Włączałam się do dyskusji,ale obecnie to raczej nie!!!Polityka zdominowała to forum,a ja raczej szukam sensu istnienia, gdzie indziej!!!Jesteśmy,żyjemy!Pozdrawiam Wszystkich FAJNYCH LUDZI!
Sen istnienia, sens życia - też się nad tym niejednokrotnie zastanawiam. Są chwile, że w ogóle tego sensu nie dostrzegam, bo jestem w dole, mam dość. Potem przychodzi opamiętanie. Zdaję sobie sprawę, że choćbym i góry przeniosła nie zmieni się moje życie. Nie zmienią się lęki, fobie, nie odgonię złych myśli. Może tylko na chwilę. Jednak one wrócą. Wrócą ze zdwojoną siłą. Będą mnie okrążać, zawładną rozumem, Nie na długo. Jednak takie momenty są. Ech życie - jakie jesteś skomplikowane. Jakie zawiłe i jakie nie raz piękne, a drugim razem straszne. Boję się samotności. Boję się cierpienia, choroby, umierania. Podziwiam wierzących. Ja nie potrafię.
Sens istnienia należy najpierw odnaleźć w sobie. Nie patrzeć na innych bo każdy z nas jest osobną jednostką, ma inne preferencje i oczekiwania od życia. Najgorsze co można zrobić to poddać się schematom i pędzić przez życie jak chomik w kołowrotku. Jeśli chodzi o wiarę to ona faktycznie pomaga ale też trzeba ją w sobie odnaleźć. Na to jednak nigdy nie jest za późno a im więcej człowiek zastanawia się nad tym wszystkim tym bardziej dochodzi do wniosku że świat jest zbyt logicznie poukładany by mógł powstać sam z siebie. Życzę wytrwałości i jak najwięcej pozytywnych myśli wtedy nie będzie miejsca na te złe. Pozdrawiam.