przeczytałem ten post o mandarynkach. drobne uwagi:
1. Na miejscu tych sadowników założyłbym własną spółdzielnię i otworzył własny sklep.
2. Nie uważam, że kryzys jest w odwrocie - fakty: w zeszłym roku firmy w województwie świętokrzyskim wykazały 1,5 mld zysku. Za obecny w pierwszym półroczu - 200 mln strat.
Poważni eksperci ekonomiczni potwierdzają, że dopiero od 2015 roku będziemy mogli mówić o odbiciu się od dna - związane jest to z napływem nowych środków z Unii z budżetu na 2014 rok
3. Kiedy tylko oczy nie zaślepia ci twoja umiłowana partia to nawet rozsądnie piszesz. Obyś częściej opierał się na faktach a mniej na stygmatyzowaniu poglądów strony przeciwnej.
I nawzajem - całkiem rozsądnie piszesz np. o Kościele, gdy kierujesz się faktami, a nie uprzedzeniami.
1. To dlaczego nie ma w Ostrowcu takich spółdzielni? Bo pośrednik ma swoje kanały zbytu, które nie tak łatwo przejąć, a wygenerować nowe jeszcze trudniej. Trzeba czasu i kasy na przetrwanie, dopóki nie stworzy się własnego rynku zbytu
2. Każdy ekspert co innego śpiewa - ja kieruję się np. wskaźnikiem PMI, który przebił się powyżej 50 pkt i nie spada. I biednym bylibyśmy krajem, i mało niepodległym, gdyby nasz wzrost gosp. zależał wyłącznie od unijnych kroplówek. Co do sytuacji w świętokrzyskim - pamiętaj o sile bezwładu.
To gdzie widzisz ten napływ inwestycji i gotówki teraz jeśli uważasz, że te wskaźniki to siła bezwładu czyli tego co wydarzyło się już wcześniej?
Ponieważ siła bezwładu ma swoje prawa dlatego pisałem, że budżet 2014 przyniesie wzrost dopiero w 2015 roku.
W tym co piszę powołam się na prof. Rybińskiego - żeby było łatwiej, że nie biorę swoich teorii z sufitu.
Możesz go nie lubić (jak większość z tych kiedy zaczął krytykować poczynania ministra Sami Wiecie Kogo), ale odnieś się do jego wyliczeń.
Zresztą ... moment ... zaraz .... miałem gdzieś tu jego dane ...
ps. nie muszę się znać na wszystkim więc opieram się na tym co piszą mądrzejsi ode mnie.
To wybrałeś zdanie ekstra fachowca, faktycznie znafca.
wow .... rozumiem, że jesteś od niego większym ekspertem. Super. Możesz się pochwalić jakimiś pracami naukowymi lub tytułami? Czy tylko bełkot?
Na czyich aktualnie usługach pan profesor od teorii partyjnych?
Te wskaźniki to tylko zapowiedź czy będzie szło w górę czy leciało w dół, na wyniki trzeba poczekać. Później poczytam Rybińskiego, dzięki.
Dane są z czerwca, a mamy sierpień, więc trudno coś powiedzieć. Nie polemizuję z kompetencją autora, ale artykuł jest bardzo krótki i ogólnikowy, żadnych twardych danych, tylko "sytuacja ciut lepsza, sytuacja ciut gorsza". Na podstawie tych "nieznacznie lepszych" i "nieznacznie gorszych" wskaźników autor stwierdza, że trzeba wyjechać za granicę albo umrzeć w kolejce do służby zdrowia. No błagam was. Żeby w Polsce zdobyć poklask, wystarczy ponarzekać na łamach niepokornej prasy.
Cały czas sytuacja waha się to w jedną, to w drugą stronę. O, tu masz przykład wskazujący na coś zupełnie innego niż prof.:
Windziarz - przeczytałem.
Wrócę do Rybińskiego - chyba niedokładnie przeczytałeś ponieważ szczegółowe dane masz tu:
http://www.rybinski.eu/wp-content/uploads/2013/06/koniunktura_firmy_czerwiec_20131.jpg
Możesz zajrzeć na jego stronę - tam w poprzednim linku redakcja skróciła jego analizę.
Wrócę do twojego linku.
Może i tak będzie, że pod koniec roku będzie 2.5% tylko, jeśli wiesz z wcześniejszych analiz wszystkich ekonomistów to aby efekt odbicia był odczuwalny dla przeciętnego Kowalskiego, a nie tylko w rubryczkach ministerstwa to wzrost musi być ponad 4%.
Wówczas dopiero następuje wzrost produkcji, zwiększenie ilości inwestycji, a co za tym idzie zwiększenie się ilości miejsc pracy.
Zgadza się?
Przeciętnym nigdy się nie poprawi, bo są przeciętni.
Poza tym jeszcze jedno - skoro ten wzrost 2.5% ma być okupiony kolejnymi pożyczkami na 7% (a po to zniesiono progi oszczędnościowe) to z czystej matematyki wychodzi mi minus 4.5%.
Źle liczę?
Geniusz matematyczny z ciebie. Dolicz jeszcze moją stówę.