Pare razy sie zdarzylo, tylko to ja zadawalem te "glupie pytania" a ty nie wiedziales jak na nie odpowiedziec. Po to sie je zadaje.
Po cholerę zadawać pytania, na które ludzie nie znają DOBREJ odpowiedzi? Każdemu takiemu oszołomowi, który zadaje te durne pytania radzę trochę poczytać na temat rekrutacji i tematyki ZZL, może wtedy przestanie pytać o głupoty, które nie mają żadnego związku z rekrutacją i nie pozwalają uzyskać żadnych informacji o kandydacie niezbędnych do stworzenia jego profilu zawodowego potrzebnego do jego oceny przydatności na danym stanowisku.
Ja bym zaczął żartować z rozmówcy i robić sobie z niego jaja za takie pytania - na głupotę odpowiadam głupotą i sarkazmem. Mam niski współczynnik tolerancji dla debili. Nie masz zielonego pojęcia jak powinna wyglądać rozmowa o pracę prowadzona na poziomie jeśli twierdzisz że takie pytania mają sens. Radzę udać się na studia z ZZL albo chociaż przeczytać kilka książek na ten temat.
Zadawałeś głupie pytania mówisz. Hm dlaczego mnie to nie dziwi. Ciekawe czy kiedykolwiek w życiu zadawałeś mądre?
Jeśli zadawałeś tego typu pytania to znaczy, że jesteś bardzo niedowartościowanym człowiekiem. Odpowiedzieć można na wszystko, tyle, że z reguły na głupie pytania są głupie odpowiedzi pismenie. Nie uważam abym musiał potencjalnemu pracodawcy spowiadać się z tego, jakie mam plany na przyszłość, czy planuje dzieci ect. Za przeproszeniem, guzik go to powinno obchodzić. Jeśli jednak bardzo go to interesuje to powinien wiedzieć, że nikt mu prawdy nie powie a on w żaden sposób nie będzie mógł tego zweryfikować.
Dla mnie słodziaki było takie : Co pani może o mnie powiedzieć ?
I co powiedziałaś?
Nienawidzę zakalców!?
Ciekawe takze są pytania typu: inzynier nie w hucie? lekarz nie w szpitalu? nauczyciel nie w szkole? A my mamy z takich ludzi ekipe rządzącą i moze dlatego tak mamy bo huty nie ma,szpitale padają i szkoły także :)))))
No właśnie ekipa rządząca kwalifikuje się do natychmiastowej wymiany, razem z jej szefem cudakiem w peruwiańskiej czapeczce.
Co Pani ma do zaoferowania naszej firmie, czego nie mają inni kandydaci?
Na usta się ciśnie: proszę mi wszystkich przedstawić, to odpowiem na to pytanie.
A kiedyś jeszcze usłyszałam coś w stylu "Co by Pani zrobiła, gdyby przełożony wydał Pani polecenie, które nie byłoby zgodne z Pani systemem wartości, nieuczciwe wobec wspólpracowników/kontrachentów albo naginające prawo/przepisy"
Powiedziałbym że polecenia nie wykonam i żeby spie...., ale ubrał to w dyplomatyczny język jak polityk, że rozmówca poczułby podniecenie już na samą myśl o zbliżającej się rychło podróży :P
Na zbyt wielu rozmowach kwalifikacyjnych nie byłem, ale raz pamiętam (lata temu to było) pewien ostrowiecki pracodawca kazał mi tłumaczyc z polskiego na angielski tekst ze słownictwem technicznym (dodam, że firma ta nie ma żadnych kontaktów zagranicznych ;)), choc sam żadnego języka poza ojczystym (i to niezbyt) nie znał ;)
Poza tym na innych rozmowach pytania miałem konkretne, związane z pracą na danym stanowisku (testy wiedzy konkretnie to były).
A i osobiście denerwują mnie pytania odnośnie płacy ze względu na to, że w firmie X w danym mieście na tym samym stanowisku można zarobic 6 000 zł, a w innej, robiąc to samo 2 000.
Pytania odnośnie płacy również mają swój cel.
Znajomy mi kiedyś opowiadał jak miał rozmowę kwalifikacyjną w wawie na stanowisko przedstawiciela handlowego.
Zapytali go ile by chciał zarabiać.
Powiedział, że będzie zadowolony jak zarobi 3000.
Dlaczego nie został przyjęty ? Otóż szef miał pracowników którzy zarabiali po 15 000zł i jego nie przyjął bo skoro po 3000zł siądzie i dalej nie będzie robił wyników bo już mu wystarczy to on takich pracowników nie potrzebuje.
Macie jedno z wytłumaczeń dlaczego pada to pytanie. Są jeszcze inne powody.
Najczęściej pytanie o zarobki pada z jednego powodu. Chcą kogoś, kto będzie pracował za najmniejszą stawkę. Może w dużych korporacjach, w wielkich metropoliach jest inaczej ale w Ostrowcu to pytanie właśnie po to jest zadawane.
Pytanie o oczekiwania finansowe jest najnormalniejszym pytanie które pada na każdej rozmowie kwalifikacyjnej. Osoby które marudzą że ktoś im zadaje takie pytanie są do rozmowy kwalifikacyjnej nieprzygotowane.
http://www.pracuj.pl/rekrutacja-rozmowa-kwalifikacyjna-praca-najczesciej-popelniane-bledy.htm#top
Najnormalniejsze i praktykowane w poważnych firmach jest podawanie widełek płacowych wraz z ogłoszeniem o pracę. Wtedy ludzie, którym nie odpowiada proponowana praca na danym stanowisku w ogóle nie zawracają sobie głowy rozmową kwalifikacyjną, oszczędzając czas zarówno swój jak i innych. Jak widać do standardów bardzo nam daleko.