ja tam nie wiem jak zapatrują się na klienterię panie pracujące w sklepikach na galerii.ja pracuję na tesco na jednym z działów i wiem jaka jest sytuacja tam.większość ludzi jest bez kultury.pomyślcie trochę co robicie,rozrzucacie niszczycie robicie niepotrzebny bałagan.my tam nie jesteśmy służącymi żeby sprzątać rypnięty na podłogę ciuch bo jakiejś paniusi się nie spodobał-zdjąć z wieszaka umiała, ale powiesić z powrotem już nie.mamy mnóstwo innych zajęć choćby na magazynie.w restauracji też tak robicie?jak zjecie to ryp talerzem o podłogę?jak tankujecie samochód też nie odwieszacie przewodu?jak skasujecie bilet w autobusie też rzucacie go na podłogę,bo co tam ktoś przecież sprząta te autobusy...
aha przestańcie już sarkastycznie nawiązywać do tematu że panie powinny się cieszyć że pracę mają a nie narzekać że same sprzedawczynie są nie miłe, bo powstanie tego wątku miało na celu zwrócić uwagę na zachowanie klientów w sklepie tesco a nie wdrabniać się w to kto przychodzi do galerii czy przychodzi szpanować ile kto zarabia itd
Może i pracownicy mają obowiązek układać towar, ale to nie znaczy że klient musi robić bałagan. Nie pracuję przy obsłudze klienta, ale uważam że panie z tesco mają rację. Ale jak już ktoś wcześniej napisał, to kwestia kultury którą się wyniosło, lub nie, z domu. W małym sklepie nikt nie robi bałaganu bo zaraz zostałby wyproszony.
ale ludzie nie szanują czyjejś pracy jak by u niego ktos tak rzucił to reakcja by była inna ale tu to morzna rzucać w tesco czy na galerii czy w innych wiekszych sklepach
ja nie pracuję od roku na galerii i nie 'wróciłam z powrotem' :D
Jedyny problem, jaki ja widzę w naszej galerii, to że w sklepach jest zatrudnionych za mało dziewczyn. Pewnie, że nikt się nie rozerwie i nie będzie na raz nabijał czegoś na kasę, rozmawiał z klientem i jeszcze składał towaru.
W większych miastach normalną sprawą jest np, że odwiesza się przymierzone ciuszki na specjalny wieszak i stamtąd pracownik rozwozi je po sklepie. Albo pod przymierzalnią czeka pani, która odbiera od nas rzeczy. Klient nie ma wtedy szansy zrobić bałaganu. Bo to jasne i logiczne, że klient nie ma bladego pojęcia, gdzie co odwiesić, jak co zlożyć i nie jest to w sklepie jego zadaniem.
kultura klientów...hmmm...jedzenie na sklepie to już jest szczyt...a jeszcze w trakcie konsumpcji bełkotanie coś z pełnymi ustami do sprzedawczyni to już nie jest brak kultury, tylko zwykle chamstwo... nie wiem co to za mentalność, że klienci pierwsze co rozwalają rzeczy z pulek...przecież wszystko wisi...oczywiście nie wszyscy klienci tak maja...wyjątki są takie, że zapytają czy dana rzecz gdzieś jest wywieszona... Zdarza się również krytykowanie danego towaru...że brzydki i pewnie nikt tego nie kupuje..czemu to takie drogie... itp...lub sytuacje..gdy jakaś paniusia przymierzy spodnie i oddaje je jakby tornado przez nie przeszło...nogawki we wszystkie strony świata....tyle tylko ze w takim stanie ich do przymierzenia nie dostała.. brak słów poprostu...
na tygodniu jest przeciez mało ludzi i mają tylko tyle do roboty gdy przyjdzie jakis nowy towar to poukładać i tyle,wiem bo kolezanka opowiada narzeka tylko na godziny ze tyle stoi w sklepie no na klientów własnie tez czasem :p
