Trafiłeś jak kulą w płot gościu 21:07. Jestem szczęśliwą mężatką od piętnastu lat. Moje myślenie mnie nie gubi, wręcz odwrotnie jest przyczyną tego, że jestem szczęśliwa. To, że czekałam z seksem aż poznam tego jedynego nie oznacza że ten seks jest zły. Wręcz odwrotnie. Obydwoje poznawaliśmy się nawzajem i tak jest do tej pory. Jest cudownie. Jad to wylewasz Ty, nie ja.
Ja natomiast nie wyobrażam sobie, że muszę się spowiadać komuś z przeszłości.
To ci współczuje ze nie umiesz nawiazac z kims naprawdę bliskich relacji. Wydaje ci się ze jesteś starsznie niezalezna.
To nie ma nic wspólnego z nawiązywaniem bądź nie bliskich relacji. Jestem w stałym, długoletnim i szczęśliwym związku. Źle bym się jednak czuła wypytując moją druga połówkę o jej wcześniejsze życie intymne i kiedy sama byłabym wypytywana. To intymne, ale ta intymność nie dotyczy mnie. Nie jest mi to do niczego potrzebne.
Od wieków na wsiach aż huczało w stodołach, w miastach na tzw.prywatkach też było to samo.Teraz, tym bardziej rozluźnienie obyczajów po różnych używkach, a tu nagle jakieś "dziewice" koło pięćdziesiątki się odezwały jakie to były porządne.Śmiech na sali.Faceci niektórzy są tak naiwni,że każdy kit można im wcisnąć.Jak świat światem ludzie spali ze sobą przed ślubem i to ich sprawa, a tym pseudo cnotliwym może nikt się wcześniej nie trafiał, bo takie były urodziwe i stąd ich porządność z przymusu.Kto wymyślił taki wątek?Chyba jakiś prawiczek trenujący co dzień nadgarstek i zazdroszczący innym kolegom.Możecie mnie atakować ale prawdy nie zakrzyczycie i takie bajki,to wnukom na dobranoc opowiadajcie.
18:22 taka prawda a dziewice pewnie bezzębne i garbate i po 30 jakiś 70letni rozwodnik je bierze i się jarają. No a prawiczek pryszczaty pewnie. Żenada i znów lala od zdrad wybrakowana elaboraty pisze.
To też.
12>34 masz rację. Moj mąz był pierwszym facetem z jakim poszłam do łózka (po slubie). Szybko okazało się ze nie mam z tego zadnej frajdy. I teraz jak zyc z takim te co najmniej 30 lat? Cały czas udawac? Pewnie ze byłam ciekawa jak to jest z kims innym i spróbowałam. Raz . I wiecie co? Teraz nie uprawiam seksu wcale. Bo tamten raz był tak niesamowity ze po prostu brak słów. Mam męza który jak jest dobrym człowiekiem , tak jest równiez zupełnie pozbawiony talentów łózkowych. I wierzcie mi ze po tych 30 latach pluję sobie w brodę ,ze przed slubem nie współzyłam z męzem. Bo gdybym to robiła to pewnie nie zdecydowałabym sie na slub. I niech mi nikt nie mówi ze seks nie jest wazny. Jest bardzo wazny ale jak jest dobry. I niech mnie nikt nie ocenia. To moje zycie. Teraz po latach mąz nawet nie dązy do zbliżen. A ja sie z tego bardzo cieszę. Bo lepiej nie miec zadnego seksu niz miec byle jaki.
No jeżeli seks jest najwazniejszy w związku to tylko współczuc tobie i temu z kim przyjdzie ci żyć
A mnie do mojego obecnego męża przekonał właśnie seks. Miałam narzeczonego, to był mój pierwszy chłopak i miał być właśnie tym na całe życie, byliśmy ze sobą już parę lat, seks oczywiście też już uprawialismy i wydawało mi się, że jest ok. Banalna historia - po kłótni poszłam sama na imprezę, coś mi odwalilo i wyłądowałam w łóżku z kolegą, który od dawna się we mnie kochał. Dopiero wtedy przekonałam się co to znaczy dobry seks, jak mężczyzna może kochać kobietę fizycznie całym sobą , jak pięknie poprzez seks może wyrażać miłość. To mi otworzyło oczy. Zobaczyłam jakim egoistą w łóżku był mój narzeczony.
Wcześniej po prostu nie miałam porównania. A tu zdarzyła się prawdziwa chemia. Myślę, że to ustrzegło mnie przed życiowym błędem.
Od tamtej imprezy minęło 25 lat, z owym kolegą tworzymy wspaniały wciąż pełen ognia związek, rozumiemy się bez słów, mamy fajną rodzinę i jesteśmy szczęśliwi.
Tak. Seks jest ważny. Przynajmniej dla nas.
18:51. Brawo,to jest szczera, prawdziwa wypowiedź.Już się nie dało czytać opowiastek z tysiąca i jednej nocy, tych dziewic parafialnych o ich zasuszonych cnotach.Hipokryzja,zakłamanie i nic więcej, ale to codzienność tych najbardziej uduchowionych istot.Najgorsze jest to,że one są przekonane, że my w te bujdy wierzymy ha ha ha
19:32 dziewica jest tu tylko jedna, ta sama sieć i non stop z zazdrości wylewa na kochane kobiety pomyje. Ja jej współczuję i to bardzo.
Nie jest najważniejszy, ale na pewno stanowi więcej niż połowę sukcesu w związku. Bez tego ani rusz.
19:34.A druga połowa, to mądra teściowa(o,nawet się rymnęło) i już jest pełen sukces.
Prawdziwa poezja na każdą pogodę.
Wiadomo puszczalskie nie wierzą że można żyć inaczej.
Seks dla nich najważniejszy a potem facet wyjedzie za pracą albo zachoruje i lata taka i szuka miodu w czterech literach . Dlatego tyle zdrad i łajdactwa.No cóz zawsze można powiedzieć że to nowoczesność.
Czytaj ze zrozumieniem. Seks w związku, a nie poza związkiem.
18:27 a ja współczuję jeleniowi, który sobie ciebie kiedyś weźmie, choć myślę, że o niemożliwe, bo stare panny wolą różaniec i nie nadają się na żonę/kobietę życia.