11.28
Jakby mi dawał popalić,to musiałabym do pracy iść,jak ty,ale nie muszę:) Nie zwalam wychowania własnego dziecka na obce osoby w żłobku.Decydując sie na dziecko,wiedziałam,ze mogę pozwolić sobie na to,abym ja go wychowywała,a nie obcy ludzie,czy dziadkowie.
Wisisz na mężu - wygodnie, ale to do czasu. Ja sobie nie wyobrażam nie mieć własnych pieniędzy i o wszystko prosić męża.
ja tez nie wyobrazam sobie mówić co miesiąc -daj 5 zl na podpaski ...Wstyd nieroby
13.38
A skąd wiesz,ze nie mam własnych pieniędzy? Jak sie wpadke zaliczy zaraz po szkole,to później ból,bo nie ma macierzystego i wychowawczego,dlatego trzeba do pracy zasuwać,żeby na chleb było. Ja takiego problemu nie mam. Trzeba myśleć głową,a nie inna częścią ciała.
widocznie daje ci niezły wyciskanie skoro wogOle do głowy przychodzą ci takie pomysły ze mąż może dać popalić. ....Musisz skads znać taką sytuację -ja np nie wpadła bym na to...
Ale nie w tym rzecz -swoje lenistwo tłumaczyć dobrem męża i dzieci to szczyt ...To nie te czasy ze kobiety usługiwaly mężem i z domu wyjść nie mogły. ..
Hahaha,14.14,tak sobie to tlumacz. Ja przynajmniej sama wychowuje swoje dziecko.Zadne obce baby w żłobku nie wychowują mojego dziecka.No ale jak ci brakuje na chleb i czynsz,to zasuwaj kobieto,zasuwaj.
Moja kobieta jest wspaniała, mamy dwoje dzieci, domem się razem zajmujemy, ona pracuje, jest ambitna i bardzo inteligentna, kocha swoją pracę i wciąż się dokształca. Bardzo jej w tym kibicuję i podziwiam ją za to. Jestem dumny z takiej żony. Nie wyobrażam sobie mieć w domu kobiety niesamodzielnej,całkowicie uzależnionej ode mnie, bez żadnego własnego życia, pasji i ambicji.
Wszystko pięknie Robert,tylko uważaj,żeby to wlasne życie twojej żony,nie stalo sie w 100% jej własnym życiem,w ktorym braknie już miejsca dla ciebie.
A tak poza tym,watek jest o kilkumiesięcznych dzieciach.Czy je ma wychowywać matka,czy żłobek.Nikt nie twierdzi,ze trzeba siedzieć z dziećmi kilkoletnimi,a tym bardziej w wieku szkolnym.
Niby dlaczego ma się tak stać? To w takim razie każda kobieta, której mąż pracuje musiałaby się bać, że dla niej nie będzie miejsca w jego życiu bo on chodzi do pracy i ma jakieś sprawy poza domem. To głupota tak myśleć.
Robercie, jak widzisz niektóre Panie mają bardzo ograniczoną wyobraźnię. Z jednej strony uważają, że w domu zostają z dziećmi dla dobra rodziny i do pracy im nie spieszno, a z drugiej pokazują, że gdyby tylko do tej pracy poszły, to mąż przestałby być potrzebny i ważny (świadczy o tym wypowiedź z 13:24).
Przeciez wieksxosc bab szuka se holownika ktory bedzie je utrzymywal
Nie jestem mamuśką, a czynnym zawodowo tatuśkiem dorosłych już i samodzielnych (również aktywnych) dzieci. Na forum siedzę, bo chcę i mogę, nie po to, by leczyć swoje kompleksy "matko Polko". 16:38
Do 20.59 i 21.06,pod warunkiem,ze to pisala kobieta,a nie facet. Nieudacznicy życiowo,co chca sie nazywać facetami,zywicielami rodziny.To wy zerujecie na tych kobietach,goniąc je do pracy i nazywając leniami.
Do wzorowej, godnej naśladowania i wyniesienia na postumenty, matki Polki z 16:38.
Nie jestem mamuśką, tylko czynnym zawodowo "tatuśkiem" dorosłych już i czynnych zawodowo, zorganizowanych dzieci. Na forum siedzę, bo mogę i chcę, nie tak jak Ty, by leczyć kompleksy i próbować utwierdzić się w przekonaniu, że siedzenie w domu i żerowanie na zarobionym mężu jest dobre dla dziecka (bo przecież sama w to nie wierzysz Grażynko).
21.06
Zarobiony ty chyba jesteś,bo moj mąż ma takie stanowisko,ze tacy jak ty pracują na nas:)
Oj kompleksy to chyba ty sobie leczysz,gościu 21.06.Widze,po ilości dodanych przez ciebie postów,ze nie możesz sobie poradzić psychicznie z tym wszystkim.Co cie gryzie? To,ze nie byles wstanie utrzymać rodziny,i zona musiała iść do pracy?No cóż,trzeba bylo myśleć głową,zanim dzieci na świat stworzyłeś.
A ja jestem ,jak to mówicie leniem:) I bardzo dobrze mi z tym,a mojemu mężowi jeszcze lepiej.Mamy 4 letnia córkę.Owszem,zajmuje się domem,gotuje obiady,sprzątam,prasuję,poświęcam czas dziecku.A oprócz tego mam sporo czasu dla siebie.Jestem zadbana,fryzjer na czas,manikiur też,no i kosmetyczka.Mąż,nie jest przemęczony pracą,bo nie pracuje fizycznie,no i dobrze zarabia.I jak wspomnę o pracy,to mi powtarza,ze nie po to sobie żonę brał,żeby robiła dla kogoś,ma pracować w domu,dla rodziny,nie dla obcych,i ze nie pozwoli na to,aby jakieś baby zajmowaly sie jego dzieckiem,bo od tego jest matka.No i pracuje w domu:) Co prawda,przemęczona tą praca nie jestem,a zapłatę mam sowitą:)O emeryturę nie martwię się,jakieś lata pracy z panieństwa mam,no i polisę,ktora na spokojną starość wystarczy.A ze według was jestem leniem,zerujacym i wiszącym na mężu,no cóż,mam to w glebokim poważaniu.