Olo, z Twojej wypowiedzi mozna wywnioskowac ze kazdy kto jezdzi autem starszym niz to wyprodukowane w 2016 roku jest nieudacznikiem tak? ja jezdze rupciem z lat gdzie 90 i co? twierdzisz ze ja czy inny Kowalski to nieudacznik który ma 2 lewe rece bo jezdzi Astrą z 93?? Bez pozdrowień
Drogi Olo, a czego miałabym zazdrościć? Wydatków na drogie auto i strachu w jakim bym była obawiając się, że ktoś mi go uszkodzi? Z zazdrości lub przez przypadek?
To tylko rzecz. Samochód ma być funkcjonalny i ekonomiczny. To oczywiste.
Im droższy samochód tym większa skarbonkę trzeba na niego mieć. Nowy samochód traci na wartości zaraz po wyjeździe z salonu i to drastycznie. Autocasco obowiązkowe. Samo ubezpieczenie tez nie za tanie. Regularne przeglądy i wymiana standardowych części i płynów w renomowanych autoryzowanych serwisach również - inaczej gwarancja przepada w razie "w". Nie daj Boże jak go masz na kredyt albo w leasingu i Ci go ktoś ukradnie lub sam go skasujesz. Wypadki jednak chodzą po ludziach. A ogierem nie będziesz raczej kłusem jeździć. Az się prosi by jednak wykorzystać to co ma pod maską. Znam jednego sympatycznego chłopaka, który samochód skasował na amen z własnej winy i jeszcze ma kilka rat do spłaty. Nie do pozazdroszczenia.
O ewentualnych kosztach naprawy i części - nie pomnę, bo to oczywiste. Boli, oj boli.
No fajny wabik na kobiety, zwłaszcza lecące na kasę. <Tak, chciałam podkreślić, ze ja nie z tych ;-)> Poprawia tez zapewne nastrój. Jednak w ogólnym bilansie zysków i strat na polskie realia, zarobki i drogi... wypada dość marnie.
Sama mam auto 10 letnie, spokój ducha gdy zostawię go na odludziu albo pod sklepem, mogę wjechać nawet do lasu i po wertepach tez jeżdżę bez duszy na ramieniu. Oprócz wymiany płynów i paliwa jedyne koszty jakie ponoszę - to ogumienie i hamulce. Nic się nie chce zepsuć jakoś. Twu twu - odpukać ;-) . A - jeszcze tuleje były wymieniane, przewody hamulcowe bo jeden mi pekł i konserwacja podwozia. Co roku każę sobie dobrze go wytrzepać na przeglądach, bo moje bezpieczeństwo jest dla mnie najważniejsze.
Jeśli kogoś stać na drogi samochód i jego utrzymanie - nie bronie, nie hejtuję, tchu mi nie brakuje jak widzę. Mnie wystarcza to co mam, a kasę która mi zostaje w kieszeni wydaję na własne cele m.in. na podróze. Każdy ma inne cele i oczekiwania w życiu. ;-)
Zależy do rozumiemy przez las. Ja nie wjeżdżam do środka lasu by grzyby zbierać. Są zaś drogi, które przez niego biegną np. droga na Piaski Brzóstowskie przez Przyborów i inne miejsca gdzie droga nie jest wyrównana, ale bogata w korzenie i dołki. Pomijam drogi w Ostrowcu które nie wszystkie sa wyłożone jeszcze kostka czy asfaltem wylane. Tam panowie z niskim zawieszeniem nie w jada z prostej przyczyny. Progi zwalniające? Ktos się kiedys śmiał ze pod Tesko jeżdżą w ślimaczym tempie. Tez bym jechała tak z obawy by czegos na progu nie zostawic, albo nawet te miejsca bym omijała szerokim łukiem
Ferrari jest oklepane. Niedługo w Ostrowcu będzie jeździło zielone Lamborghini Huracan.
oj dzieci dzieci - podniecacie się kupą żelastwa .Są w życi wiele ważniejsze rzeczy
tylko żeby to lambo nie jeździło od patronatów w kierunku kilińskiego, szkoda auta
Ferrari jest 100 procent oryginal wiem bo to auto mojego kolegi wczesniej mial astona dbs