11:31. Ja p........ e teraz to już odlot po całości. Sam do sobie pisze "Szczęść Boże Felice" i ewangelizuje. Choroba jednak się pogłębia. Raczej ratunku brak :)
Serio? Chorzy i umierający dają nam znak?
Jak rodzina Hioba?
Wytłuc dzieciaki by sprawdzić czy ich ojciec jest wierny?
Nie powiem sposób jest dość dobry by osiągnąć ten cel, ale potrzeba do niego psychopaty.
Z tymi wyżej nie wygrasz. Nawet nie próbuj.
Przekręcasz, jak zawsze kiedy przemawia przez kogoś szatan :)
Choroba i umieranie to naturalne procesy wpisane w naszą naturę. W nasze ciała. Skoro każdy widzi sens spożywania pokarmu, czy płodzenia, dlaczego akurat umieranie jest uważane za bezsensowny akt ludzkiej natury? Umieranie, nie zabijanie. Wierzący widzą w tym Boski plan, niewierzący przeklinają Boga (choć podobno w niego nie wierzą). Bóg jest jak lekarz - wie, że czasami trzeba poświęcić rękę, aby ratować życie człowieka. Jeśli żyjesz w grzechu i gangrena przeżera twoje ciało, Bóg robi wszystko, aby odwrócić cię z drogi ku wiecznemu potępieniu. Że to czasami boli? Owszem, tak samo jak boli każda amputacja.
Stek dywagacji i nadinterpretacji. Fanatycy tak mają.
Stek to taki amerykański "schabowy" :)
Dlatego nawet słowo "ubogie" ma konotacje Boskie. Być ubogim, znaczy być "u Boga" - "prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne, niż bogaty wejdzie do królestwa". :)
Zatem wersja dla debili j.w.: "Mało czytasz, to i słownictwo kiepskie."
Nie z ilości przeczytanych książek lecz z ich jakości można wnosić, że po lekturze coś zostanie w głowie mądrego.
U ciebie stawiam na ilość, A i ta jest wątpliwa
O jakość tego co czyta brat mój jestem spokojna. Myślę, że i ilość nie pozostajecdłużna jakości oceniając to co pisze.
Żeby nawet najmniejsza ilość książek zostawiła coś w głowie, to najpierw trzeba coś w niej mieć wcześniej. A w Twoim przypadku raczej było tam pusto.
W sumie... trafił swój na swego. Wymieńcie się mailami, a nam dajcie żyć, nawiedzeńcy.
Dajemy :) Dajemy ci żyć w prawdzie. Możesz sięgnąć po ten owoc :)
Słownictwo może być kiepskie, byle myśli były "ubogacone" :)
Skro tak, to nie operuj tu słowem. Strasznie infantylny jesteś, wiesz?
Wiem. W końcu jestem "dzieckiem Bożym " :)
80-latek też jest "dzieckiem" swoich rodziców. Brniesz w gówno, a nie dedukcję.
Za słabe te Twoje zabiegi erystyczne na samym początku.
Ludzie nie chorują by ktoś się miał nawrócić. Co za bzdura.