Ostrowiec Świętokrzyski - Widok na fragment miasta

Ostrowiec Świętokrzyski www.ostrowiecnr1.pl

Szukaj
Właściciel portalu


- Reklama -

Logowanie

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -
Zaloguj się, aby zbaczyć, kto jest teraz on-line.
Aktualna sonda
Czy w Ostrowcu Św. powinno się zlikwidować straż miejską?
Aby skorzystać
z mailingu, wpisz...
Korzystając z Portalu zgadzasz się na postanowienia Regulaminu.

Dzień Pański - kolejny

Ilość postów: 3931 | Odsłon: 165330 | Najnowszy post | Post rozpoczynający
      • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 2751

        Odp.: Dzień Pański - kolejny

        List do Kolosan (3, 12-21)...

        Co nas chroni przed brakiem współczucia, zatwardziałością serca, pychą, gniewem, niecierpliwością w relacjach, które są przyczyną barier życiu z drugim obok nas - bliskim nam człowiekiem, którego nie akceptujemy na tyle, że nie stać nas już więcej na budowanie wspólnoty rodzinnej, w której wybacza się innym ich upadki ?

        TO MIŁOŚĆ - najdoskonalsze spoiwo i lekarstwo na niedoskonałości innych...miłość w wymiarze krzyża, wszak św. Paweł głosi, iż wybaczanie bliźniemu ma być istotowo zespoline z wybaczeniem nam samym naszych grzechów przez Boga, który w końcu umierał za nas jako za grzeszników.

        Tamta śmierć doprowadziła Pana naszego - Jezusa Chrystusa do zmartwychwstania, które było konsekwencją posłuszeństwa Bogu aż do końca...bez kombinowania po swojemu.

        To wszystko wymaga akceptacji tych faktów w naszym życiu, które dopuszczone zostały przez Boga... ba...nawet więcej- posłuszeństwa w ich obliczu Bogu i bycia Mu wdzięcznym za wszystko w świadomości, że w tych zdarzeniach, przeżywanych razem z Nim, jest nasze zmartwychwstanie. Chociażbyśmy ich nie rozumieli w danym momencie, chociażby one raniły, chociażbyśmy pod ich ciężarem upadali...

        Ciekawą puentę niech stanowią Słowa Ewangelii z dzisiejszej niedzieli mówiące o postawie Maryi (Łk 2, 41-52) tu werset 51b: " A Matka. Jego chowała wiernie wszystkie te sprawy w swym sercu". Niejednokrotnie też na kartach Ewangelii, Maryja jest przedstawiana w takiej oto postawie, że wspomnę w tym miejscu , iż identycznie zachowała się Maryja po narodzeniu Jezusa na treść słów pasterzy na temat usłyszanego przez nich objawienia o Nowonarodzonym ( końcówka czytania z Ewangelii z dnia Narodzenia Pańskiego - Łk 2, 19) .

        Czy Matka Pana naszego Jezusa Chrystusa rozumiała do końca sens boskiego planu, którego stawała się częścią w danej chwili ?

        Skoro rozważała w swoim sercu ...w cichości, to z pewnością - nie. Nadal jednak go realizowała zawierzając Bogu w zupełnej wolności i odkrywała Jego zamysł zdobywając coraz większe rozeznanie.

        I na zakończenie... Może warto - drogie panie - przyjąć postawę Maryi i szanować zdanie, postawę, wybory mężów, nawet jeśli nie do końca je/ją pojmujemy, podzielamy...na razie, a z pewnością rozeznanie dotyczące obecnych faktów przyjdzie później. Maryja zaufała i została wybawiona....ma życie wieczne, szczęśliwe, a wraz z nią i my mamy na nie szansę.

        W naszym życiu małżeńskim, boski plan uświęcania nieco się już skrystalizował i powiem więcej, to najlepszy plan na naszą szczęśliwość w tej pierwszej - najważniejszej wspólnocie - rodzinie.

        Powiem tylko jeszcze, że nie zawsze rozważałam tylko w swoim sercu zdarzenia dziejące się wokół mnie - zwłaszcza te trudne. Przychodzi mi to jednak coraz łatwiej, ale tylko opierając się na nim - Panu moim i Bogu moim. Jego miłość daje mi potrzebne siły dla trwania w postawach, o których pisał św. Paweł w II czytaniu z dzisiejszego dnia.

        I dobrze mi z tym...coraz lepiej...i nie tylko mnie.

        Pozdrawiam.

        Powodzenia.

        Felice123
        Zgłoś
        Odpowiedz
        • Odp.: Dzień Pański - kolejny

          Jeszcze kilka słów o Maryi, której - w dniu wczorajszym- obchodziliśmy święto (Święto Bożej Rodzicielki).

          Dlaczego chcę jeszcze o Niej pisać ?

          Bo to mądra kobieta była.

          Jeszcze raz przytoczę cytat z mądrości żydowskiej: "Dobra żona to taka, która buduje swój dom (zła go burzy), mądra żona jest warta więcej niż perły, jej dzieci wstają, by ją nazywać szczęśliwą, a mąż - by ją chwalić".

          Ponadto, niedawno obchodziliśmy też święto Świętej Rodziny. Połączę te rozważania w jednym poście.

          Wczoraj błogosławiliśmy noworocznie nasze dzieci. Czynimy tak co dnia - wieczorem, w krótszej formie. Gdy nastąpią jakieś zawirowania w rytmie kończącym dzień i nastąpi przeoczenie z naszej strony tego rytu, dzieci nam o tym przypominają i nie zasną bez błogosławieństwa udzielanego im przez rodziców. Dzieci uważają ten zwyczaj za naturalny.

          Dlaczego to czynimy ? Bo tak mówi Bóg (wczorajsze I czytanie). Nasze dzieci nie stanowią naszej własności. Jako owoc miłości, a do tej wezwani są kobieta i mężczyzna złączeni ze sobą w jedno ciało jako małżonkowie - są darem od Boga i do Niego mają powrócić. Naszą rolą jako rodziców jest więc przekazać im wiarę, dzięki której ta ich ziemska wędrówka znajdzie swój finał w niebie - u Boga.

          Łatwo nie jest. Same słowa - choćby najpiękniejsze - nic jednak nie znaczą, jeśli za nimi nie idą czyny.

          Daje się to zauważyć. Gdy upadamy my - jako małżonkowie/rodzice, wszyscy w domu zaczynają upadać. Dlatego też tak ważne jest zadbanie najpierw o dobre relacje między nami. Nie buduje się szczęścia rodzinnego od budowania jedności z dziećmi traktując wspómałżonka tutaj zdecydowanie drugorzędnie. Taka budowla nie ostanie się, gdyż nie ma Boskiego fundamentu- nie jest zgodna z jego planem uświęcania się w rodzinie, gdy jest się powołanym do bycia współmałżonkiem/rodzicem.

          Jaka jest rola kobiety w tym wszystkim ?

          Pokazuje nam to właśnie Maryja.

          Nie niweczyć biskiego planu zbawienia, mówić Bogu "tak", więcej myśleć/rozważać, a mniej mówić...szczególnie w nerwach (odbierających rozum każdemu).

          Pamiętajmy, że dzięki jej "tak...niech mi się stanie" Boski plan zbawienia każdego człowieka (a więc i Jej rodziny) urzeczywistnił się. Dzięki temu, że nie wpadła w histerię i nie odarła ze świętości swojego syna, który zawieruszył się i odnalazł dopiero po trzech dniach w świątyni, tj. nie zafundowała dwunastoletnuemu dziecku traumy wylewając na Niego zdenerwowanie/frustracje, a tylko tłumaczac Mu swoje zatroskanie całą sytuacją, Jej syn - Jezus był w późniejszym okresie posłuszny i " ...wzrastał w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi". (Łk 2, 52 - tj. fragment kończący Ewangelię z dnia Świętej Rodziny - 30.12.2018 r.).

          Milczenie/wewnętrzne rozważanie, cierpliwość/opanowanie kobiety zwłaszcza w konfliktogennych sytuacjach jest bezcenna ...właśnie wtedy, gdy jej serce spokojne nie jest, dobrze jest gdy yda jej się milczeć. Wybuchy kobiety wywołują lub potęgują rozdrażnienie mężczyzn, którzy też wezwani są (żeby nie było, że "czepiam" się tylko kobiet ) do tego, by kochać kobiety jak własne ciało, a więc też na nie swojego rozdrażnienia nie wylewać.

          Tak więc podsumowując....Maryja mądrą kobietą była. Jej postawa zawierzenia Bogu i współpracy z nim staje się moim udziałem za każdym razem, gdy miłości Boga nie odrzucam. Będąc bliżej Niego prostym staje się naśladowanie Jej w naszym codziennym, rodzinnym życiu. Bliskość ta zaś urzeczywistnia się, gdy będąc w stanie łaski uświęcającej, mogę łączycć się z Panem naszym Jezusem Chrystusem w Komunii Świętej. Żeby klęknąć przed konfesjonałem zaś trzeba wybaczyć tak samo innym, jak i sobie. Wszak nie można pokochać innych, gdy nie kocha się siebie samego.

          Felice123
          Zgłoś
          Odpowiedz
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 2836

      Odp.: Dzień Pański - kolejny

      Wielu łask Bożych w tym dzisiejszym świątecznym dniu Pańskim w Święto Objawienia Pańskiego życzę wszystkim zmierzającym na spotkanie z Jezusem Chrystusem.

      Kiedyś zadano mi na tym forum ( jeden z gości) pytanie dlaczego Bóg objawia się tylko niektórym.

      Niech słowa dzisiejszej Ewangelii będą odpowiedzią.

      A czy ty Go szukasz ? Czy zmierzasz w Jego stronę ?

      I dalej.... jeśli uważasz, że tak, to w jaki sposób obierasz kierunek wędrówki ?

      Wielu " mędrców" tego forum powie, że Bóg jest wszędzie i zacznie pleść o "mchu i paproci" . Oczywiście, że twórca nie wyprze się swego dzieła, tj. tej natury, na łonie której ci - będący poza Kościołem- uważać będą, że nawiązują z Nim łączność. Niech będzie nawet, że ta natura symbolizuje po części tę gwiazdę z dzisiejszego czytania, która prowadziła mędrców do Boga. Mędrców ze wschodu - czyli spoza narodu izraelskiego. Ale nawet ona i światło od niej bijące była niewystarczająca do tego, by oświetlić im dalej drogę do celu ( zmysł wzroku nie wysyarcza do poznania). Co uczynili więc mędrcy, gdy znaleźli się w Judei ? Zaczęli szukać informacji o celu ich podróży u uczonych w piśmie - tj. w słowie Bożym. Przy okazji spotkali na swojej drodze człowieka o złych instynktach- żądnego władzy i bojącego się jej utracić na rzecz innego.

      Czy gdyby ci poszukujący nie odwołali się do mądrości Bożej zawartej w słowie Bożym, udałoby się im znaleźć Boga, którego szukali i który zechciał m.in. im - jako poganom- obawić się. Dzisiejsza Ewangelia na to pytanie nie odpowiada. Odpowiada zaś inny fragment...ten, który mówi, że Słowo Boże jest Bogiem. Nie każdy jednak chce słuchać tego Słowa uważając, że same oczy, którymi kontempluje naturę, mu wystarczą dla relacji Bóg-człowiek.

      Odpowiedź jest też w życiu każdego człowieka.

      Kogo słuchasz ? Czy masz dalej światło na twoje życie, czy też może, jak ci mędrcy, przeszedłeś kawał drogi (życia) ...nagle światła dalej zabrakło ( pojawiły się kłopoty, trudności, których nie ogarniasz), a ty nie wiesz, co dalej, którą z dróg wybrać, by dojść do upragnionego celu wędrówki, by poznać prawdę, która wyzwoli z udręki życia, da ci szczęście.

      Ci którzy poznali Prawdę, to ludzie wolni. A contrario - ci, którzy Jej nie poznali, ciągle mają swojego Heroda, który trzyma ich na smyczy. To taka aluzja do tych wszystkich "dobrych ludzi", którzy ostatnimi dniami - tu na forum - podnosili kamienie i rzucali w tych, którzy ośmielili się mówić prawdę o WOŚP/Owsiaku, jak też aluzja do zachowania Administratora tego forum wobec tych, którzy o tej prawdzie - jako ludzie wolni -ośmielili się mówić. Czy chociaż trochę będzie ci wstyd Adminie, gdy wyciągniesz w końcu z poczekalni te dwa wątki założone przez @ciemniaka12, czy znowu będziesz kłamał o automatyzacji moderacji. Czyje linie papilarne ma ten " automat" ? Kto jest twoim i nie tylko twoim - Herodem, który prawdę chce zabić ? Mnie nie musisz odpowiadać na te pytanie. Ludziom, którzy w swoim życiu kierują się Prawdą też nie. Prawda jest znana.

      I na koniec ... każde spotkanie z Bogiem - jest jednocześnie spotkaniem z Mądrością i owocuje wzrostem tej mądrości u ludzi. Mędrcy nie posłuchali Heroda. Poszli swoją drogą...Bożą drogą. Nie przyłożlyli swojej ręku, by zabić Prawdę.

      Pozdrawiam.

      Felice123
      Zgłoś
      Odpowiedz
      • Odp.: Dzień Pański - kolejny

        Powtarzam mój post z 9.18, by Prawda była na wierzchu, a nie ci fałszywcy - @ ciemniak666 i @fallice123.

        Wielu łask Bożych w tym dzisiejszym świątecznym dniu Pańskim w Święto Objawienia Pańskiego życzę wszystkim zmierzającym na spotkanie z Jezusem Chrystusem.

        Kiedyś zadano mi na tym forum ( jeden z gości) pytanie dlaczego Bóg objawia się tylko niektórym.

        Niech słowa dzisiejszej Ewangelii będą odpowiedzią.

        A czy ty Go szukasz ? Czy zmierzasz w Jego stronę ?

        I dalej.... jeśli uważasz, że tak, to w jaki sposób obierasz kierunek wędrówki ?

        Wielu " mędrców" tego forum powie, że Bóg jest wszędzie i zacznie pleść o "mchu i paproci" . Oczywiście, że twórca nie wyprze się swego dzieła, tj. tej natury, na łonie której ci - będący poza Kościołem- uważać będą, że nawiązują z Nim łączność. Niech będzie nawet, że ta natura symbolizuje po części tę gwiazdę z dzisiejszego czytania, która prowadziła mędrców do Boga. Mędrców ze wschodu - czyli spoza narodu izraelskiego. Ale nawet ona i światło od niej bijące była niewystarczająca do tego, by oświetlić im dalej drogę do celu ( zmysł wzroku nie wysyarcza do poznania). Co uczynili więc mędrcy, gdy znaleźli się w Judei ? Zaczęli szukać informacji o celu ich podróży u uczonych w piśmie - tj. w słowie Bożym. Przy okazji spotkali na swojej drodze człowieka o złych instynktach- żądnego władzy i bojącego się jej utracić na rzecz innego.

        Czy gdyby ci poszukujący nie odwołali się do mądrości Bożej zawartej w słowie Bożym, udałoby się im znaleźć Boga, którego szukali i który zechciał m.in. im - jako poganom- obawić się. Dzisiejsza Ewangelia na to pytanie nie odpowiada. Odpowiada zaś inny fragment...ten, który mówi, że Słowo Boże jest Bogiem. Nie każdy jednak chce słuchać tego Słowa uważając, że same oczy, którymi kontempluje naturę, mu wystarczą dla relacji Bóg-człowiek.

        Odpowiedź jest też w życiu każdego człowieka.

        Kogo słuchasz ? Czy masz dalej światło na twoje życie, czy też może, jak ci mędrcy, przeszedłeś kawał drogi (życia) ...nagle światła dalej zabrakło ( pojawiły się kłopoty, trudności, których nie ogarniasz), a ty nie wiesz, co dalej, którą z dróg wybrać, by dojść do upragnionego celu wędrówki, by poznać prawdę, która wyzwoli z udręki życia, da ci szczęście.

        Ci którzy poznali Prawdę, to ludzie wolni. A contrario - ci, którzy Jej nie poznali, ciągle mają swojego Heroda, który trzyma ich na smyczy. To taka aluzja do tych wszystkich "dobrych ludzi", którzy ostatnimi dniami - tu na forum - podnosili kamienie i rzucali w tych, którzy ośmielili się mówić prawdę o WOŚP/Owsiaku, jak też aluzja do zachowania Administratora tego forum wobec tych, którzy o tej prawdzie - jako ludzie wolni -ośmielili się mówić. Czy chociaż trochę będzie ci wstyd Adminie, gdy wyciągniesz w końcu z poczekalni te dwa wątki założone przez @ciemniaka12, czy znowu będziesz kłamał o automatyzacji moderacji. Czyje linie papilarne ma ten " automat" ? Kto jest twoim i nie tylko twoim - Herodem, który prawdę chce zabić ? Mnie nie musisz odpowiadać na te pytanie. Ludziom, którzy w swoim życiu kierują się Prawdą też nie. Prawda jest znana.

        I na koniec ... każde spotkanie z Bogiem - jest jednocześnie spotkaniem z Mądrością i owocuje wzrostem tej mądrości u ludzi. Mędrcy nie posłuchali Heroda. Poszli swoją drogą...Bożą drogą. Nie przyłożlyli swojej ręku, by zabić Prawdę.

        Pozdrawiam.

        Ten post oczekuje na weryfikację (m.in. sprawdzenie, czy jest zgodny z Zasadami Forum). Czytelnicy Forum mogą na razie nie mieć dostępu do tego posta.

        Dlaczego post oczekuje na weryfikację?

        Co zrobić, aby moje posty sporadycznie oczekiwały na weryfikację (aby wyświetlały się niemal zawsze bez weryfikacji)?

        Felice123
        Zgłoś
        Odpowiedz
        • Odp.: Dzień Pański - kolejny

          "Co zrobić, aby moje posty sporadycznie oczekiwały na weryfikację (aby wyświetlały się niemal zawsze bez weryfikacji)?" - zacznij pisać prawdę i nie łam regulaminu forum.

          ciemniak666
          Zgłoś
          Odpowiedz
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 2861

      Odp.: Dzień Pański - kolejny

      Oby w tym dzisiejszym dniu, dla wielu wyzwolonych przez wiarę w Boga zakończył się czas służby poganom.

      Zaczynam tymi słowami z I czytania: (Iz 40, 1-5. 9-11), bo szczególnie w kontekście dzisiejszego "święta pomocy" nabierają one szczególnego znaczenia.

      Tak, pamiętajmy o tym, że ten, kto nie wierzy w Boga, dla nas - ludzi wiary - jest poganinem. Gdy my, ludzie ochrzczeni, wybieramy swoje ścieżki nie szukając woli Bożej, wpadamy w niewolę służby ludziom, którzy Boga mają za nic.

      Zastanówmy się ...kim dla twórcy/twarzy WOŚP jest Bóg, który jest znieważany na corocznych festiwalach organizowanych przez Owsiaka w ramach podziękowania za narodowe żebranie - przy jego pełnym zaangażowaniu w tę zniewagę ?

      Jeszcze jedna uwaga....czy taka pomoc, która przyczynia się do tego, że "celebryta Owsiak" nadal może kręcić tym biznesem związanym z lewacką indoktrynacją młodych ludzi, może podobać się Bogu ? Komu służymy wrzucając do puszki pieniądze ? Czy aby nie jest tak, że największą przysługę czyniny człowiekowi, który "robi co chce", bo przecież każdy kto korzysta z pomocy świadczonych przez placówki służby zdrowia, potrzebując pomocy medycznej, dostęp do sprzętu medycznego ma zapewniony, a ewentualne ograniczenia wynikają z limitów będących wynikiem zakontraktowania świadczeń i żaden dodatkowy sprzęt nic tu nie zmienia, a jedynie - na skutek powyższego - często stoi niewykorzystany w magazynach zoz-ów ?

      Może warto przestać służyć takim ludziom.....wyjść już z tej niewoli polegającej na tym, że dla poczucia bycia dobrym, zdobywamy się na altruistyczne gesty, które stają się polem dla działania ludzi, którzy Boga mają za nic ?

      Rozważmy te słowa z I czytania w Święto Chrztu Pańskiego. Tego drugiego, pogańskiegogo, przyczyniającego się do "karmienia bożka" czczonego przez jego wyznawców "plujących" na Boga - nie uznaję. Ja już ze swojej niewoli babilońskiej wyszłam....kilka lat temu, za co jestem wdzięczna Bogu.

      Cd. nastąpi później.

      PS Admin - znowu śpisz ? ...pobudka, bo "gra orkiestra" :))

      Felice123
      Zgłoś
      Odpowiedz
      • Odp.: Dzień Pański - kolejny

        Korekta - "korzysta z pomocy ŚWIADCZONEJ przez..."

        Felice123
        Zgłoś
        Odpowiedz
        • Odp.: Dzień Pański - kolejny

          "Zastanówmy się ...kim dla twórcy/twarzy WOŚP jest Bóg, który jest znieważany na corocznych festiwalach organizowanych przez Owsiaka w ramach podziękowania za narodowe żebranie - przy jego pełnym zaangażowaniu w tę zniewagę ?" Podaj przykłady tego znieważania, bo jak na razie to są puste słowa.

          Czy aby nie jest tak, że największą przysługę czyniny człowiekowi, który "robi co chce", bo przecież każdy kto korzysta z pomocy świadczonych przez placówki służby zdrowia, potrzebując pomocy medycznej, dostęp do sprzętu medycznego ma zapewniony, a ewentualne ograniczenia wynikają z limitów będących wynikiem zakontraktowania świadczeń i żaden dodatkowy sprzęt nic tu nie zmienia, a jedynie - na skutek powyższego - często stoi niewykorzystany w magazynach zoz-ów ?" Oczywiście jest to wierutna bzdura i kłamstwo w celu manipulacji, którą felice123 wykorzystuje w celu ogłupiania tu obecnych forumowiczów. Limity w zakontraktowaniu istnieją, ale są także nad-wykonania, a sprzęt przekazany przez WOŚP jest wykorzystywany przez szpitale, a nie leży i się kurzy jak to sugeruje felice123.

          "Jeszcze jedna uwaga....czy taka pomoc, która przyczynia się do tego, że "celebryta Owsiak" nadal może kręcić tym biznesem związanym z lewacką indoktrynacją młodych ludzi, może podobać się Bogu ?" - oczywiście, że tak bo każdy dobry uczynek i pomoc bliźniemu podoba się Bogu.

          ciemniak666
          Zgłoś
          Odpowiedz
          • Odp.: Dzień Pański - kolejny

            Krótko, bo z "odwróconymi" w ping ponga nie gram.

            Ad.1- mamy na szczęście szeroki, a nie wąski dostęp do wiedzy w XXI w. Poszukaj.

            Ad.2 - coś w stylu: "tata, a Marcin powiedział, że...." .... dziecinnym opowieściom wiarę dają dzieci;

            Ad. 3 a słyszałeś o martwych uczynkach ?

            Felice123
            Zgłoś
            Odpowiedz
      • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 2864

        Odp.: Dzień Pański - kolejny

        Cd. Słowa przewidzianego w dzisiejszym dniu, w którym obchodzimy Święto Chrztu Pańskiego.

        Ewangelia - scena Chrztu Pańskiego, podczas której pada deklaracja Boga Ojca umiłowania posłusznego Syna (Łk 3,15-16.21-22) oraz deklaracja Jana Chrzciciela, w której uznaje On potęgę silniejszego od siebie- Jezusa Chrystusa, który chrzci już nie wodą, lecz Duchem Świętym i ogniem.

        Na czym ta siła i moc "silniejszego" polega ?

        Woda de facto zmywa z nas tylko brud zewnętrzny, by jednak nastąpiło faktyczne, całkowite oczyszczenie - duchowe i powstanie z nas - ludzi ochrzczonych (i jako z jednostek i szerzej... we wspólnocie kościelnej - wespół z innymi) - świątyni, w której Boga czci się w Duchu i w Prawdzie, potrzebny jest jeszcze ogień Ducha Świętego mający moc zmycia brudu wewnętrznego.... brudu grzechu zalegającego w naszych zatwardziałych sercach, który plugawi nasze myśli, mowę i czyny.

        No to tyle w temacie prawdziwych więzi wspólnotowych opartych na wspólnym dziedzictwie dzieci Bożych....dzieci pełniących wolę Boga Ojca w Trójcy jedynego, którą Ten objawia przez Swojego Syna, a Ten przez udzielanego Ducha Świętego, wszystkim, którzy Go słuchają.

        Nie poprzestawajmy więc na pozorach- by obmyci wodami naszego chrztu, tylko na zewnątrz być czystym..nie poprzestawajmy więc tylko na formie, która jedynie zewnętrznie wyraża się grzecznością, schludnością, skromnością, altruizmem,... itd., bo to nie ma nic wspólnego z dziedzictwem dzieci Bożych. Pozory to fałsz, pod płaszczykiem których, próbuje ukryć się zło, które gnieździ się w naszych sercach. By chrzest - obmycie z grzechu - przyniosło swój owoc w postaci posłuszeństwa Bogu Ojcu - wypalmy grzech ogniem otwierając się na słowo Boże, którego przyjęcie, jest przyjęciem samego Boga, który nas poucza przez swojego Ducha Świętego co do tego, co Jemu jest miłe i dovre w Jego oczach.

        Co trzeba więc zrobić, by będąc w Kościele - rodzinie, do której przynależy się przez chrzest - przy stole Pańskim - nie czuć się jak ubogi krewny, tj. jak tylko ta "fizyczna cegła" ?

        Trzeba byśmy przestali być ubodzy duchem....niezależnie od naszych upadków....niezależnie od ilości dobrych uczynków, któryminsię pysznimy....wierzmy, że jest ktoś mocniejszy od nas, kto może zniszczyć/ wypalić w nas grzech , który nas rujnuje...kto może dać nam wiarę, że sensem życia nie jest by zachowywać pozory i wszystko co się z nimi zewnętrznego wiąże, tj. prestiż, władza, pieniądz, uroda, zdrowie, uprzejmość...itd, bo co z ww. walorów, jeśli w środku będziemy zniszczeni/brudni - jeśli nasze serca w każdej chwili nas bądą oskarżać.

        Pokój w sercu człowieka wierzącego jest bezcenny ....żadna forma/ pozory/ to co zewnętrzne nie może mu się równać.

        Chrzest wprowadza nas do rodziny- do Kościoła, ale to czy w ramach tego Kościoła nie poprzestaniemy tylko na byciu cegłą w budowli jedynie z kamienia (podobnie jak w domu rodzinnym - więzi nie sprowadzimy tylko do pokrewieństwa, jak uczynili to Żydzi czujący się potomkami Abrahama - ojca wiary - i spadkobiercami Objetnicy Bożej, a oddający Mu pokłon tylko w Świątyni, .......tj. to, czy generalnie Bóg będzie również naszym Panem w całym naszym życiu, wymaga pełnego otwarcia się na Słowo Boże (niekombinowania z tym Słowem po swojemu), które stało się ciałem i pragnie się nam objawić, ... a wówczas reszta należy już do Boga i działającej w wyniku powyższego - łaski Bożej, ....jak mówi św. Paweł w II czytaniu ( Tt 2, 11-14; 3, 4-7).

        Apostoł w ww. Słowie, doświadczywszy tej łaski, twierdzi, że Bóg "nie ze względu na sprawiedliwe uczynki, lecz z miłosierdzia swego zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym...". Któż bardziej niż św. Paweł, namacalnie doświadczył tego o czym traktuje to Słowo? Wszak to On myślał, że prześladując chrześcijan/całe wspólnoty zgromadzone w pierwszych gminach chrześcijańskich, służy Bogu i dobrze czyni. Któż jak nie On, po spotkaniu zmartwychwstałego Jezusa. - tracąc przejściowo wzrok, które służył mu do tropienia członków pierwszych wspólnot chrześcijańskich i oddawania ich pod sąd....w stanie ślepoty - otworzył ucho na Ewangelię głoszoną przez uczniów Jezusa. Któż, spośród tych, którzy osobiście nie chodzili z Jezusem w trakcie Jego nauczania, był bardziej gorliwy w głoszeniu Dobrej Nowiny ? Nie było drugiego takiego. Tak....to prawda, że by zyskać to co najważniejsze ( Królestwo Boże, które staje się naszym udziałem już tu na ziemi, gdy mocą Ducha Świętego, wyrzucane zostają z nas złe duchy), trzeba coś stracić/porzucić/spalić/oddać/ przestać załatwiać sprawy po ludzku...itd. Św. Paweł stracił przejściowo wzrok i okazało się to dla Niego zbawienne....otworzył uszy i ten pierwszy faryzeusz stał się najgorliwszym apostołem pogan.

        Tak jak kiedyś napisałam już na tym forum, postać św. Pawła jest mi szczególnie bliska. Podobieństwo mojego życia z Jego życiem dotyka zarówno ogółu jak i dosyć istotnych detali. Pięknie o tym życiu mówi w swojej mowie obrończej wobec Żydów z Jerozolimy (Dz. 22, 3-21). Żeby jednak nie być niesłusznie posądzoną w wyniku zbytniej dosłowności dodam, że jestem kobietą, moja matka (ojciec zresztą też) - Żydami nie byli, ani żadnego chrześcijanina fizycznie nie zabiłam. Biegły w prawie Paweł spadł z konia, ja też z "czterech nóg" - tyle, że nieożywionych; stracił wzrok, ja - pozbawiona zostałam boleśnie mylnego wyobrażenia o swojej mocy (a raczej - wszechmocy i samowystarczalności); On otworzył ucho, ja - również; On w dobrych zawodach wystąpił, bieg swój ukończył, wiary ustrzegł; ja - stanęłam w tych samych zawodach....biegnę i czuję, że jestem słabym człowiekiem i upadam....pragnę strzec wiery, bo widzę, że tylko dzięki tej łasce - mam siłę, by się podnosić.

        Boże dodawaj mi sił, bym każdego dnia- nawracając się - stawała na starcie, a po potknięciu się łapała na powrót równowagę, po upadku - wstawała i biegła dalej.... i tak aż do śmierci.

        Tego samego i wam życzę z całego serca. Amen

        Felice123
        Zgłoś
        Odpowiedz
        • Odp.: Dzień Pański - kolejny

          Admin - pora przejrzeć, by zobaczyć, że samo zweryfikowanie posta w moim przypadku, nie powoduje, że wątek zalicza up grade na liście wątków. Nie czaruj więc, nie czaruj.... :))

          Felice123
          Zgłoś
          Odpowiedz
        • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 2867

          Odp.: Dzień Pański - kolejny

          Korekta istotnych błędów, bo literówek nie chce mi się - tradycyjnie - poprawiać:

          "Obietnicy"

          Innych na razie nie widzę, ale liczę na "odwróconego" względnie innych :))

          Felice123
          Zgłoś
          Odpowiedz
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 2868

      Odp.: Dzień Pański - kolejny

      Pokój wszystkim w ten niedzielny wieczór...dzisiaj małe opóźnienie.

      Ewangelia wg św. Jana (2, 1-11) - wesele w Kanie Galilejskiej...pierwszy cud Pana naszego Jezusa Chrystusa...

      Ile razy słyszę Słowo Boże, za każdym razem inne wersety (czasami tylko jedno z nich) wybrzmiewa najmocniej....to, które uderza w czułą strunę...tę, która musi zabrzmieć, by poruszyć w moim sercu to, co tego wymaga...to, co ma mną wstrząsnąć, bym się nawróciła i była gotowa do tych dzieł, które przewidział dla mnie Bóg.

      Które więc z nich, i jak - zabrzmiało dzisiaj ?

      "ZRÓBCIE WSZYSTKO COKOLWIEK WAM POWIE".

      No właśnie .....

      Czy ja - w moim życiu - w trudach z jakimi przychodzi mi aktualnie mierzyć się, robię to, co mówi mi On ? Przecież Jego Słowa wszystko zmieniają... dał mi niejednokrotnie poznać ich potęgę, gdy bez kombinowania przyjmowałam je za prawdziwe....one realnie/namacalnie wpływały na moje życie kształtując je w taki sposób, że nie można było mieć wątpliwości czyje to dzieło i kto mnie prowadzi. Skąd ta pewność, że to Jego zasługa ? Po prostu, mocą słabego człowieka, jakim z natury jestem, byłoby to niemożliwe. Próbowałam wcześniej bez Niego i waliłam głową w mur...błądziłam... może i osiągałam zamierzony cel, ale straty nie rekompensowały zysku i sprawiały, że sukces nie cieszył.

      A może ja nie robię teraz tego, co On do mnie mówi ? Może nie idę za Jego słowem...może się boję zaryzykować ...może mając w pamięci cuda, które przeżyłam już w swoim życiu - czekam asekuracyjnie na kolejne...na kolejne nadzwyczajne zdarzenia, po których dalej, w sposób oczywisty będę go wielbić i wysławiać za kolejne przeprowadzenie mnie przez Morze Czerwone i to suchą stopą ?

      Niosę od ponad roku ogromny krzyż, tak ciężki, że ciągle upadam. Cierpię, bo ciąży niemiłosiernie, gdy go dźwigam...cierpię też gdy upadam, bo bardzo boli, gdy się podnoszę...najbardziej zaś chyba rani sama myśl, że znów nie postawiłam Boga na samej górze, że gdy brakowało już sił, w porę nie zawołałam: Jezu pomóż...Jezu ratuj, bo widzisz, że zaraz upadnę. Cud załatwiłby wszystko za jednym zamachem...bez mojego udziału, jeden "myk" i po problemie...cudowne uzdrowienie i po sprawie. Cud jednak to miałby do siebie w mojej sytuacji, że usuwając krzyż ...usuwając cierpienie z niego wynikające, spowodowałby, że owszem, cierpienie z pewnością by znikło, ale pozostałoby nadal życie, którego nie chciałam stracić z Jego powodu, gdy na różne sposoby omijałam moją Golgotę, byleby tylko nie zostać przez cierpienie zmiażdżona. Nadal zostałaby też i ta niepewność, czy porzucenie dotychczasowej, ludzkiej linii obrony i przylgnięcie do Chrystusa/zaufanie Mu...przede wszystkim tym słowom, że nawet jak pozwolę się zniszczyć, to Pan nasz Jezus Chrystus władny jest to życie przywrócić mi na nowo ...i to życie w pełni.

      Tak więc...dalej walczę, jednak tym razem już sama ze sobą, bo w trudnym doświadczeniu odkryłam coś, czego o sobie wcześniej nie wiedziałam, o co siebie nie podejrzewałam, a mianowicie, że jestem tak słaba, że nie mogę siebie samej ujarzmić ....że nie jestem zdolna do tego, by pokonać samą siebie...by ukrzyżować swój rozum i skruszyć swoje serce. Jednym słowem....mam cholernie wielki problem, by pokonać samą siebie. Co to oznacza ? Nic innego, jak to tylko, że mam sztywny kark. Dlatego też Bóg dopuścił w moim życiu konkretny fakt, w obliczu którego, albo w końcu polegnę pokonując samą siebie, i tym samym zwyciężę razem z Jezusem Chrystusem, albo też nie....i zostaną tylko zgliszcza.

      Osobiście i mój rozum i moje serce podpowiada mi, że opcja pierwsza jest bardziej niż korzystna....że jest najlepsza dla mojej szczęśliwości. Toteż do dzieła...czas na modlitwę w intencji kruszenia mnie i mojego twardego karku.

      A cuda ? ....cuda już były.....wystarczy mi Boże Twojej łaski, bo przecież do tej pory nie spałam będąc w drodze do Ciebie, nie puszczałam mimo uszu Twoich słów...tak więc do dzieła. Amen

      Felice123
      Zgłoś
      Odpowiedz
      • Odp.: Dzień Pański - kolejny

        Korekta - oczywiście, że chodziło mi o to, że zysk nie rekompensował strat :))

        Felice123
        Zgłoś
        Odpowiedz
        • Odp.: Dzień Pański - kolejny

          Nastąpiło małe przeoczenie, gdyż nie dokończyłam mojej myśli zawartej w zdaniu jn. z posta z wczoraj z godz.19.36, toteż dokończę ją teraz:

          "Nadal zostałaby też i ta niepewność, czy porzucenie dotychczasowej, ludzkiej linii obrony i przylgnięcie do Chrystusa/zaufanie Mu...przede wszystkim tym słowom, że nawet jak pozwolę się zniszczyć, to Pan nasz Jezus Chrystus władny jest to życie przywrócić mi na nowo ...i to życie w pełni.....tak więc pozostałaby nadal a niepewność, czy Prawda zawsze zwycięża. Co nią jest ? No właśnie to, że prawdziwe poznanie miłości Boga, a ten nią właśnie jest....ON JEST MIŁOŚCIĄ... możliwe jest tylko na krzyżu, bo tylko na krzyżu naszego życia człowiek może najmocniej przylgnąć do Pana naszego Jezusa Chrystusa i stać się z nim jedno, jak ta Oblubienica zespolona ze swoim Oblubieńcem, o której mowa jest w pierwszym czytaniu (Iz 62, 1-5). Odrzucanie więc krzyży w naszym życiu ma taki więc skutek, że tak czyniąc, tej miłości Boga w naszym życiu nigdy możemy nie zaznać/poznać i dalej będziemy poszukiwać tylko jej namiastki uczepiając się kolejnych ludzi z myślą, że tym razem, w tym związku w końcu zazna się na tym polu, w sferze miłości- spełnienia.

          Oblubienicą Pana naszego Jezusa Chrystusa jest Kościół....ten prześladowany, ten prawdziwy...ten którego członkowie przywierają coraz mocniej do Boga w obliczu nienawiści tych, którzy z Bogiem walczą....tych, którzy nie poznali jeszcze Prawdy....nie poznali kim On jest....że jest miłością. Taki właśnie prawdziwy Kościół w obliczu zła ma ogromną szansę na to, by jeszcze mocniej poznać miłość Boga...by mocniej do niego przywrzeć i na końcu zwyciężyć, bo prawda zawsze zwycięża. Odwagi...nie bójmy się być prawdziwi. Na przeciw nas bowiem jest tylko twór na glinianych nogach, którego jeden deszcz może podmyć i rozsypie się w pył. Jeśli Bóg z nami, którz przeciwko nam. Zobaczmy jakie -Ten, który nas stworzył - przygotował "na weselu" piękne rzeczy dla nas - ludzi Kościoła- jego Oblubienicy (przewidział także i cuda). Św. Paweł w drugim czytaniu z ostatniej niedzieli pięknie o tym pisze. Zacytuję, by nic nie pominąć, nie zniekształcić: "Jednemu dany jest przez Ducha dar mądrości słowa, drugiemu umiejętność poznawania według tego samego Ducha, innemu jeszcze dar wiary w tymże Duchu, innemu łaska uzdrawiania przez tego samego Ducha, innemu dar czynienia cudów, innemu proroctwo, innemu rozpoznawanie duchów, innemu dar języków i wreszcie innemu łaska tłumaczenia języków. (1 Kor 12, 8-10). Tak jak napisałam, nie bójmy się więc nieść krzyża polegającego na prześladowaniu nas. Siedzenie cicho w kącie i czekanie w napięciu na cud nie sprawi, że poznamy kim naprawdę jest Bóg. Z jego Duchem ...z darami Ducha Świętego nikt nie może mierzyć się ani w MIŁOŚCI, ani w MOCY, ani w ROZUMIE; gdy kochamy Go odpowiednio: całą swoją duszą ( stąd miłość - gdyż miłością jest Bóg w Trójcy Jedyny udzielający swojego Ducha swoim uczniom); całą swoją siłą(stąd moc) oraz całym swoim umysłem (stąd rozum)

          Jesteśmy wolni. Możemy wybierać. Nie narzekajmy jednak potem, że nie mamy siły by żyć, że inni, bystrzejsi od nas, zapędzają nas w kozi róg i nie płaczmy, że jesteśmy nieszcześliwi, bo ani my nikogo tak prawdziwie nie kochamy, ani nikt nas również nie kocha.

          Odwagi dla ludzi Kościoła i odwagi dla tych, którzy takich ludzi omijają szerokim łukiem, co najwyżej plując na nich w ukryciu. Świat nie poznał Chrystusa, bo nie poznał ludzi prawdziwej wiary. Alleluja więc i do przodu....z tym jednak, że póśćmy tego Boga przodem...przed nami.

          I jeszcze jedno, jakiś oszukany przez zlaicyzowany świat forumowicz napisał kiedyś w innym wątku, że metamorfoz mogę przeżyć w przyszłości jeszcze wiele, a "szlaka" na forum pozostanie. Jak mniemam miał na myśli moje posty, które w sieci nie zginą. Otóż drogi forumowiczu....czy ty naprawdę myślusz, że wszyscy na tym świecie żyją tak jak ty i nie przyznają/ wstydzą się Chrystusa ?

          Felice123
          Zgłoś
          Odpowiedz
1234 ... 149150152154155 ... 216217218219
Przejdź do strony nr
46 postów w tym wątku zostało wyłączonych z wyświetlania ze względu na sprzeczność z Zasadami Forum lub czasowo. Możesz wyświetlić wątek wraz z tymi postami.

- Reklama -
- Ogłoszenie społeczne -

- Reklama -

- Reklama -

- Reklama -
- Reklama -