Oczywiście bo w szkole każą wynosić różne rzeczy z domu.
Ale jak Ty wychowalaś dziecko skoro to robi za twoimi plecami?
Tu chyba nie chodzi o świadomość szkoły, to Ty regulujesz zasady w domu, nie wynoś znaczy nie wynoś i nie ma żadnej furtki. Skoro dziecko nie słucha, widocznie gdzieś zrobiłaś błąd, może bywasz niekonsekwentna. Szkołą pewnie chce trochę społecznika wychować, a Ty tego nie rozumiesz, a dziecko wykorzystuje, żeby zdobyć pozycję. Może będzie politykiem :) ?
Nie odwracaj kota ogonem gościu 06:56 i inni, którzy próbują usprawiedliwiać szkołę. Pani każe i dziecko za wszelką cenę chce zadaniu sprostać.
Dokładnie tak. Raczej to że dziecko wynosi rzeczy z domu bez pytania jest nienormalne. Ciężko uwierzyć w to w szkole każą przynosić jakieś nowe książki itp.
Oczywiście że mama zmyśla albo interpretuje na własną modłę. Myślę ze prośbą była o przeczytane lub niepotrzebne książki dla dzieci. Zabawki też na pewno o takie którymi dziecko się nie bawi bo wyrosło lub znudziło się. Ja sama tak się pozbylam bo wyrzucić do kosza szkoda. Jeśli chodzi o kwiatki to zawsze dzieci przynosiły. Sama to robiłam a było go lat temu troszkę. A jak dzieci za to nagradzać oczywiście to zależy od szkoły jak tam ma w regulaminie. Dziwne bo moje dzieci nic nie wynoszą. Jak nie mamy co przekazać to nie.
Nienormalne jest to, że szkoła dostaje pieniądze od ministerstwa na wyposażenie, a dzieci wynagradza za przynoszenie tego, co ma OBOWIĄZEK zakupić sama.
A co mam zrobić, jak przychodzi i mówi, że inni przynoszą i pani wyczytuje kto coś przyniósł a kto nie.
Nie kradnie i nie wynosi jak złodziej, my o tym wiemy i przykładamy się do tego w obawie aby nie był szykanowany.
Do 08:26 - właśnie problem w tym nagradzaniu. Jeśli Pani nagradza to dzieci starają sie przynosić jak najwięcej i jedni mają zbędne rzeczy a inni ich nie mają więc wynoszą rzeczy których nie chcieliby się domownicy pozbyć. To jest chore w sensie pedagogicznym, aby za to nagradzać. W ten sposób wychowuje się ludzi, którzy w przyszłości BEZINTERESOWNIE NICZEGO DLA DRUGIEGO CZŁOWIEKA NIE ZROBIĄ. Bo przecież nagroda jaka by nie była to nagroda. Zamiast wytłumaczyć dzieciom dlaczego to robimy i zmotywować ich do działania poprzez dotarcie do ich umysłu i serca. Ech nauczyciele - pedagodzy !!!
Dokładnie o to chodzi. Dziecka nie powinno się nagradzać za wynoszenie rzeczy z domu. Nie ważne czy robi to za zgodą rodziców czy nie.
Trochę się matko pogubilas, bo najpierw pisałaś że o wyniesionych rzeczach dowiedzialas się na wywiadowcze, a teraz piszesz że wiesz kiedy i co wynosi twoje dziecko. Coś tu jest nie halo z tobą.
Pamiętam jak mój syn, wówczas 12 -latek przyszedł ze szkoły i powiedział, że pani wychowawczyni powiedziała mu, że może mieć wzorowe zachowanie jak przyniesie kwiatka w doniczce do szkoły. Był tym zbulwersowany. Stwierdził, że on takiego wzorowego to nie chce i żadnego kwiatka przynosić nie będzie. Byłam z niego bardzo dumna i dalej jestem :)
Też mnie zawsze wkurzały takie praktyki w szkołach.
W pewnym gimnazjum w naszym mieście , jedna z nauczycielek powiedziała ,że kto przyniesie naklejki z biedronki ten dostanie piątkę . Podobno brakowało jej do Świeżaka .
Dobre 10:28. I niech mi ktoś powie, że środowisko nauczycielskie nie wymaga redukcji !
Matko myślę, że najlepiej będzie jak pójdziesz do szkoły syna i porozmawiasz o tym z tą nauczycielką czy też z dyrektorem. Bo dziwne to wszystko jest.
Jedni załatwiają grube kontrakty, za grubą kasę a inni piątki w szkole za naklejki. Tak czy tak, podchodzi to pod korupcję. Swoją drogą ktoś ma ładnie pod sufitem nierówno, że ryzykuje posadę dla maskotki z Biedronki. I tacy ludzie uczą nasze dzieci.
w szkole 7 za uwage jest -5 punktów a jak coś przyniesie makulature,nakrętki lub to co pani wymyśli to jest +1.I teraz tak niech dziecko dostanie w miesiącu dwie uwagi to jest -10 punktów tak, a jak raz w miesiącu bo częściej nie może przyniesie makulature to dostanie +1 i nigdy mu się nie wyrówna dla mnie to jest chore