Napisany został taki wątek bodajże koło wtorku-środy, czyli 7-8 luty i nie został w ogóle pokazany, czyżby to niewygodny temat dla naszego powiatu ?
bingo przyjacielu , ale tak dla twojej wiadomości nie tylko dla powiatu jest to niewygodny temat .
Dla wielu jest to trudny i niewygodny temat, a pałac jak niszczał tak niszczeje
Bo czymże jest ta Rada Powiatu, że tak ochoczo decyduje o czyimś majątku, bo wedle moralnego prawa i świadomości uczciwego człowieka ten majątek jest dawnych właścicieli, tyle że niby się ustrój zmienił, ale nadal o jego jestestwie decydują pogrobowcy tamtych złodziei i bandziorów, czerwonej hołoty co to za sobą mieli radzieckie czołgi i bagnety ... i tak swoje prawo ustalali. Wojewoda na podstawie tego prawa teraz po ponad 20-latach "niepodległości" przyklaskuje temu prawu, i jest happy, a nasza Rada Powiatu złożona w znacznej większości z przyklaskiwaczy i kukiełek jak w teatrzyku lalek podnosi łapki jak należy ... WSTYD !!! Rado Powiatu popatrcie na siebie kimże jesteście by decydować o cudzym, może gdyby Wam zabrano dom zmienilibyście zdanie. Za te diety i inne kupony zrobicie wszystko co Wam podrzucą ... ale WSTYD !!!
Mocne słowa solo
Ale czy nieprawdziwe ... ??? Czy tak właśnie i dokladnie nie jest ...
Mówicie o moralności...
Właściciele chcieliby odzyskać swój majątek i to jest OK, ale czy mają świadomość jak był on zadłużony. Wielu spośród wierzycieli Druckich-Lubeckich istnieje do dziś, chociażby przedwojenne banki które mają ciągłość? Kto im odda długi. A czy to jest moralne? Jeżeli się coś dziedziczy to w całości, z długi włącznie...
Zarzucasz p. Solo Radzie Powiatu i Wojewodzie niegodne postępowanie. Niestety stoją oni na straży prawa, jakie by ono nie było - duro lex sed lex! Dla nikogo nie mogą robić wyjątków!
Potomkowie Lubeckich popełnili wiele błędów. Blokowali decyzje o komunalizacji, w efekcie tylko opóźniło cały proces odzyskiwania. zamiast rozmawiać z władzami, to straszyli a to Sądem Najwyższym, a to Strasburgiem. To nie ułatwiło dialogu. Inni potomkowie ziemian rozmawiali i odzyskali w części to co utracili.
Córki ost. właścicieli B. przez wiele lat nie byli zainteresowani pałacem, co zresztą głośno mówili, tylko odzyskaniem lasów - bo cyt. "z tego jest drewno, zapałki, papier, a pałac to kłopot", ale jak z lasami nie wyszło to przypomnieli sobie o pałacu.