Jestem mamą 12- latki. Mam pytanie do rodziców dzieci w podobnym wieku: jak wygląda poziom kuchennych umiejętności Waszych pociech? Moja córka, dodam że jedynaczka jest w stanie zrobić sobie kanapkę i herbatę, korzystając z czajnika elektrycznego. Podgrzanie obiadu, ugotowanie jajka czy parówki, nie wspominając o zrobieniu jajecznicy przekracza jej umiejętności. Też późno zaczęłam swoją przygodę z kuchnią, ale zastanawiam się czy nie robię z córki kaleki życiowej. A może przesadzam i inne dzieci w tym wieku też mają dwie lewe ręce do gotowania?
Nie mam dzieci, ale uważam, że powinna Pani uczyć córkę samodzielności póki wcześniej. Im więcej jej Pani pokaże, tym łatwiej będzie miała na późniejszym etapie życia. Przecież mama nie będzie za nią zawsze wszystko wykonywać. I nie chodzi tylko o gotowanie, ale również inne czynności domowe i nie tylko.
Cóż, z moją 12 latką jest tak samo,niestety.
Mam młodszą sporo córkę,ale uwazam że nie przesadzasz,ucz i wymagaj jak najwięcej,wykształcisz charakter ,systematyczność,zaradności.Nasze dzieci mają trudne czasy przed sobą.
Przestańcie wychowywać kaleki,dziecko w tym wieku powinno umieć przygotować sobie posiłek.
Mam 32 lata, nie mam dzieci, ale pamiętam, że pierwsze w życiu, samodzielnie upieczone ciasto zaliczyłam w 6 klasie podstawówki. Nie pamiętam jak było z gotowaniem, odgrzewanie na pewno nie stanowiło problemu - zupa, jakiś makaron z sosem, parówki na ciepło (nie było mikrofalówki w domu). Wydaje mi się, że dobrze, gdybyś zapraszała córkę do wspólnych prac w kuchni. Pamiętam, że dużo wcześniej niż jako 12 latka garnęłam się np do lepienia pierogów z mamą. Pozwalała mi sobie "pomagać" chociaż myślę, że spowalniałam prace.
Mam 46 lat. Odkąd siegam pamięcia pomagałam mamie w kuchni. W wieku 12 lat gotowałam obiady dwudaniowe. I nie było to tamto. Rodzice pracowali, więc po przyjsciu ze szkoły nastawiałam obiad i gdy wrócili z pracy, obiad był prawie gotowy.. Bardzo lubiłam gotować i zostało mi to do dzis. Powinnas jak najwczesniej uczyc córkę samodzielnosci. Moja córka nigdy nie chciała pomagac, zawsze coś jej stało na przeszkodzie. A to nauka, a to kolezanka przyszła.Pewnie jednak zerkała dokładnie, bo teraz mając 25 lat w kuchni radzi sobie bardzo dobrze.
19:28 ale moje córki lepiły pierogi mając po 6lat a dziś mając 11 i 15 już nie chcą.
Ja w tym wieku gotowałam obiady. Moja 11letnia córka robi kanapki, herbatę i tyle, a starsza ma 15lat i nie umie więcej niż młodsza, tzn, starsza obierze ziemniaki, ale nic poza tym.
A moja 12 latka bardzo lubi pichcic . nalrsniki w jej wykonaniu rewelacja,ale pitrasi tylko wtedy gdy ma wene jak prosze obierz ziemniaki to momentalnie traci talent
A moja 12 latka bardzo lubi pichcic . nalrsniki w jej wykonaniu rewelacja,ale pitrasi tylko wtedy gdy ma wene jak prosze obierz ziemniaki to momentalnie traci talent
Moje dzieci 12 córka,syn 14 lat gotuja od 2 lat ,moze nie jakieś wykwintne potrawy,ale zupy,sałatki,mięso smażone,pieczone,,sosy to u nich norma.Córkę uczyłam gotować od 5roku życia,codzienny rytuał jak chodzenie do szkoły,odrabianie lekcji itp.Teraz sama coś pichci najczęściej na dwa dni,ale jak sama twierdzi woli sprzatać,prasować,myc okna,to jej ulubione zajęcia.Moim zdaniem trzeba od malego wymagac,wpajac,ze mieszka sie wspolnie i trzeba cos dawac od siebie,zeby wszystko nie spadalo na jedna osobe,jeden zrobi to drugi tamto i nic sie wtedy nie zawali.Wszystko przed Toba,życze powodzenia.
12 stolatka sprząta prasuje i myje okna...czy ja jestem nienormalna czy to troche za dużo jak na dwunastolatke?
Norma. ,00:11ja nawet w tym wieku ogodek przekopalam oprocz prasowania I sprzatania.
Mam córkę w tym wieku. Potrafi zrobić wiele rzeczy z przepisu. Robi kanapki, salatki czy jajecznicę. Niekiedy pomaga w kuchni. Bardziej mężowi niż mnie. Ale syn który ma 6 lat potrafi zrobić tyle samo. Nawet lepić ciasta np.na kluski. Nie wymagamy od naszych dzieci ze muszą sie tego uczyć, robią to raczej dlatego ze chca czy lubią. Dla syna to bardziej dobra zabawa. Ja byłam młodsza kiedy babcia mnie uczyła czy pokazywała. Choc samodzielnie zaczęłam gotowac w wieku 15 lat.
Mam córki- 12 i 10 lat, nie pamiętam dokładnie od kiedy same sobie przygotowują śniadania i kolacje, ale już od dłuższgo czasu. Kanapki, parówki na gorąco, tosty, jajecznica, omlet, nie stanowi dla nich problemów. Obranie i wstawienie ziemniaków do obiadu, obranie np. ogórków na mizerię zanim wrócimy z mężem z pracy- na to też możemy liczyć. Starsza córki lubi też zrobić coś na słodko. Uważam, że nie wolno wykorzystywać dzieci i zlecać im zadań przekraczających ich możliwości i zdolności, mając też na uwadze ich bezpieczeństwo, ale z drugiej strony jeśli nie zaczniemy ich teraz uczyć podstaw, to później będzie o wiele trudniej. Wiem coś o tym , bo mam w pracy taką młodą dziewczynę- mężatkę z małym dzieckiem i z dwiema lewymi rękami do pracy. Dobrze, że ma jeszcze mamę, która nią steruje i wykonuje niektóre prace, zajmuje się wnukiem itp. Młodej to na rękę, co się będzie przemęczać, tylko mama nie jest wieczna niestety.
Dlatego - 12 lat to dobry wiek by dziecko uczyło się samodzielności w życiu codziennym. Dodam, że ja jestem z moich córek baaardzo, bardzo dumna i dziękuję im za pomoc w życiu codziennym.
Dziękuję za wszystkie wypowiedzi. Moja córka jak była młodsza też garnęła się do pomagania w kuchni, teraz chyba jej się po prostu nie chce. Myślę, że wiele rzeczy jest w stanie zrobić tylko na razie jej "nie przycisnęło" trywialnie mówiąc. Ja za garnki złapałam dopiero gdy wyjechałam z domu na studia, nawet nie wiedziałam, że tyle potrafię. Córkę zapraszam regularnie do kuchni, nawet jeżeli nie pomaga to dla towarzystwa. Rozmawiamy przy kuchennym stole a ona chcąc nie chcąc obserwuję co robię i na pewno coś jej zostaje. Jak to powiedział jeden z filozofów: "człowiek, który wychodzi na słońce opali się nawet jeżeli wyszedł w innym celu".