chłop tez po szklołach ma 1600 nz reke w hucie i zapier w trsykrotnie ciezszych warunkach niz one i tak nie steka czyli nauczyciele
fizycznych chłopie a nie umysłowych!!!Weź d...u odpowiedzialność za28 żywych sztuk tu i tam!Spróbuj przez pół godziny a dopiero te twoje bzdety!
Pomyśl też gosciu14.47 o wspaniałych NIEKTÓRYCH GODNYCH POŻAŁOWANIA RODZICACH.Z poszanowaniem dla tych MĄDRYCH -bo tacy poukładani też istnieją ale wyjątki:(Ci pierwsi,za jakiś czas,to wspomną,że jaki bicz na swoją d..ę kręcili ale dobrze im TAK:)
Jak wynika z najnowszego raportu „Education at a Glance 2011” OECD, organizacji zrzeszającej 34 najlepiej rozwinięte gospodarki świata, polscy nauczyciele pracują najkrócej na świecie – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.
Rocznie spędzają oni przy tablicy 489 godzin. Daje to dziennie zegarowo 2 godziny i 42 minuty. Średnia dla krajów UE to 779 godzin czyli blisko pięć godzin dziennie. Natomiast w USA nauczyciele pracują 1100 godzin rocznie.
"Za dużo jest też nauczycieli. Od kilkunastu lat liczba uczniów w szkołach zmalała o ponad 1 mln, podczas gdy nauczycieli jest ponad 500 tys. Stąd średnio w szkołach podstawowych na jednego nauczyciela przypada zaledwie 10 uczniów. Tak dobrej statystyki nie mają nawet bogate państwa jak Norwegia, USA czy Japonia, gdzie rocznie nauczyciel spędza przy tablicy odpowiednio 741, 1097 i 707 godzin.
Eksperci winią za ten stan rzeczy Kartę nauczyciela, której nie odważył się zreformować żaden rząd."
To tak gwoli przypomnienia...
Zawsze nauczyciel powie, że on w domu pracuje:D
i będzie miał rację bo przecież KORKI to ciężka pedagogiczna bezinteresowna orka, he he
powie, bo pracuje. i nie ma przerwy na śniadanie i kilka kawek..
I te wyliczenia (gość 09:13) zgadzają się ze stanem faktycznym-zegarowo dziennie 2 godziny 42 minuty,daje 3,6 godziny lekcyjnej (dziennie)x 5 dni w tygodniu,otrzymamy 18 godzin lekcyjnych tygodniowo (sic!). Wiem,wiem-do tego dochodzą prace poza szkołą tj.spotkania,konferencje,sprawdzanie klasówek,dokształcanie etc.etc.,czego nie doświadczają inne grupy zawodowe pracujące po minimum 8 godzin dziennie i słodko wylegujące się w domowych pieleszach po robocie.Tak,tak-to ciężka i szalenie stresująca praca,a jak kiepsko opłacana!
nie rozumiem - jeśli tak bardzo zazdrościcie, trzeba było wybrać zawód nauczyciela.
I pewnie myślisz ,że po studiach pedagogicznych praca czeka na nauczyciela.O naiwności twoja,unosisz się pod sufit.
po dobrej uczelni jak najbardziej
Wychodzi na to, że nauczyciel pracujący na etacie nie potrafi przekazać wiedzy i przygotować do matury, skoro wszyscy chodzą na korki.
Co tu się czepiać nauczycielskich pensji? Jedni mają niezbyt duże ale są tacy co ładnie zarabiają. A niech mają wszyscy porządne wypłaty bo każdemu się należy bez względy na to jaki kto zawód wykonuje. Ale co mnie wkurza w szkołach to to że większość nauczycieli nie nadaje się do pracy z dziećmi i młodzieżą i jest jedną wielką pomyłką trzymanie ich na takim stanowisku. Jak ja nieraz słyszę że jakiś tam nauczyciel musi się użerać z bandą najduchów czy bachorów to na miejscu dyrektora szkoły z miejsca bym takiego wywalił z roboty i niech sobie poszuka czegoś z czym się użerać nie musi, dzieciaki też będą szczęśliwe z tego powodu. Sam wiem jakich miałem nauczycieli i pamiętam których klasa lubiła a których wręcz nienawidziła i tamci właśnie mieli u nas przechlapane bo niestety jak się lekcji poprowadzić nie potrafi tylko się smęci i nijak nie umie złapać kontaktu z młodzieżą, to taki nauczyciel niech później nie mówi że klasa jest zła i że się młodzież zachować nie potrafi. Prawdziwy nauczyciel z pasją zawsze poprowadzi tak lekcje że wszyscy będą uczystniczyć w zajęciach z zainteresowaniem i takiego kogoś się lubi, i właśnie takich nauczycieli wszyscy byśmy chcieli w szkołach i dla nich pieniążków mi szkoda nie będzie :-)
A co Cię tak dziwi?? Przecież nie od dziś wiadomo, że nauczyciele to silna i liczna grupa zawodowa, więc nikt im się nie będzie narażał, szczególnie przed wyborami. A jak tak im zazdrościsz, to dlaczego sam nauczycielem nie zostałeś?? Wtedy byś pracował tyle, co oni i zarabiałbyś też tyle samo. Tylko prawda jest taka, że nie każdy może być nauczycielem, bo do tego oprócz skończonych studiów, które wg wielu nic nie znaczą, trzeba mieć pewne predyspozycje i cechy charakteru, wiele osób niestety jest eliminowanych - pomimo, ze mają studia, po prostu się nie nadają, wystarczy np. że maja wadę wymowy, lub wypowiadają się tak, że nikt ich nie rozumie, poza tym, robią błędy ortograficzne i tego żadna dysleksja nie usprawiedliwi, poza tym, trzeba coś sobą reprezentować.
no właśnie dlatego nie zostałem bo się nie nadaję dlatego robię coś zupełnie innego gdzie się sprawdzam i takie właśnie podejście do tematu że jak zazdrościsz to sam zostań nauczycielem itd to właśnie jest powodem tego że mamy nauczycieli takich właśnie byle jakich, bo sobie ktoś umyślił że będzie miał luzik, kaskę brał a reszta to jakoś to będzie. Nie ma tak! I takim nauczycielom właśnie nie dziwota że kosz na głowę wsadzają!
Piekne porownanie, szkoda ze zacytowane nie calkiem, zapomniano o paru detalach @rico, jest tam jeszcze o "wysokich" placach, o wielkosci klas i pare innych drobiazgow, ktore badano (opierajac sie oczywiscie na danych publikowanych) a nie na rzeczywistosci. W wielu krajach jest inny sposob liczenia czasu pracy, a u nas badacze nie zauwazyli roznych dziwnych wynalazkow typu "godzina karciana", czy chociazby dni wolne od zajec (uczniow, np. egzaminy), co wcale nie oznacza, ze nauczyciele maja wolne, itd.
@pismen-nie wiem,jakie detale pominąłem,jakie "wielkości" nie są podane w tekście,ale pisze tam,że w szkołach podstawowych w Polsce na jednego nauczyciela przypada 10 uczniów,czyli nie jest to tak źle.Uczyłem się w czasach wyżu demograficznego i klasy liczyły 30-40 i więcej uczniów,lekcje odbywały się na dwie zmiany,a nauczyciele zarabiali wtedy naprawdę b.mało (notabene byli to w większości wspaniali pedagodzy) .Bodaj na początku latach 80-tych,ówczesne władze nie mając środków finansowych na godziwe płace dla nauczycieli,uchwaliły tzw.Kartę Nauczycielską,która wprowadzała ogromne przywileje,będące rekompensatą za niskie zarobki.I tak to się kręci dotychczas,mimo zmiany i ustroju i warunków społecznych.Takim samym komunistycznym reliktem jest utrzymywanie,nie wiadomo po co, czapy administracyjnej w oświacie w postaci tzw.Kuratoriów Oświatowych. Patrząc na to co się dzieje w szkolnictwie w Polsce,jedynym lekarstwem jest całkowita prywatyzacja-zniknęłyby i Kuratoria i Karta Nauczycielska,a racjonalizacja zatrudnienia spowodowałaby wzrost zarobków nauczycielskich i poziomu nauczania,a tym samym zatrzymała postępującą degrengoladę polskiej szkoły. To takie proste,ale czy silne,ponad 500 tys., lobby nauczycielskie (mające ogromne wpływy w samorządach różnego szczebla-radni,prezydenci,burmistrzowie etc. oraz w Sejmie) na to pozwoli,jest chyba pytaniem retorycznym...
P.S. niedawno w jakimś zestawieniu statystycznym przeczytałem,iż bodaj od 1993 r. w Polsce zlikwidowano ok.3 tys. szkół różnego szczebla,natomiast przybyło ponad 60 tys. nauczycieli (sic!).