Wynagrodzenie dyrektorów za minione lata można zobaczyć w oświadczeniach majątkowych na stronie urzędu miasta. Zakładka BIP, a następnie JEDNOSTKI GMINY. Są spore rozbieżności w wynagrodzeniach, to raczej nie efekt ilości oddziałów :) :)
I dobrze, nauczyciele poza przytaszczeniem du..ska do szkoły powinny coś jeszcze zrobić poza wyżywaniem się na niewinnych dzieciach.
W szkole każdy ma wyznaczone zadania. Dyrektor jest od tego, żeby kierował placówką i jeśli robi to dobrze, to "idzie na jego konto", na co składa się również praca nauczycieli i uczniów. Nauczyciele realizują różne zadania- wyznaczone przez dyrektora i zaplanowane z własnej inicjatywy, a zdobyte osiągnięcia oznaczają dobrą pracę szkoły. Nie ma szkoły bez uczniów, bez nauczycieli i bez dyrektora- wszyscy wspólnie pracują na sukcesy, a sukcesy oznaczają dodatki- (to taki rodzaj premii).
Powinny być przeprowadzane anonimowe ankiety o pracy dyrektora szkoły czy przedszkola wśród pracujących w danej placówce nauczycieli na koniec każdego roku szkolnego. Znam wielu wartościowych i zacnych nauczycieli, którzy są kłębkiem nerwów za przyczyną zdziczałych dyrektorów. Głośne były też przypadki samobójstw nauczycieli z powodu tzw. nagonki dyr. na nauczyciela. Chwała takim dyrektorom jak opisany przypadek 07:42, większość jednak tzw. dyr. nigdy jednak nie powinna piastować takiej funkcji.
Niemniej jednak były dwa głośne przypadki poruszane w tv, gdzie wina prawdopodobnie ( nie mnie osądzać) leżała po stronie nauczycieli. Moje dziecko przeszło wiele przez nauczycielkę, nie tylko moje dlatego nie mam najlepszego zdania o wszystkich nauczycielach. A samobójstw nauczycieli nie poruszali choćby w Uwadze.
A na co idą geniusze? Takowych jest naprawdę niewiele. Nie każdy musi być lekarzem i prawnikiem(chociaż na ten drugi kierunek nietrudno się dostać). Podobno już Uniwersytet kielecki otworzył studia medyczne. To ciekawe. Po płatnych medycznych już i w Kielcach te kierunki. Czekać to może i w O-cu będzie.
A wracając do tematu. Niech każdy studiuje na takim kierunku, jaki lubi i go interesuje. Mamy ogrom mgr i mgr inż. po płatnych uczelniach, po zaocznych, po takich uczelniach w mieścinach i po porządnych uniwersytetach i uczelniach technicznych. Życie weryfikuje, kto znajdzie pracę i czy się w tej pracy sprawdzi. Ja jestem daleka od wymagania od nauczyciela szkoły podstawowej wiedzy jak na uczelni technicznej czy medycznej. Pytam się po co i w jakim celu? Wiedza na miarę potrzeb. W ten sposób wszyscy musieliby kończyć jedne studia.
Tak czy inaczej funkcja dyrektora nie powinna być dożywotnia. A co do ankiet na temat dyrektora szkoły, to nawet jak są anonimowe, to każdy pracownik boi się, że jak napisze to co myśli szczerze o dyrektorze, to dyrekcja stanie na głowie (bynajmnie nasza taka jest) by się dowiedzieć, kto jest autorem niepochlebnych dla niej opinii. Zresztą nawet zmiana charakteru pisma nic tu nie da, a każdy chce pracować. U nas niejedna osoba łyka prochy na uspokojenie lub bierze leki na depresję, ale głośno się o tym nie mówi, żeby nie stracić pracy. A pani dyrektor zapomina, ze pracownik to tez człowiek i jeszcze twierdzi,że jest za dobra. I koło się zamyka, bo znerwicowany i zestresowany nauczyciel mimo chęci nie zawsze jest w stanie być miłym i cierpliwym w stosunku do uczniów czy rodziców.
A no, można gościu 10:41. Jednak ja akurat miałam nieprzyjemność (poza naprawdę wyjatkiem pewnie) na panie, które robią błędy, frustrują dzieci i wywołują bóle brzucha. To nie tylko moje dziecko przechodziło a spora część klasy. I znam przypadki naprawdę baardzo słabo radzących sobie już w pierwszych klasach podstawówki osoby, które poszły na pedagogikę. A ten mgr np. historii czy chemii ma wiedzę jakąś. Nie zmienię zdania, ponieważ znam kilka przedszkolanek, jedną dokładnie i z matematyką w 1kl miała już problemy. Tu się liczy tylko serce i chęć pracy z dziećmi, bo wiedza, nie oszukujmy się niewielka.
Gościu 14:44, co znaczy słowo "bynajmniej"?
Szok, żeby nauczyciel używał słowa bynajmniej w tym przypadku... I porównujcie się dalej do lekarzy.
14:44 to prawda, kadencja i do widzenia . W Niemieckich szkołach, dyr. jest wybierany tylko na 1 rok spośród uczących w danej szkole nauczycieli. Tam nie do pomyślenia jest, żeby nauczyciel, który jest dyrektorem oceniał pracę innego nauczyciela - takie dziwolągi to tylko w Polsce, gdzie nauczyciel ocenia nauczyciela . Co do reszty to prawda i znam takie przypadki, że nauczyciele są na lekach uspokajających.
W tym problem, że bywa tak, że ani rodzice, ani dzieci nie skarżą się na nauczycieli, raczej chwalą i sa zadowoleni, a dyrektor i tak wiecznie niezadowolony. Nikt tu nie pisze o nagonce dyreektora na jednego konkretnego nauczyciela, tylko na ogólny stosunek dyrekcji do większości (poza kilkoma lizusami czy donosicielami) pracowników. Bo chyba nie jest tak, że większość podwładnych to lawiranty i lenie. A nie każdy pracownik głośno mówi, że atmosfera stworzona przez dyrekcję niie sprzyja wydajnej pracy, bo każdy się boi o to by nie stracic pracy. Tak samo uważam, że sprzątaczka to też człowiek i mimo ze nie ma studiów to nalezy się jej szacunek. Ale myslę, ze w wiekszości szkól dyrektorzy nie zapomnieli, że kiedyś też byli zwykłymi nauczycielami i z opowiadań zxnajomych wiem, że jest wielu świetnych dyrektorów.
Tak więc jednak zapewniam Cię, że nie kazda osoba po pedagogice rozwiąże najprostsze zadanie, napisze poprawnie: huśtawka czy żeński a pracuje z dziećmi. Lekarz takiego błędu nie popełni, nawet ten najsłabszy. Zdolniejsza osoba chce zarabiać więcej niż n-l, więc na pedagogikę nie idzie, ewentualnie uczy konkretnego przedmiotu a czym innym jest skończyć matematykę czy chemię a czym innym pedagogikę. Oczywiście są i takie osoby (to głównie dotyczy chyba mężczyzn choć niekoniecznie) którzy chcą pracować z dziećmi. Moja córka miała taką nauczycielkę, kobieta anioł, a później po zmianie szkoły dramat, nie dość, że nauczycielka robiła błędy to jeszcze gnębiła i zniechęcała dzieci do nauki. Powiem tak, mam dwoje dzieci i oboje bardziej chwalą nauczycieli mężczyzn. Oni nauczycielami zostają dlatego, że chcą i mają lepszy kontakt z dziećmi. Ja też wspominam najlepiej nauczycieli. Nie wyżywali się jak kobiety i mieli podejście do ucznia, potrafili coś w dziecku zaszczepić, zachęcić do nauki i mieli poczucie humoru co u nauczycielek rzadko spotykane.
Jeśli dobrze się uczy to oczywiście zasługa dziecka ale również rodziców (geny) oraz nauczycieli. Nikomu nie ujmuj. Co do podyplomowych studiów też możesz zrobić, a potem startować do konkursu na dyr szkoły. Nauczyciel nie kończy strikte pedagogiki ogólnej ale pedagogikę i daną specjalność.
Zlikwidować te dodatki a zaoszczedzone pieniadze wybudować przy szkołach palarnie żeby pociechy miały gdzie palić a nie smiecic po trawnikach.