Pan starosta marnuje nasze pieniądze na przegrane sprawy sądowe niesłusznie zwolnionych i podwójne pensje w niektórych jednostkach podległych staroście. Na to wychodzi ,że to troszkę więcej kosztuje nas podatników niż sadzenie 3 razy w roku kwiatków.
Jedna z tych osób odcięła mi dojazd do domu. Bez decyzji urzędowej, a pełni rolę naczelnika.
To nie odosobniony przypadek. Co to starostwo wyprawia? Ludzi nie traktują poważnie. Posesja odcięta od drogi i nikt nie reaguje. Pan naczelnik również jest na liście wyborców i obiecuje poprawę komunikacji w mieście. To kpina?