Jestem bardzo zniesmaczona dzisiejszym zachowaniem niektórych osób na wystawie w BWA, którzy tuż po wejściu na salę zaczęli "okupować" bufet. Znikało wino i słodycze. Głośne rozmowy w trakcie prezentacji - przeszkadzały. Zwracanie uwagi nie dawało nic. BWA to ośrodek kultury, a gdzie ludzka kultura?
Zachowanie typowe, niestety... Gdzie darmowe jedzenie, tam tłumy chętnych. Żeby nawet kromkę z margaryną dawali, ale DARMO!!! To trzeba się najeść na dwa dni!
Dotyczy to nie tylko państwa z U3W - uczestnicząc w różnych imprezach zauważyłem już dawno, że największą uwagę zebranych, bez względu na wiek, wykształcenie, pochodzenie czy status społeczny, przykuwa zastawiony stolik. Pół biedy, kiedy chcą się na miejscu nachapać - widziałem już jednak sytuacje, gdy jedzenie ze stołu trafiało do reklamówek "na później". Modelowy przykład - na pewnej folklorystycznej imprezie 50-cio letnia pani wraz ze swoją 30-letnia córką upchnęły do reklamówek 60 pierogów! Ustawiały się w kolejkę po porcję, przechodziły w kącik, z talerzyka pierożki siup! do torebki!. I znowu w kolejeczkę... :-P Pierogi oczywiście darmowe były, przygotowywane przez panie z KGW.
Ludzie na widok darmowego jedzenia tracą głowę. Nie wiem, skąd bierze się takie zachowanie... Dla mnie symbol prostactwa, ale dla znacznej części społeczeństwa widać coś zupełnie normalnego...
no i co