Widocznie już wtedy byłeś chamski i inaczej nie dało się z Tobą poradzić.
No widzisz.... Czyli naprawdę są rzeczy o których się fizjonomom nie śniło...
A ja pamiętam zwykłych nauczycieli jak piornikiem lub linijką po rękach walili aż miło
Ten klecha nawet mu nadał imię (kawałkowi gumowego węża) Kubuś.
I jak widać na załączonym obrazku, ten Kubuś zrobił ci kuku na całe życie.
To jest dowód, że bicie po rękach nie pomaga. Takich jak ty, trzeba dechą przez łeb. :)
Ostracyzm to dotyka dzieci które chodzą do kościoła i się modlą. To wierzące dzieci są dyskryminowane a nie te, które na religię nie chodzą. Według mnie, jeśli rodzina jest niewierząca to dziecko nie powinno chodzić na religię bo tylko przeszkadza.
Ale to nie tak do końca. My jesteśmy wierzący, ale religia nie dla nas, w sensie, żeby dzieci na nią posyłać.
To znaczy że wierzycie w coś innego. Ja chcę aby moje dziecko poszerzało wiedzę na temat religii którą wyznajemy i dlatego posyłam je na te lekcje. Dziecko skarży się że inni przeszkadzają księdzu i wyszydzają wiarę. Pytam więc, po co takie dzieci uczestniczą w lekcjach religii ?
Te dzieci pewnie nie szanują niczego i nikogo. Ot bezstresowe wychowanie. Religia przekazuje wartości, więc wydaje im się dziwna.
Potrzebują papierek. A księża-dupy wołowe nie mają odwagi powiedzieć im : "Sprawdź, czy nie ma ciebie po drugiej stronie drzwi. I następnym razem przyjdź z rodzicami".