Ostrowiec Świętokrzyski - Widok na fragment miasta

Ostrowiec Świętokrzyski www.ostrowiecnr1.pl

Szukaj
Właściciel portalu


- Reklama -

Logowanie

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -
Zaloguj się, aby zbaczyć, kto jest teraz on-line.
Aktualna sonda
Czy jesteś za przeprowadzeniem w Ostrowcu Świętokrzyskim referendum odwołującego prezydenta miasta
Aby skorzystać
z mailingu, wpisz...
Korzystając z Portalu zgadzasz się na postanowienia Regulaminu.
                • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 29

                  Odp.: Dokarmianie dzieci karmionych piersią

                  Do KM

                  A pewnie,ze zdarzają sie przypadkiem,ze dziecko nie najadą sie pokarmem matki. W takich sytuacjach pediatrzy zalecają dokarmianie ,ale nie rezygnowanie z karmienia piersią,poniewaz może ten pokarm jest z jakiś powodów mało kaloryczny,to jednak ma w sobie takie składniki,których nie zastąpi zadna mieszanka.

                  A co do diety matki karmiącej,to chyba nie powiesz mi,ze wolno wszystko żreć jak leci??? Bez konsekwencji dla dziecka?? To walnij setę,jak tak doksztalcona jesteś i nowoczesna,dziecko będzie ci lepiej spało.

                  Jak mnie denerwują takie kilkutygodniowe lub kilkumiesięczne mamuski jak KM,bo urodziły,karmią,to juz wszystkim rozumy pozjadały.One lepiej wiedzą czy czyjeś dziecko najada sie mlekiem matki,czy nie,one lepiej wiedza jaki pokarm ma inna kobieta.Naczytaja sie tych pism typu "Mamo to ja", wszystko podciagaja pod to,co przeczytaly,nie dopuszczając do głowy,ze są bardzo częste odstępstwa od tzw norm.

                  Gość
                  Zgłoś
                  Odpowiedz
                  • Odp.: Dokarmianie dzieci karmionych piersią

                    Każda matka jest w stanie wykarmic swojego ssaka. W tym również dziecko.( nie mówię tu o przypadkach zdrowotnych matki) Nie ma czegoś takiego, że dziecko nie najada się mlekiem matki. Jeśli się nie najada to dziecko się PRZYSTAWIA DO PIERSI jak najczęściej. Może nie wiesz, ale im więcej dziecko pije tym więcej mleka się produkuje. Ale no tak w nocy ciężko wstawać czasem co godzinę to lepiej ( jak mówią pediatrzy, przekabaceni przez przedstawicieli firm mm, w Ostrowcu na czele Bebilon) nakarmić dziecko mm. Pomijając że właśnie w nocy mleko matki jest najbardziej wartościowe i tłuste. Nie wmawiaj mi kobieto swoich racji, bo ich nie masz. I nie jestem jedynie "mamusia karmiąca" ale również jestem osobą wyuczona w tym zawodzie. Ale niestety ten temat w Ostrowcu nadal kuleje. Najlepiej dokarmic i mieć z głowy. Nawet nie mamy tu doradcy laktacyjnego, więc widać jak daleko Ostrowiec siedzi w tym temacie. A swoją drogą, tak matka karmiąca piersią MOZE JEŚĆ (nie mówimy o piciu droga Pani- a tym bardziej alkoholu którym gardze) wszystko! Dieta matki karmiącej to dawny mit! I dzięki temu co piszesz, wiem jaki jest Twój przedział wiekowy. Jakie konsekwencje dla dziecka są gdy kobieta je wszystko? No oświeć mnie, bo większej głupoty nie słyszałam! Pokarm tworzy się z krwi moja droga. Wytłumacz mi dlaczego w krajach ubogich, "trzeciego świata" matki które są wyglodzone, wychudzone jakoś karmią piersią i żadnej mleka nie brakuje?! Szkoda gadać droga Pani. :) PROSZE SIĘ DOKSZTALCIC. Pozdrawiam

                    Gość_KM
                    Zgłoś
                    Odpowiedz
                    • Odp.: Dokarmianie dzieci karmionych piersią

                      12.23

                      Oczywiście,ze mleko matki powstaje z krwii.

                      A gdzie droga pani m.in."idą" wszystkie składniki odżywcze z pokarmu jaki spożywamy?? Nie do krwii? No jesli nie,to skąd anemia u ludzi odchudzających sie,niedożywionych itd.

                      Jesli to co jemy,nie ma wpływu na jakość ,ilość naszego pokarmu,jesli wolno matce karmiącej jeść smażone,pieczone,czy powodujące wzdęcia,no to pani pediatra,do której chodziłam z dzieckiem wg KM jest niedouczona? Położna tez,bo jak zobaczyla na moim stoliku po porodzie sok z pomarańczy zabroniła mi go pić skoro karmie piersią.

                      Gość
                      Zgłoś
                      Odpowiedz
                    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 33

                      Odp.: Dokarmianie dzieci karmionych piersią

                      Pani KM - przybijam piątkę i zgadzam się w całej rozciągłości z tym, co pani pisze.

                      Gościu z 17:08 i 23:37: piszesz, że wkurzają Cię takie mamuśki jak ja, co to jedno dziecko urodziły, karmią, naczytają się "mamo to ja"... Wiec opowiem Tobie i innym paniom, które bycmoze w tym wątku szukają wsparcia o mojej mlecznej drodze. Tak, urodziłam i wykarmiłam jedno dziecko (mimo iż ciagle staramy się o kolejne). "Mamo to ja" i tym podobnych pisemek nie czytam z racji na ich niski poziom merytoryczny. Tych rzeczy, o których piszę ja czy KM nie wyczytasz w tych pisemkach, za to wyczytasz rady podobne do Twoich (np. dziecko się nie najada mlekiem, dorzuć do mleka łyżkę masła, będziesz mogła przespać całą noc). Skąd to wiem? Od mojej teściowej, która reprezentuje tę samą szkołę karmienia, co Ty. Moje dziecko tuż po urodzeniu trafiło to inkubatora, ze mną tez nie było najlepiej. W skutek czego byliśmy przez pierwsze 4 dni rozdzieleni. Mimo moich i męża próśb synka dokarmiano glukozą, podawano mu mieszanki butelką zamiast strzykawką czy kubeczkiem. Wyszliśmy ze szpitala i zaczęła się walka o przywrócenie w pełni naturalnego karmienia. Niestety karmienie synka bardzo często wyglądało tak, ze wpierw jadł ładnie z piersi a potem zaczynał bardzo płakać i się złościć. Doradzano mi, aby go dokarmiać, ze widocznie pokarm za słaby (to poparte opowieściami ciotki, ze jej pediatra 24 lata temu tak poradził), ze dzieci tak maja, ze im mleko mamy starcza na 6 - 8 tygodni a potem trzeba dokarmiać (tutaj opinia teściowej - autorytetu, bo tak jak ty wykarmiła 3 dzieci z łącznym czasem karmienia piersią mniej niż pół roku). Za nasze problemy z karmieniem podejrzewałam za krótkie wezidelko. Lekarze stwierdzili, ze wezidelo jest Ok. Niestety dwa lata później okazało się, ze nie jest Ok, a wyszło to klasycznie - problemy z artykulacją. Szukałam wiedzy, ludzi, którzy mogliby nam pomóc. W naszym przypadku optymalnym rozwiązaniem okazało się być "MATKĄ KARMIĄCĄ INACZEJ". Do końca 4 miesiąca życia moje dziecko jadło z piersi ile chciało, a gdy zaczynał się wrzask to otrzymywało moje mleko odciągane laktatorem. Tak funkcjonowaliśmy w dzień. Karmienie, laktator, karmienie, laktator... W nocy udawało się go nakarmić w całości z piersi, pewnie dlatego, ze jadł w półśnie.

                      Nie poddałam się radom starszego pokolenia o niewystarczalności mojego mleka, dokarmianie zdarzało się naprawdę sporadycznie, kiedy nie było możliwości dokarmiania synka moim mlekiem. Łatwo nie było, bo czułam się niejednokrotnie jak krowa - wiecznie z laktatorem. Niestety pokarm zaczął zanikać i mimo usilnych prób utrzymania laktacji niestety się skończyła.

                      Nie mam żalu czy pretensji do starszego pokolenia kobiet o ich rady i komentarze. Tak byłyście nauczone i taką swoją wiedzę próbujecie przekazać dalej. Ale świat idzie na przód, nasza wiedza się powiększa, nie tylko ta o wszechświecie - ta o karmieniu piersią tez. Warto być otwartym na wiedzę. Co więcej, nawet jeśli dziecko jest na mm to obecne zalecenia WHO są takie, aby takiemu dziecku również zacząć rozszerzać dietę dopiero po skończonym 6. miesiącu.

                      Gość_As
                      Zgłoś
                      Odpowiedz
                      • Odp.: Dokarmianie dzieci karmionych piersią

                        As

                        Nie jestem w przedziale wiekowym twojej teściowej.To,ze mam troje dzieci,nie znaczy,ze jestem po 50-60-tce.Najmlodsze dziecko ma 4 lata.A to co piszesz,tylko potwierdza moją wypowiedź,są przypadki,ze dziecko nie najadą sie mlekiem matki.Niektore dokarmiają bo chca,bo może nie maja na tyle czasu aby co godzinę karmić.Powodów może być wiele,praca,starsze dzieci,które tez wymagają opieki,lub mała ilość pokarmu.

                        Pani KM twierdzi,ze laktacja nie ustaje,dopóki dziecko jest przystawiane do piersi.A u ciebie jednak ustała,pomimo ze dostawiałaś dziecko? Dziwne,prawda? A jednak zdarzają sie odstępstwa od norm przyjętych przez tą panią. Takie rzeczy,o których pisze można przeczytać tylko na blogach ,nie w literaturze fachowej.

                        A porównanie do kobiet z Trzeciego Świata,to juz totalna porażka,ale to dyskusja nie w tym wątku.

                        Gość
                        Zgłoś
                        Odpowiedz
                        • Odp.: Dokarmianie dzieci karmionych piersią

                          Odstawiałam, ale jadł tylko kilka minut. Potem był wrzask i afera. U nas problem leżał gdzie indziej niż w jakości mleka / niedojadaniu, bo to samo mleko z butli wchodziło mu pięknie i był najedzony. Moje doświadczenie potwierdza tylko to, ze dziecko jest najlepszym stymulatorem. Laktator, choćby najlepszy, nie jest w stanie utrzymać laktacji zbyt długo.

                          Gość_As
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Dokarmianie dzieci karmionych piersią

                          Dokładnie o to właśnie chodzi! Znam przypadki gdzie matka do laktatora nie wyciągnęła nawet 10ml, a mimo to jej dziecko przybieralo na wadze cały czas jedząc tylko mleko z piersi. Według tamtej Pani to chyba czary, bo mleka według niej by nie było.

                          Gość_KM
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Post nadrzędny dla poniższego posta o numerze 37

                          Odp.: Dokarmianie dzieci karmionych piersią

                          Dlaczego uważasz, że to porażka? Z chęcią z Tobą tu " porozmawiam" na ten temat. No widzisz masz trójkę dzieci. Nie wiem ile temu urodzilaś ostatnie z nich, ale choćby popatrzeć na to że ja swoje urodziłam 10miesięcy temu. A w szpitalu w Ostrowcu jadłam wszystko podane przez Panie tam gotujące. Od pomidorkowki, po inne cuda teoretycznie zabronione. I co? Dziecku nic nie było i nie jest. A to co mówisz o Paniach położnych utwierdza mnie tylko w tym że Ostrowiec jest daleki od normalności w tej kwestii.

                          Gość_KM
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Post nadrzędny dla poniższego posta o numerze 39

                          Odp.: Dokarmianie dzieci karmionych piersią

                          Ah jak mnie denerwują takie starożytne mamusie, co trójkę dzieci urodziły i myślą, że wszystkie rozumy pozjadaly. Odpowiedź na Twój tekst. To, że nie urodziłam trójki dzieci i wiekowo na pewno jestem od Ciebie młodsza nie znaczy, że mam mniejsza wiedzę. Wszystko się zmienia, więc i wytyczne WHO, bądź sprawy związane z laktacja również. Ale lepiej się wymadrzac i mącić innym w głowie. Nie daj Boże żeby Twoje wypociny przeczytała jakąś świeża mama bo jeszcze w to uwierzy.

                          Gość_KM
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
      • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 21

        Odp.: Dokarmianie dzieci karmionych piersią

        Ja dawałam swoje w butelce i dziecko piło. Wystarczy wcześniej odciągnąć pokarm. Nie dokarmiałam dziecka podczas karmienia piersią.

        Gość
        Zgłoś
        Odpowiedz
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 25

      Odp.: Dokarmianie dzieci karmionych piersią

      Kubek doidy - bezcenny. Zostaje przydatny na dłużej, dziecko samo może uczyć się z niego pić. Jest bardzo poręczny dla dziecka i dla karmiącego. Pokarm - najlepiej naturalny - trzeba podawać malutkimi łyczkami.

      Gość
      Zgłoś
      Odpowiedz
13 postów w tym wątku zostało wyłączonych z wyświetlania ze względu na sprzeczność z Zasadami Forum lub czasowo. Możesz wyświetlić wątek wraz z tymi postami.

- Reklama -
- Ogłoszenie społeczne -

- Reklama -

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -
Losowa firma:Dodaj firmę