mnie chodziło o to, że w zależności od miejsca w jakie się jedzie koszty są inne. Za granicą można spędzić taniej niż w Polsce, ale równocześnie można spędzić drożej. Nasz urlop nastawiony był na zwiedzanie egzotycznych miejsc, gdzie zabytków typu Luwr brak, gdzie nie ma biletów wstępu, czy płatnych parkingów, miasta z zabytkami- bajecznie tanie autobusy, więc bez samochodu się obejdzie.
Ale np. jadąc do Paryża, jednego z najdroższych miast Europy, miasto, zabytki, bilety wstępu podnosi znacznie koszty i wtedy można mówić, że zagraniczne wczasy są droższe. Akurat w Luwrze byłam, szczerze polecam :-)
I nigdzie nie pisałam, że bierzemy jedzenie z Polski, tylko że na kwaterze (kawalerka) mamy swoją kuchnię, gdzie możemy gotować. Jakbym chciała miesiąc stołować się w restauracjach, to by mnie z butów wyrwało przy tych cenach he he:-)
Jednak robiąc objazdówkę po całym kraju- jak piszesz Toskania, Rzym- oczywiście koszty rosną, paliwo, wiadomo. Tylko teraz zróbmy taką objazdówkę po Polsce.
Dlatego ja nie mam absolutnie zamiaru udowadniać co drożej co taniej, bo zależy jak co się zorganizuje.
A jakby na to nie patrzyć krajobrazy, widoki- niestety u nas w Polsce tego nie ma. Dlatego warto wystawić czasem nos za granicę i zobaczyć coś więcej :-)