U nas w przychodni pracuje stomatolog , co ma dużo powyżej 70-tki, moja kuzynka leczy się w Radomiu u chirurga okologi co dawno osiagnął wiek emerytalny ale wiedzę ma i ręce sprawne też. Nie ma więc reguły. Ja natomiast nie wyobrażam sobie aby moją siedmioletnią wnusię uczyła pani po 70 - tce, tylko ktoś sprawniejszy, energiczniejszy i cóż dużo mówić - doświadczony, ale młodszy. A takich żywych sreberek jest w klasie ponad 20 i osoba starsza nie ogarnie tego.
To był właśnie jeden z argumentów środowiska nauczycielskiego przeciwko podwyższeniu im wieku emerytalnego. Pani w podstawówce lub gimnazjum może i powinna być młodsza. Po prostu później może pracować gdzie indziej. Musi się przekwalifikować i np. zostać księgową.
Do Pani/Pana z g. 15.59. Gratuluję takiego rozumowania. Na pewno znajdą się chętni do pracy w tym zawodzie, a chodzi o rozwój naszych dzieci. Już teraz kto może ucieka ze szkoły, a co dopiero, gdy trzeba będzie skończyć dwa różne fakultety. Myślę, że tak jak wszędzie powinna obowiązywać naturalna selekcja. Dobrzy zostają, niekompetentni odchodzą. A poza tym może by już zostawić nauczycieli w spokoju, bo z tych wpisów wynika, że to w Ostrowcu najbardziej znienawidzony zawód.
O chętnych do pracy w tym zawodzie obecnie bym się raczej nie martwiła...Kto ucieka ze szkoły? Młodzi po studiach pedagogicznych skomlą o posady w szkołach.
A dotychczasowa księgowa na bruk? No bo przecież musi zwolnić miejsce pracy przekwalifikowanej nauczycielce. Gościu z 15:59, chyba szybciej napisałeś niż pomyślałeś, co piszesz. Gdyby Tobie powiedziano : "od jutra Pan/Pani odchodzi. Ten etat zajmie przekwalifikowana nauczycielka". Co byś wtedy zrobił?
Nie "od jutra" tylko z odpowiednim wyprzedzeniem czasowym. Ja już dwukrotnie zmieniłem zawód w związku ze zmianami na rynku pracy. Ja mogę, a nauczyciel nie? No i sądzę, że bardzo wielu młodych i zdolnych ludzi chciałoby pracować w szkole, choćby z perspektywą późniejszej zmiany zawodu...
No to czemu nie zostałeś nauczycielem? To taki bardzo lukratywny zawód przecież. Jednak po tych wpisach to zaczynam współczuć nauczycielom. Nie mogę zrozumieć tej zawiści, tego ubliżania tej żółci.Co stało się z nami Polakami?
Ja nikomu nie ubliżam. Po prostu tak jest teraz urządzony ten świat... Wszyscy to wiedzą oprócz uprzywilejowanych grup zawodowych w naszym kraju. Nie grajmy na emocje tylko na argumenty. Bardzo proszę...
Nauczyciele w porównaniu z innymi zawodami np. pięlęgniarkami,górnikami są oligarchami . Krótko pracują,dużo zarabiają,korzystają z przywilejów jak archaiczna karta nauczyciela. Stąd ludzi to złości i ich nauczycieli nie szanują. I tak będzie dopóki się coś nie zmieni w przepisach tej komunistycznej karty. Tylko wtedy zawód nauczyciela nabierze jakiegoś prestiżu.
Pielęgniarkę stawiasz w jednym rzędzie z górnikiem ? Chyba kpisz.
do gościa z 19,13. Barwo -nau7czyciel to zwykły fajtłapa, bo na pewno nie obetnie włosów, ale za to fryzjer , na pewno nauczy dzieci. No to już wiemy , kogo zatrudniać w szkolnictwie, wtedy by już nie bylo zawistnych wątków na forum, bo byli by odpowiedni ludzie na odpowiednim miejscu.
A swoją drogą to znam osobę , która po pedagogice, przekwalifikowała się na fryzjera , i ma salon .
Oczywiste jest, ze nie każdy obetnie włosy,nie każdy będzie malował obrazy czy uszyje spodnie ale każdy kto zechce skończy pedagogikę i już może uczyć w kl. 1-3.Przecież na co dzień odrabiamy z dziećmi lekcje. Matka, nawet taka po zawodówce musi umieć to co nauczyciel oczywiście mówimy tylko o tym po pedagogice wczesnoszkolnej. Ja mam dziś córkę w gimnazjum i często tłumaczę jej matematykę, czy fizykę, ponieważ w szkole się wszystkiego nie nauczy i musi pracować w domu. Jakąś analizę wiersza też muszę czasem sklecić. A włosów, sorry nie obetnę i nawet grzywki dziecku więc nie porównujmy. Fryzjer, żeby się utrzymać ze swojej pracy musi mieć umiejętności bo byle jakich jest na rynku mnóstwo, ale marnie przędą. Oczywiscie nie wymądrzam się, w klasach starszych już niestety nie wszyscy mogliby czegokolwiek nauczyć dzieciaków.
Do Pana z 11.26. A wie Pan dlaczego odrabia Pan lekcje z dziećmi w domu, bo w szkole zostali już tylko ci, którzy są zdesperowani albo chcą przetrwać zanim nie urządzą się w innym zawodzie. Nikt przy zdrowych zmysłach nie podejmie pracy bez przyszłości, bo ani zarobki, ani szacunek. I jeszcze rodzice podważający autorytet nauczyciela. A tak swoją drogą, to zazdroszczę Panu wiedzy i wszechstronności wykształcenia. Szkoda, że nie pozwala Pan dziecku rozwijać się samodzielnie, tylko je wyręcza. Według mnie, nadzieja w tym, że matura nie jest dla wszystkich, podobnie studia.
Nie jestem panem, a pomagam, ponieważ często dzieciak nie rozumie jakiegoś zagadnienia a n-l na lekcji albo nie ma czasu, albo wiedzy, ewentualnie jeszcze niemumiejętność jej przekazania wchodzi w grę. A może liczy na niewiedzę rodziców i zarobek konkretniejszy na korepetycjach. A z zawodu jestem tylko pielęgniarką i póki co daję radę i jeszcze w liceum i na studiach pomogę dzieciom. A o maturę moich dzieci się nie martw, są zdolne, ale niestety jeśli muszą się uczyć w domu, to im pomagam. Ty niestety pokazujesz, ze nauczyciele w ogóle są zbędni, bo jeśli dzieciak ma się uczyć sam, to po co z naszych podatków utrzymywać aż tylu nauczycieli?
Droga pielęgniarko z 14:12 sama jesteś przedstawicielem zawodu który ma wiele do POPRAWIENIA, opieka nad pacjentem widoczny brak empatii w placówkach służby zdrowia, kaweczki zamiast opieki przy pacjencie itp... zresztą wiele osób opiekuje się chorymi w domach i innych ośrodkach bez tytułu pielęgniarki więc Twoim tokiem myślenia fryzjerka po krótkim szkoleniu np. 3 dniowym może śmiało cię zastąpić. Chodząc na wywiadówki i obserwując sąsiadów z "ławki" wiem skąd się wzięło powiedzenie "obyś cudze dzieci uczył". w taki sposób można każdy zawód ocenić.
A po co z naszych podatków utrzymywać tabuny wiecznie nadętych, obrażonych na cały świat, opryskliwych, okupujących dyżurki stadnie pielęgniarek? I tak wiele czynności pielęgnacyjnych w szpitalu muszą wykonywać rodziny chorych, bo panie albo nie mają czasu albo chęci, a członkowie rodzin też wykształcenia w tym kierunku nie mają i dają radę. No to pielęgniarką tez może być każdy - jak i nauczycielem klas 1-3, bo wiele umieć nie trzeba.
Dokładnie, nie wywyższam się jak osoba po pedagogice, jednak na szczęście nie pracuję w szpitalu, nie dałabym rady na pewno.
Nie wywyższasz się? Ja jako osoba po pedagogice staram się do tego nie przyznawać.