Po minach naszych to chyba mentalnie przegraliśmy ten mecz ,nie widzę w nich pewności i mnóstwo niewymuszonych błędów mam nadzieję ,że się mylę .
No i w doooope!!! zreszta to standard w polskim sporcie,co by to nie bylo!!!
Gratulacje dla Rosjan byli dużo lepsi a my podarowaliśmy im mnóstwo punktów .
Byli lepsi w każdym elemencie siatkarskiego abecadła. Jak zagrywaliśmy mocno, odrzucaliśmy ich od siatki, to i tak zdołali jakimś cudem dograć w miarę dobrą piłkę do swoich atakujących. Nasz blok niestety nie istniał. Muserski złapany blokiem w trzech setach zaledwie raz, a i tak poszło w aut. Środkowi przez 2,5 seta nie istnieli. Rozgrywający grał mało kombinacyjnie, albo seriami wystawiał na bardzo dobrego tego dnia Bartmana, aż ruscy zaczęli w ciemno ustawiać blok na niego - skutecznie, albo powtarzał nieskuteczne akcje ze środkowymi. Przecież naszą siłą jest podobno wyrównany skład, więc trzeba było kombinować - raz na skrzydło do Kurka, raz do Bartmana, raz do Winiarskiego, raz krótka na Możdżonka, raz na Nowakowskiego i przeplatać to wszystko dograniem na drugą linię na Kurka - gdy ta ruska wieża (218cm) Muserski spodziewa się całkiem innego zagrania. I powtarzać te zagrania zawsze w innej kolejności, żeby notorycznie gubić ich blok. Innego skutecznego planu na ruskich tego dnia chyba nie było. My tymczasem byliśmy przewidywalni, a Muserski mimo, że powolny jak ślimak w oleju prawie zawsze był na czas w bloku. Poza tym zabrakło mi tej walki, jakby od tego meczu zależało całe życie, do ostatniej piłki - pod tym względem nie zawiódł mnie tylko nabuzowany Bartman. Zobaczcie jak się mecz skończył. Ruscy wybronili nasz mocny atak gdzieś przewracając się o reklamowe bandy, po czym Muserski na stojąco przebił ją na środku na drugą stronę, a nasi stali pod siatką i przyglądali się - Kurek. Przecież wystarczyło, żeby lekko wyskoczył i dostawił ręce. Piłka sama by się odbiła jak od muru. Tego sprytu, tej walki, tego zaangażowania, tego wszystkiego czym nasi zachwycali podczas Ligi Światowej - zabrakło.
Wydaje mi się, że Anastasi popełnił błąd, wprowadzając ciężką siłownię po finale LŚ. Skoro wszystko funkcjonowało jak należy, może trzeba było to tylko podtrzymać, a nie budować wszystko na nowo. Po długim sezonie, obciążać mięśnie ciężkim treningiem na siłowni? To kiedy czas na regenerację. Człowiek to nie maszyna, a i te można też zajeździć. Skąd ja to znam... zaraz, zaraz... czyżby przygotowania naszych na Euro przez Franka Cudę? Efekt podobny niestety. Po Euro Lewandowski odważył się i skrytykował. Ciekaw jestem, czy po Olimpiadzie krytyki podejmie się, któryś z siatkarzy, czy może przyzna to sam Anastasi.
Grali tak jakby niebyli sobą,szczególnie o 2 secie zadecydowala zepsuta zagrywka 3 razy z rzędu.Cos sie z nimi stalo jak przegrali z Australią nawet???
I się zacznie gnojenie siatkarzy .Jak zdobywali seriami medale to każdy był kibicem ,a teraz znowu jazda na siatkarzy .Przy tym tempie można się zajechać i padło akurat na IO .Jestem zawiedzony ,ale trochę szacunku dla siatkarzy .To nie są maszyny .Ale cóż poradzić na ostrowiecką (polską) mentalność .
