Droga pani podchodzę praktycznie gdyż jestem pedagogiem. Przede wszystkim potrafię spojrzeć racjonalnie i trzeźwym okiem ocenić pewne sytuacje, znaczna część rodziców zatraciła tę cenną umiejętność. Jeśli mam być szczera to odechciało mi się macierzyństwa podczas pracy w szkole. Właśnie w szkole wychodzą wszystkie błędy wychowawcze popełniane przez rodziców. Gołym okiem widać że niektórych rodziców przerasta wychowanie, prostych umiejętności nie potrafią wpoić, jak choćby mówienie, proszę , dziękuję, dzień dobry, do widzenia. I ten wszech obecny brak szacunku do nauczycieli reprezentowany zarówno przez uczniów jak i przez rodziców. Ale próżno tłumaczyć pani z 20:22, toż to prosty człowiek i nie dla niej takie treści, a kto w szkole nie pracował ten nie ma bladego pojęcia.
I się nie dziwię, że szacunku nie masz bo widać, że pokazujesz swoją wyższość tylko powodu brak. Dzieci szanują tych nauczycieli, którzy na to zasługują, nie myśl, ze szacunek przysługuje ci, ponieważ skończyłeś "ciężkie studia". Na szacunek pracuje się latami a dzieciaki dziś mądre i mają swoje zdanie na każdy temat. I nie broń przedszkolanki, która ma tylko pilnować dzieci i nawet tego jej się nie udało. Gdyby dzieciak wpadł pod auto też nic by się nie stało? Zresztą o czym z tobą rozmawiać jak zielonego pojęcia nie masz o dzieciach.
oj kobieto ręce mi opadają jak to czytam, masz rację że na szacunek trzeba sobie zapracować, i radzę Ci już zacząć to robić bo z takim podejściem do życia tego szacunku sama możesz nie doświadczyć. a dzieci w młodszym wieku wcale nie są aż takie wyrafinowane i lubią wszystkich nauczycieli bo pojęcia szacunek jeszcze nie znają,a opinie wyrabiają sobie na podstawie tego co słyszą w domu. Szkoda,że rodzice nie słyszą tego co dzieci opowiadają w przedszkolu o sytuacjach i relacjach mających miejsce w domu....
A ja kupiłam stanik u Rumunów i drut mi wyszedł....:-/ Co pani o tym sądzi?....
To, że stażystka ma tyłek wytrzeć napisała przedszkolanka, skoro zaznaczyła, ze to stażystki obowiazek a nie przedszkolanki. Co do waszych wypowiedzi, jestem pewna, że piszą je przedszkolanki, bo nikt o zdrowych zmysłach nie uzna, że nic się nie stało. Jeśli dzieci są tak mało ważne w tym przedszkolu to po co ono istnieje? Odpowiedzcie zamiast się czepiać matek. Tu jest temat o błedach przedszkolanek w danym przedszkolu, a pluć na matki możecie w tematach o zaniedbaniach dzieci przez rodziców bo takich sytuacji jest mnóstwo. To, że dziecku wyciera gluty przedszkolanka to raczej nic dziwnego, gdy dzieciak jest w przedszkolu. A jak nie pasuje praca to się douczyć i iść do innej pracy jak się ma takie podejscie do dzieci i rodziców dzięki, którym ma się co jeść.
droga Pani, piknie Pani się wypowiada ale szkoda, że ma Pani problem ze zrozumieniem czytanych treści,a o tym żeby ,,przedszkolanka'' wycierala nos czy tyłek dzieciom nie ma w programie nauczania gdyż warunkiem przyjęcia dziecka do przedszkola jest to, że ma być ono samoobsługowe, a nauczyciel robi to właśnie dla tego że dba o państwa dzieci i szanuje Was jako rodziców..... szkoda, że działa to tylko w jedną stronę, każda krzywda dziecka często dotyka ich bardziej niż rodziców,gdyż mają świadomość swojej odpowiedzialnej pracy . Wywieracie presję na nauczycielach pytając o dzieci gdyż z góry zakładacie, że Wasze dziecko jest idealne, choć wiecie, że często tak nie jest ..... nasłuchacie się o modzie bezstresowego wychowania i wymagacie go od wszystkich tylko nie od siebie, ale pamiętajcie o jednym, dziecko kończy edukację przedszkolną i szkolną, a Wy rodzice jak sobie dzieci wychowacie takie będziecie mieli.A, w celu sprostowania, w tej sprawie nie zabierają głosu jedynie nauczyciele....
zDAŻYŁO SIĘ ,CO ZDAŻYĆ SIĘ OCZYWIŚCIW NIE POWINNO.aLE CZY wAM SIĘ NIE ZDAŻY,ŻE DZIECKO ZROBI SOBIE COS ZŁEGO. NP. POPARZY. SKALECZY, ROZBIJE, GŁOWĘ , MIMO,ZE SIĘ NIM ZAJMUJECIE, A NWET SIĘ ODDALI BEZ POZWOLENIA?.cZY TEŻ TRZEBA POWIEDZIEĆ, ZE NIE POWINNYSCIE BYĆ MAMUSIAMI, TAK JA KTOŚ NAPISAŁ, ŻE TRZEBA IŚĆ Z TEGO POWODU DO INNEJ DO INNEJ PRACY.I MACIE NA GŁOWIE JEDNO, DWOJE, ALBO W NAJGORSZYM PRZYPADKU 3 DZIECI.
Matka ma dwoje dzieci załóżmy, ale musi posprzątać, ugotować, zakupy zrobić, pójśc do lekarza itd. Nie słyszy się o jakichś wypadkach pod opiekę TRZEŹWEJ matki, a w przedszkolu jest załóżmy dwie przedszkolanki i nie dowidzą, czy co, że małe dziecko uciekło? Rzeczywiście nie każdy się do tej pracy nadaje. To nie praca umysłowa, wystarczy pilnować maluszków i tyle. Każda matka nawet po podstawówce, o ile takie są daje radę, a przedszkolanki przecież niby wykształcone, bo po pedagogice(tak wiem, dla większości najłatwiejsze studia, o ile można studiami to nazwać) a nawet przypilnować, czuwać nad bezpieczeństwem dzieci nie dają rady? Coś tu nie gra...
coś mi się wydaje, że to Pani jest tą super mamą z dwójką dzieci i po podstawówce, która nie ma pojęcia o pracy nauczyciela a na pewno zastąpiłaby niejednego nauczyciela ;-)
Oj zastąpiłaby każda matka... takich niedowidzących i mało bystrych co im dzieci uciekają to i osoba po szkole specjalnej zastąpi. Nos wytrzeć i pupę każdy da radę. Nie trzeba do tego nawet gimnazjum.
to w czym ma pani problem,3, 4-latki nie są objęte obowiązkiem przedszkolnym więc może pani spokojnie zatrudnić sobie opiekunkę po szkole specjalnej. zresztą jest wolność wyboru jeśli komuś nie pasuje dane przedszkole i nauczyciele w nim pracujący zawsze możecie niezadowoleni rodzice je zmienić na inne chociażby prywatne gzie będziecie słono płacić i wtedy możecie wymagać do bólu,a puki co trochę szacunku bo dostajemy od życia to co dajemy innym ze zdwojoną siłą,a nigdy nie wiadomo kiedy komu noga się powinie. nauczycielka poniosła już karę więc nie rozumiem po co te głupie dyskusje...?
Po co te dyskusje i szukanie na siłę winnego. Drzwi powinny być zamknięte i już.
do gościa z 12, 24 przedszkolanka powinna być to osoba kochająca pracę z dziećmi pomagać im nawet wytrzeć ten nos i pupe to są dzieci małe 3 letnie dopiero sie uczą wchodzą w to życie przedszkolne jest to dla nich duży stres , trudny okres wszystko przeżywają a Ty wypisujesz takie głupoty pomyśl prosze logicznie.Po to jest przedszkolanka , powinna pomagać dzieciom dać tą chusteczkę , a nie ma chodzić usmarkane po pas. Ludzie zawód ten nie wiąże si e z siedzeniem i patrzeniem na dzieci bo mają być samodzielne. Mają pomóc dzieciom w tym okresie przygotowującym do nauki. Wybrały taki zawód .
Nie wybrały tylko pewnie do niczego się nie nadawały, stąd teraz te zale, bo myslały, ze tylko kawa i ploty a tu jednak dzieciaka pilnować trzeba.
Widzę, że coraz mniej jest przedszkolanek z powołania, takich, które lubią dzieci i mają do nich podejście.
No raczej, praca niewdzięczna, mało płatna, ale nie kazdy może skończyć studia i być lekarzem czy chociażby księgową. Uważam, ze praca lekka i myśleć nie muszą, ale dzieci są męczące.
do z 20,38. Uważasz,że pani przedszkolanka- mająca nieraz większe kwalifikacje ,niż ta pani w w szkole, zwana nauczycielką , ma za zadnie nic nie robić , tylko pilnować, dzieci. Istnieje cos takiego jak podstawa programowa i prócz tego ,że ich pilnuje, to musi zrealizować zawarte w niej postanowienia.Czy, nie zauważasz,że Twoje dziecko przynosi jakięś nowe umiejetności, wiedzę znajomość piosenek, wierszyków.
Nauczycielka w przedszkolu, ma nie wycierać dzieciom nosów, tyłków( no może oczywiście pomóc),ale ma je uczyć samodzielnie wykonywać te i inne czynnosci .Ale jak Ty tak to widzisz to trudno.
Ja wcale tak tego nie widzę. Dobrze wiem, że i w szkole i w przedszkolu coś poza pilnowaniem, żeby dzieciak nie uciekł i pomocą w łazience jest do zrobienia. Moje dzieci już nie chodzą do przedszkola. Mam szacunek taki sam do sprzedawcy w mięsnym jak i do nauczyciela, bo niczym się od siebie nie różnią, no może poza kulturą. Zauważ, ze temat tyczy niedopilnowania dziecka w przedszkolu, a atak jest na rodziców. I to kto atakuje? Dlaczego nawet w tym wypadku jest taki najazd na rodziców i czemu przedszkolanka czy nauczyciel traktują matkejak wroga i używają słów, które pokazują poziom. Matka się szlaja a przedszkolanka ciężko pracuje. Można się zwolnić bo co jak co ale bezrobotnych osób po pedagogice jest nadmiar i wciąż mnóstwo osób wybiera ten kierunek, więc bez obaw znajdą się chętni, może nawet tacy co lubią dzieci i nie jest dla nich karą pracować z nimi, a wtedy i z rodzicami będzie łatwiej się dogadać.