Chore to jest samo to, że za przenoszenie czegokolwiek są jakieś punkty. Ja rozumiem za aktywność, pomaganie kolegom udział w konkursach itp. Ale za przynoszenie zakrętek???
A jaka jest różnica między aktywnością czy pomaganiem kolegom za punkty a zbieraniem nakrętek za punkty. I za to i za to dostaje coś ekstra. Ludzie nie przesadzajcie. Do 11.35 świetnie to rozwiązano. Złe nieodpowiednie zachowanie nie może być zrównoważone przynoszeniem czegokolwiek.
Nie uważam, gdyż to co teraz dzieje się wśród dzieciaków i młodzieży jeśli idzie o zachowanie jest nasza rodziców winą. Słuchając różnych reportaży czytając artykuły można dostrzec że szkoła została pozbawiona narzędzi żeby sobie radzić z nagannymi przypadkami. Bo co może zrobić NIC jeśli rodzic na cokolwiek nie wyrazi zgody. Tylko da się zauważyć że jeśli chodzi o własne dziecko nie godzi się a jeśli chodzi o inne dziecko domaga się rozwiązania.
No ale szkoła nie widzi w tym nic złego. Dzieci nagminnie dokuczają, bo wiedzą, ze przyniosą 2-3 książki i im się zresetują punkty ujemne.
Wiesz co matko weszłam z nudów na ten wątek jadąc autobusem. Oczy przecieram ze zdumienia ze takie głupoty wypisuje dorosłą osoba. Kilkanaście lat mieszkałam poza granicami kraju. Nie tylko u nas są takie akcje. Jak pomyślę jak tam rodzice się angazowali , jak robiono aukcje prac dzieci, imprezy na które większość przynosiła wypieki (czasem kupione) na imprezy integracyjne szkoły. U nas tylko żal ścisła bo rodzice tylko narzekają. Stało się to domeną współczesnych rodziców. Ze swojego dzieciństwa pamiętam akcje gdy rodzice zmieniali wystrój sali , robili pomoce. Moje dziecko chodzi do fajnej klasy. A wiesz dlaczego? Owszem dzieci fajne fajna pani, ale my rodzice też stanowimy zgrany zespół . Oczywiście sa wyjątki ale nie przeszkadzają. A tak na marginesie, gdyby to było tak ze dzieci nie chcą być gorsze i wszystko znoszą z domu to szkołę książki by zasypaly;) a dodając to o uwagach że książki za uwagi, tym bardziej.
Gościu 06:33 szkoła to miejsce do nauki a nie do imprez integracyjnych z "wypiekami" jak piszesz. Nauczycielom odpowiadają imprezy, trochę w roku szkolnym ich jest - pojedzą .
Ja mam wypieki na twarzy ale teraz, od czytania tych twoich mądrości.
Może trzeba będzie niedługo świniobicie urządzić na taką imprezkę ....
7:43 Czy Ty czytasz i rozumiesz to co sama piszesz? Nauczyciele chcą pojeść? Już nie popadajcie w paranoję ludzie... Punkty to faktycznie głupota i niesprawiedliwy sposób oceniania dzieci. Ale pisanie że nauczyciele pojedzą Twoje ciasto to już sorki- dno...
A czy ty rozumiesz to co czytasz? Szkoła nie ma prawa nagradzać dzieci za wynoszenie czegokolwiek z domu! Tak właśnie dzieci są przekupywane i uczą się korupcji. Nie wspominając już o tym, że obowiązek wyposażenia szkoły leży po stronie dyrekcji, na co dostają pieniądze od ministerstwa, a nie po stronie rodziców i uczniów.
Poczytaj system oceniania w szkole to sie dowiesz, za co dziecko może zdobyć punkty dodatnie a co co ujemne. W szkole mojego dziecka może i tonę makulatury przynieść ale nie przekroczy określonej liczby punktów za taką rzecz, więc robi to społecznie. To samo z nakretkami. Ale trzeba się zainteresować a nie grzmieć na cały Ostrowiec.
Makulatura i nakrętki, nue ribią na nikim wrażenia.
Ale punkty też się dostaje za zachowanie. Moglabym w te wasze utyskiwania na szkole i panią uwierzyć gdybym nie miała dzieci w wieku szkolnym. Uważam że punkty to jeden ze sprawiedliwszych sposobów oceny. W zeszycie uwag każdy pamiętał o uwagach a już gorzej z pochwalami. Zachowanie to nie tylko grzeczy i niegrzeczny. To jeszcze inne czynniki. Jak się nie chce spojrzeć na regulamin teraz to wso czy wzo to do kogo pretensje. Mój Boże dziecko nie chce być gorsze i wynosi kwiaty czy książki? Bzdura.
A ty czytasz ze zrozumieniem. Ktoś napisał jak jest w innych krajach. Takie oburzenie rodzica ( sama też nim jestem) że nauczyciele chcą jeść twoje placki świadczy o tobie. Nie masz racji bo szkoła w małych miejscowościach wsiach zawsze była miejscem które spajalo społeczność. Ja wiem ze taka klasa jacy rodzice.
Integrować to się można w pracy a nue z rodzicami uczniów. Ty nie rozumuiesz intencji autorki. Tu chodzi o podejscie wychowawców do dzieci i ich zachowania. Czego uczą? Że za gift, łapówkę (książkę) znikają twoje przewinienia. Życie to nie gra.
Swoją drogą tak długo mieszkałaś za granicą i jezdzisz autobusem ?
23 :37 myślę że nie do końca zrozumiałeś intencje autora. Ja odczytalam zrozumiałam że chodzi o ZAANGAŻOWANIE rodziców w życie szkoły. U nas też kiedyś rodzice chętnie pomagali wykonywali pomoce do klasy. W obecnych czasach też się angażują ale roszczeniowo. Pretensje o wszystko. Odkąd pamiętam zawsze dodatkowo dostawalo się ocenę za coś ponad . Teraz czytam ze sa punkty, więc tylko firma się zmieniła.
A czy ty uważasz ze autobusem nie można jeździć gdy się mieszkało za granicą? A autobus to tylko miejska linia? Może człowiek jechał do Warszawy Krakowa itp. Siedział, czytal i dyskutowal. Nie mierz innych swoją miarą bo już jakaś teorię wysnuwasz.
Owszem porozmawiac z dzieckiem to jedno ale uważam ,że należy przede wszystkim odbyć rozmowę z nauczycielem a jeszcze lepiej z dyrektorem nie ma co do końca obwiniać dziecka.Dziecko z natury ufne ulega różnym rzeczom często bywa ,ze pani w szkole jest dla nich autorytetem i co pani powie to rzecz święta.Ja nawet spotkalam sie u nauczyciela z tekstem "jak to nie macie na skladki polowa z was korzysta z MOPSów albo pracujecie i bierze 500+ i na skladki nie macie?"Porozmawaij czym prędzej z nauczycielem że owszem punkty za mobilizacje do pracy w szkole konkursy,akademie itd ale nie przynoszenie poszczególnych rzeczy z domu.Chcą zrobić akcje oddaj książkę niech zrobią ale nie w taki sposób.
Ludzie, po co wam te punkty? Niczemu to nie służy i do niczego nie jest potrzebne. Jest tak mało dzieci że każde gimnazjum przyjmie was z otwartymi ramionami. A obowiązkiem szkoły jest zapewnić dzieciom papier, mydło, ciepłą wodę i dobrych nauczycieli. Rodzic ma zakupić dziecku zeszyty, książki i to co mu jest do nauki potrzebne.
Przynoszenie do szkoły, remonty na koszt rodziców i zakup pomocy naukowych też z waszej kieszeni. Szkoła to robi bo na to pozwalacie .