Już widzę urzędy otwarte w godzinach dogodnych dla petentów np. 8-12 przerwa i 16-20.
ktoś pytał jak to wyglada od strony finansowej. juz wczesniej założyłem podobny wątek. według ustawy przychodzisz od dajmy na to 02.01 do pracy na 12h dziennie i tak do końca września, oczywiscie stawka godzinowa ma się zgadzać z tą w umowie na 8h dziennie, a od października pracodawca moze powiedziec ze do końca roku jestes w domu. moze ale nie musi. i dopiero stan godzin na koniec roku jeżeli jest za duży wtedy mamy nadgodziny płatne. jesli nie, to jak pisali przedmówcy "do proboszcza"
Z tym ze jesli masz pelny etat MUSISZ dostac od pracpdawcy minimalna krajowa za siedzenie w domu , jesli nie to do sadu. Tak czy siak beznadziejny system za wprowadzenie ktorego ktos powinien zostac publiczie ukarany. Kakas kamionka czy cos w ten desen
Czy może ktoś mi wyjaśnić jeżeli będę pracował przez miesiąc po 12 godzin to zapłacą mi za tą pracę czy za to co mam w umowie, a oddadzą te godziny w przyszłości?
Znalazłem taki fragment i zgłupiałem:
"Czy pracodawcy będą płacić za nadgodziny występujące w ciągu dnia, gdy wejdzie roczny okres rozliczeniowy?
Tak. Wynagrodzenie za pracę w nadgodzinach, w przypadku przekroczenia dobowej normy czasu pracy, jest niezależne od długości okresu rozliczeniowego czasu pracy. Zapłatę pracownik powinien otrzymać razem z pensją otrzymywaną za miesiąc, w którym pracował w nadgodzinach. Konieczność wypłacenia wynagrodzenia za nadgodziny nie jest obowiązkiem, jeśli pracodawca niezwłocznie oddał pracownikowi nadgodziny w formie wolnego.
Przykład: Pan Sławomir pracował w jeden dzień od godz. 8 do 18 - czyli 10 godzin, przez co przekroczył dobową normę czasu pracy o 2 godziny. Wynagrodzenie za godziny nadliczbowe otrzymał wraz z pensją na koniec miesiąca. Nie zmieni się to też po nowelizacji Kodeksu pracy.
Nadgodziny nie są uzależnione od długości okresu rozliczeniowego, ale od przyjętego przez pracodawcę systemu czasu pracy. "
http://gazetapraca.pl/gazetapraca/1,90443,14390231,Elastyczny_czas_pracy__czyli_jaki_.html?as=2
to cały artykuł.
Iliana, ja tak pracowałam. Miałam etat 8h pracy i codziennie 6-10 i 16-20. Na szczęście to ze 2 tygodnie trwało. To była tylko chwilowa zmiana i wróciłam do normalnego trybu. Akurat musiałam " zejść " na te 2 tygodnie na zastępstwo dla osoby, która zatrudniona była na pół etatu, a że byłam zatrudniona na 8 h , więc po południu też musiałam przyjść. Jednak nie wyobrażam sobie, by takie coś miało trwać ciągle.
Oto przykład.Znalazłem kontrakt na wytworzone produkty.Zatrudniam ludzi,którzy pracują 12 godzin dziennie.W parę miesięcy kontrakt realizuję,liczę kasę,a potem...nie nie płacę ludziom za postój,zwalniam ich i likwiduję firmę.A jakby co to rynek zmusił.