Dzieci miały dostawać obrazki - nagroda za udział w Rózańcu.
Wczoraj po nabożeństwie dzieci jak zwykle ustawiły sie w kolejce...
i co?... wyszedł ksiądz i powiedział że obrazki dopiero po mszy.
Żal serce ściska gdy widzi się te zawiedzione buzie, łzy w oczach odchodzących z przd ołtarza dzieci... dlaczego? obrazki miały byc za rózaniec...
nie wszystkie moga zostac na mszy, niektóre sa same bez rodziców a tu ciemno...
Ręce opadają... Kościół efektywnie odsuwa od siebie najmłodszych... Nie tak mioało być
ale problem
to co jest dla dorosłych błahostką dla dziecka moze być poważnym problemem
ksiądz obiecał i nie dotrzymał słowa - zawiódł zaufanie dzieci
Zdarza sie też w kościołach,ze podpisów w indeksach tez dzieci nie mogą dostać, bo odsyłają jeden do drugiego. Raz podpisują po mszy, raz zbierają indeksy 15 minut PRZED różańcem i reszta podpisu nie ma. Czemu to ma służyć? Zdaje się, że zapomina się, że rodzice też pracują, żeby i na tą tacę było co wrzucić, a kościół wymaga, aby dzieci po ciemku wracały do domów, a za chwilę po ciemku z niego wychodziły. Nie każdy mieszka na plebanii i nie każdy ma kościół pod domem. Tak się odsuwa młodych od kościoła. Szkoda dzieciaków, bo wiara jest często jedynym pocieszycielem w trudnych chwilach. Urzędnicy kościelni odbierają ją im tą głupią biurokracją.
To trochę dziwne, że dzieci chodzą do kościoła tylko dla obrazka - zwykłe przekupstwo i rozbestwianie dzieci...
Z drugiej strony skoro obiecał to powinien słowa dotrzymać i dać dzieciom, a nie robić z nich sztuczny tłum na mszy - wiadomo już nikt nie chce chodzić i ich słuchać.
Teraz gdy co trzeci parafianin jest dużo lepiej wykształcony i oczytany niż ksiądz mało kto się nabiera na ich straszenie potępieniem wiecznym..