Mamo Mani popracuj sobie godzinke z 25 uczniami to zmienisz zdanie na pewno.
Na razie jesteś zielona w tym temacie na maksa. Poza tym przypomnij sobie najpierw odmianę rzeczowników. Madrzysz się, a z poprawnym pisaniem masz kłopoty.
Źle? A kto mówi, że źle? My tylko nie chcemy być traktowani przez was jak niedouczone cwaniaczki, a tak tu opisujecie nauczycieli. Zwyczajnie bronimy się przed takimi Mamami Mani.
Gdyby tej pracy pedagogicznej było pod dostatkiem to proszę bardzo niech emerytki pracują. Ale jeśli młode nauczycielki siedzą na bezrobociu , nie mają za ci żyć, wiecznie się boją o prace to tak być nie może. Ktoś z tym wreszcie musi zrobić porządek.
jest prosty sposób opodatkować takich nauczycieli i skończą się oszczędności na ZUS-sie
Żeby było sprawiedliwie trzeba opodatkować też fachowców typu hydraulik, elektryk,itp. którzy na tzw. fuchach wykonywanych w czasie swoich godzin pracy zarabiają więcej niż nauczyciele na korkach. Porównaj co zrobi hydraulik czy elekryk za 25 zł czy 30.
No oni za te 50zł coś już może zrobią a n-l nadal nic.
Wszędzie tak jest, a idąc na pedagogikę trzeba się zastanowić kogo będziemy uczyć. Dzieci nagle nie przybędzie tylko dlatego, że grom ludzi kończy co roku pedagogikę. A dlaczego emeryt miałby żyć za 1200zł jeśli ma opcję dorobić i żyć godnie? Też byś tak postąpiła. A jak są młode i choć troszkę inteligentne to niech pomyślą co zrobić by mieć pracę. Gorzej starszej osobie zmieniać swoje życie i szukać innego zatrudnienia.
Nikt rozsądny nie poszedłby na kierunki nauczycielskie w czasie niżu demograficznego i czasu wszelkich cięć w oświacie. Wybierając kierunek studiów trzeba najpierw pomyśleć.A potem narzekać i krytykować.
gościu z wczoraj 16,35. Czy tylko Tobie wolno siedzieć na forum. Ty jesteś taka zapracowana i skąd bierzesz czas na siedzenie na forum,Zastanów się co klepiesz.
Chcieć a móc to dwie różne sprawy. Na pedagogikę dostanie się każdy, nawet bardzo tępy człowiek, który w podstawówce powtarzał klasy a z innymi studiami nie jest już tak kolorowo. Stą taki ogrom bezrobotnych po pedagogice dziś. Teraz siedzą i się nad sobą użalają, amogli pójść do zawodówki i zdobyć zawód a nie siedzieć na bezrobociu i klepać jakie to studia trudne pokończyli. Nie każdy musi kończyć studia.
Wy sobie dyskutujcie, a My mamy 4 dni wolne. Każdy niech zajmie się sobą. Już wiem czemu w szkołach uczniowie postępują tak, a nie inaczej. Ja chodziłam do szkoły w czasach kiedy nauczycieli się szanowało, a patrząc na zachowanie dzieci teraz - współczuję samej sobie. Poszłam na studia nie jako "byle matoł". Od dziecka chciałam być nauczycielem. Spełniło się moje marzenie. Dzieci w szkole mnie lubią. I nawet jeśli ktoś wyżej "weźmie się" za Kartę Nauczyciela to i tak będę z uśmiechem chodziła do pracy. Może jestem inna, dziwna ale pracuję i podoba mi się tam praca. Cieszę się również, że zarabiam za to pieniądze. Życzę powodzenia tym wszystkim, którzy spróbują za pensję stażysty na pół etatu utrzymać rodzinę, dom... Nie mam jeszcze tyle obowiązków co starsi stażem nauczyciele ale im szczerze współczuję.
Poszli ci co sobie nie radzili z nauką a dziś płaczą. Pielęgniarki wyjeżdżają, znają języki, lekarze nie płaczą, informatycy też nie, ci po studiach technicznych też nie narzekają. Nie narzeka też kosmetyczka, fryzjer i nie narzeka nikt kto ma łeb na karku. A narzekają wielce wykształceni nauczyciele, którzy nie wyjadą, bo gdzie? Nawet języków nie znają. No i w jakim kraju zatrudnią w szkole osobę po polskiej pedagogice? Pewnie w żadnym a polscy lekarze, pielęgniarki, kucharze mają wzięcie. Rozejrzyjcie się i zobaczycie ilu lekarzy na emeryturze pracuje, ilu sędziów, prokuratorów i nie płaczą ci młodzi po medycynie. Są ogarnięci i bystrzy i radzą sobie nie w pl to zagranicą. A wy? Wy tylko biadolić potraficie a tak naprawdę nie potraficie zupełnie nic, bo n-l po pedagogice wczesnoszkolnej ma taką wiedzę jak maturzysta. Weźcie się w garść i znajdźcie w sobie jakieś talenty. Wiem ciężko będzie, ale może się udać. Pozdrawia ciepło kosmetyczka...
Ale to nie nauczyciele narzekają, tylko cala reszta - głównie Ci, którzy im zazdroszczą. Poza tym, większość n-li nie jest po samej pedagogice, lecz przeważnie po studiach kierunkowych, więc nie rozumiem tego ciągłego wypominana lekkich studiów. Większość z Was, tu piszących nawet takich studiów zapewne nie skończyła, o czym świadczy z resztą poziom powyższych wypowiedzi.
Już widzę te twoje studia i stopień ich trudności. I tacy wykształceni ludzie jak ty później piszą na tablicy a dzieciaki przepisują. Ale ok, trudne studia , ty zdolna a pisać nie potrafisz. ZRESZTĄ (bo tak się pisze to słowo) co nauczyciel potrafi? Narzekać...
Odezwała się kosmetyczna po jakiś kursach i udaje wielką. Pamiętaj min te nauczycielki dają ci zarabiać. I pamiętaj, że w szkole wiedzą to jedno, to zawsze można doczytać, zdobyć na nowo, ale najważniejsza jest umiejętność jej przekazania. Wiele rodziców jedno czy dwoje nie potrafi dopilnować. Dziwię się tym rodzicom co nie potrafią współpracować z nauczycielem. Dzięki temu z moimi dziećmi nigdy nie było problemów. WSPÓŁPRACA. I z tego co widzę, to rodzicowi się nie chce a nie nauczycielowi.
I bez współpracy się obejdzie, bo z nie każdym nauczycielem się można dogadać. Poza tym na czym ma ta wspórpraca polegać i czemu służyć/ Nauczyciele zagonienie, przemeczeni, bo aż do 11 ostro "łuczą" i strach do nich podejść. A co do kosmetyczek to ja uważam, że kosmetologia jest trudniejsza od pedagogiki, w zasadzie nawet nie ma co porównywać. No i kosmetyczka musi posiadać jakieś umiejętności, wiedzę a nauczyciel w 1-3 musi znać tabliczkę mnożenia i powinien, ale nie zawsze potrafi pisać poprawnie. Ale to w zasadzie już 10latek musi umieć. Wg mnie to akurat tu zbędne są jakiekolwiek studia dla papierku. Uważam, że powinni uczyć ludzie, którzy lubią dzieci a nie wyżywają się na nich za to, że tylko na takie studia mogli pójść. Może złośliwie to napisałam, ale niestety znam takich nauczycieli, co bez kija nie podchodź.
Do Pani/ Pana - nie każdy nauczyciel kończył uczelnie pedagogiczne, ja skończyłam renomowany uniwersytet i znam dwa obce języki w mowie i piśmie. Tak mi się w życiu ułożyło, że wylądowałam w szkole. Nie mam ochoty wysłuchiwać "jedynej i słusznej racji". Żeby mi dorównać, niektórym by życia zabrakło. Szanowna Pani lub Szanowny Pani, proszę się zatem skończyć dobrą uczelnię i przyjść do szkoły. Zazdrość to taka prymitywna cecha.
Skoro nie ma dzieci to kogo chcą uczyć? Może niech się nauczą na drutach robić, trudne, ale moze ogarną i niech sprzedają swoje rękodzieła. Litości, na studia mogły iść, a nie na pedagogikę.