Mam wrażenie, że pracownicy MCK w Ostrowcu nie mają pojęcia jak powinna wyglądać ich praca. Zero imprez i jakichkolwiek atrakcji. Brak jakiegokolwiek pomysłu na zorganizowanie imprezy która mogłaby spodobać się ludziom. Mogłaby wpisywać się w jakiś cykl np. Muzyczny rynek gdzie przynajmniej dwa razy w miesiącu byłyby organizowane koncerty artystów nie z pierwszych stron gazet ale takich którzy poza szumem medialnym w okół siebie mają coś więcej do przekazania. Nieumiejętność organizacji i przewidywania sprawia, że pracę ludzi w MCK oceniam jako mierną! A jakie jest wasze zdanie drodzy forumowicze? Czy kultura w tym mieście mogłaby wyglądać trochę inaczej?
Oczywiście łatwo pisać o tym na forum. Ale skoro masz konkretne pomysły (a widzę, że masz) to idź tam osobiście i podziel się z nimi z pracownikami MCK-u. Wtedy dowiesz się, czy się da, a jeśli się nie da, to dlaczego.
A może ktoś uzna, że masz wspaniałe pomysły i marnujesz się jako pismak forumowy i dostaniesz etat w MCK-u? :)
PS. Twój pomysł mi się podoba. Komentarz oceny pracy ludzi w MCK-u zostawiam włodarzom miasta, bo to nie moje kompetencje.
Już widzę jak w MCK-u potraktują mnie jako objawienie. Wizjonera na którego długo czekano.
Prawda jest taka, że ta instytucja ma problemy z brakiem kasy i zero pomysłów jak z mniejszym budżetem zrobić ciekawą imprezę. Dziś widziałem plakat zapowiadający dużą imprezę disco-polo. Nie mam nic do tej muzyki ale jeśli mamy organizować w mieście imprezy na tym poziomie to powiedzmy sobie wprost, że przyjmujemy taką strategię i nie ma co liczyć na jakiekolwiek odstępstwa od tej polityki. Żałuję, że nikt nie wpadł na zorganizowanie festiwalu zachęcającego aby odwiedzić miasto. Skoro w Węgorzewie można to nie rozumiem dlaczego u nas nie? Może przesadziłem z rozmachem imprezy ale myślę, że na festiwal o zasięgu wojewódzkim to stać Nas jak nic!
Czasem do zorganizowania jakiejś imprezy wystarczą w głównej mierze dobre chęci. Swego czasu przez 3 kolejne lata pytałam o jakieś zajęcia dodatkowe dla chłopców w wieku 7,8,9 lat - i co? NIC nie było do zaproponowania. Pracuję w szkole podstawowej i często organizuję dla dzieciaków zajęcia dodatkowe - zapraszam osoby z różnych branż które bezpłatnie współprowadzą ze mną zajęcia - począwszy od garncarstwa a skończywszy na języku migowym. Dla dzieciaków frajda - z wypiekami opowiadają później o zajęciach, czasem zainteresowanie przeradza się w pasję...długo by opowiadać. Mam wrażenie, że paniom tam pracującym w charakterze "instruktora" po prostu się nie chce... proponuję zajrzeć kiedyś do MCK i zobaczyć co robią ludzie tam zatrudnieni.
Jak nie ma pieniędzy to guzik można zrobić
Do gościa, który pisał o Węgorzewie. Węgorzewo to mała mieścinka mazurska, która żyje z turystyki. Więc oni muszą tam robić imprezy dla turystów, żeby ci zostawili tam swoje pieniążki, także w walucie euro.
Ostrowiec nie jest miejscowością turystyczną, więc i rozmach naszych imprez jest inny.
Proponuję iść czasami wzorem pani nauczycielki i wziąć sprawy w swoje ręce, skoro MCK ma swoje ręce związane coraz bardziej okrajanymi budżetami na wszystko.
Na miły Bóg dlaczego wszystko sprowadzacie do pieniędzy. Przy mniejszych środkach finansowych też można coś zrobić, spójrzcie na organizacje pozarządowe, fundacje, różne stowarzyszenia. wiele z nich nie ma pieniędzy, a jednak działa.
PS
A MCK ma całkiem pokaźny budżet
Może i całkiem pokaźny (choć to żaden konkret, a słowo "pokaźny" to pojęcie względne), natomiast na pewno tenże budżet jest w ostatnich latach z roku na rok coraz mniejszy.
wszystkie instytucje z roku na rok dostają coraz mniej.
A że MCK dostaje coraz mniej to bardzo dobrze, bo nie potrafi wykorzystać tego co ma
kolejne nieudane inwestycje:
muszla do której wszyscy dokładamy, kolejne deficytowe koncerty, nieudana próba tworzenia muzeum, potem centrum hutnictwa - efekt utopione pieniądze i to niemałe i kolejna ruina do utrzymana, w dodatku zagrzybiona.
Nie od dziś wiadomo, że do kultury się dokłada, ale to co się dzieje w Ostrowcu jest nie do zrozumienia
W MCK nie mogą pracować ludzie zdolni, z pomysłami, bo stanowią problem dla Pani Baran.
Przykład: Pan Piotr Dąbrowski - człowiek przedsiębiorczy, uzdolniony, z pomysłami i wizja, w dodatku cieszący się dużym szacunkiem i uznaniem; zwolniony z pracy "bo Pani Baran nie widziała jego użyteczności dla SWOJEJ INSTYTUCJI"; szkoda, że widziała jego użyteczność jak był jej zastępcą, organizował MCK, załatwiał wszystkie sprawy związane z browarem, wprowadzał ją w świat kultury...
Najlepszym sposobem rozruszania MCK byłoby zwolnienie starej kadry i zastąpienie jej innymi ludźmi - nie tylko młodymi, ale z pomysłami. Uwierzcie mi- szybciutko coś zaczęło by się dziać. Starym po prostu nie zależy.
Gościu, strasznie palnąłeś z tym Panem Dąbrowskim!!! Może podaj jakieś przykłady tej wspaniałości tego pana. Bo jak patrzę na Rok Rybkowskiego, w którym rodzina Dąbrowskich "macza palce", to się odechciewa!
Hmm, z tego co ja wiem to Pan Dąbrowski MCK wymyslil i utworzyl wiec masz racje Klemens, palniete bez sensu...
Co do roku Rybkowskiego, rodzina Dąbrowskich jest wylacznie zaproszonym "gosciem" w czasie imprez upanietniajacych dzialalnosc rezysera a nie organizatorem tych ze wiec WTH? . Bardzo bym prosil o komentarze mniej wyssane z palce a bardziej oparte na faktach.
A czy w tym co napisalem jest chodz odrobina nieprawdy? :P
wogole to od imprez sa impresariaty a nie mck mck nie zostal powolany do robienia imprez haha