jakby to powiedziec kasa rozdana miedzy swinie a co do tego czy cos sie zmieni hmmmmmmm powiem tak polityk nie bedzie myslal o dobru panstwa dopoki nie stanie sie cos co sprawi ze polityk bedzie sie bal podejmowac decyzji zlych dla obywatela. i mowie tu o powaznym strachu i nie o to ze ludzie wyjda na ulice tylko przed utrata czegos co mamy najcenniejsze. Interpretujcie jak chcecie ale polityk ktory sie nie boi to polityk niosacy zgube. Nie ma konsekwencji za zle rzady to i jest samowolka.
Masz rację kolego.Największą wolność gospodarczą mieliśmy/co za paradoks!/ za min.Wilczka. Od tamtej pory niemal co roku rzuca się przedsiębiorcom nowe kłody pod nogi. Nawet jednoosobowa działalność gospodarcza nie wytrzymuje płatności ponad 1000 zł m-c na ZUS a jest to płatność netto!
Wracając do tematu Krisa. Od dłuższego czasu obserwuję rynek obligacji i min.Rostowski prawie co m-c wystawia do sprzedaży polskie obligacje najczęściej 5-letnie ale nie tylko ,na sumę kilku miliardów złotych.
Więc nie ma co się dziwić ,że dług rośnie...
W średniowieczu lud płacił Panu dziesiecine to jest 1/10 cześć swoich plonów. W zamian mógł liczyć na obronę przed wrogiem, bo Pan utrzymywał z tego armie i sam się wyżywić i swoją rodzine i swite. Teraz lud oddaje wiecej niż pól i nie może liczyć na nic. Jesteśmy niewolnikami systemu.
Nie pismen, wtedy po prostu żyło się lepiej. To nie podlega żadnej dyskusji.
Socjalizm jest w glowach obywateli, kapitalizm na rynku.
W najgorszym bedzie jak za prace dostaniesz miske ryzu.
Wszystkim pismen, wszystkim. Oddaj emeryturkę to pogadamy. Grzejesz tyłek, bierzesz kasę to wydaje Ci się że jest raj.
pismen a cóz ty możesz ciekawszego napisać,7:29
Za duzo czytasz "Prawdy" aby cokolwiek pojac. Potrzebny drobny doksztalcik z ekonomii a potem mozesz swoje dyrdymalki sypac.
To kiedy Ty zaczniesz się martwić ? W nieskończoność nie można się zadłużać. Poza tym im im większy dług tym gorsze są warunki zaciągnięcia kolejnych. W tym tempo jego wzrostu zwiększa się. Prawda?! Zacznij i Ty biadolić bo na pewno to odczujesz.