a zasilek dla bezrobotnych wystarcza? jak sie ma wybor zero czy ewentualnie zasilek (nie wiem chyba teraz 400 zl) to nawet najnizsza krajowa to juz cos. Niektórym to i 10 tys bylo by malo , ja tam szanuje osoby ktore poprostu pracuja nawet za te najnizsza, niz tych wystajacych pod mopsem po zasilki bo "im sie wszystko od panstwa nalezy". przeciez nikt nie broni wam samemu stac sie tym przyslowiowym przedsiebiorca otrowieckim, i zarabiac kokosy skoro tacy wszyscy zaradni ;-) Pozdr
Idiotyczne myślenie - lepsza najniższa niż zero. A pomyślałeś geniuszu że jak wychodzisz z takiego założenia to doprowadzasz do sytuacji że zaniżane są przez to oferowane pensje ludziom, bo przecież lepiej mieć cokolwiek niż zero. 500 zł to też cokolwiek, więc dlaczego aż za najniższą? A potem lament że pracujesz miesiąc i nie starcza mi na opłaty albo dlaczego nikt nigdzie nie chce mi zapłacić więcej, przecież mam coraz to lepsze doświadczenie. Ano dlatego że Twoja konkurencja też uważa że lepiej mieć najniższa niż nic i z 10 letnim doświadczeniem weźmie takie ochłapy. Wieczni robotnicy "za najniższa krajową", bo lepsze to niż nic. Z takim myśleniem nigdy w tym kraju nie będzie dobrze, NIGDY.
No faktycznie Janek, jest się czym chwalić - tym że "zapierdalasz jak bura suka" za psie pieniądze :)
Gościu wczorajszy i gościu dzisiejszy - moim zdaniem lepiej że Janek uczciwie pracuje zamiast obrabiać wasze chałupy. Zarobiłby pewnie lepiej, gdyby np. porwał waszą córkę i sprzedał do burdelu na zachodzie. Klepalibyście go wówczas po plecach za zaradność?
Poza tym, pracując zdobywa się kontakty, wyrabia się sobie renomę w środowisku, z czasem łatwiej wówczas wskoczyć na wyższe widełki. Nikt was w jednej robocie do końca życia nie trzyma.
Co do konkurencji - nie rozśmieszajcie mnie. Oprócz niskiej stawki można konkurować też wysokimi kompetencjami - pijaczków od noszenia gruzu za 2 tatry dziennie u nas na pęczki, a znakomitych fachowców - ciągle za mało.
Fachowców u nas mało bo wyjechali do Wielkiej Brytanii, Niemiec itp. tam gdzie wiedzą, że ich fachowość zostanie doceniona i nikt nie będzie ich straszył wielkim bezrobociem i tym, że na jego miejsce czeka 10.
To, że fachowców brak nie znaczy, że jest mało kandydatów. Niestety ci co coś potrafią nie będą pracować za minimum, a ci co dopiero wchodzą na rynek pracy są skreślani przez pracodawców.
Nie rozumiem - jak to "niestety? Bardzo dobrze! Niech koszą kasę jak stąd do księżyca, by ci co aspirują do ich stanowiska wiedzieli, że warto się starać, pomęczyć na bezpłatnym stażu, zainwestować w szkolenia czy wyjechać na chwilę za granicę.
Niestety dla pracodawców co płaczą, że nie ma kto pracować.
Bo i nie ma w wielu zawodach fachmanów do pracy. Teraz wszystkie magistry, a zawodówek na lekarstwo.
Co was tak bolą te jak to nazywacie magistry? Boli was to, że ktoś zdobył wykształcenie?
Raczej - każdy bez zastanowienia poświęca 5 najlepszych lat swojego życia na "studiowanie" (czyli chlanie w obcym mieście za pieniążki rodziców - nie oszukujmy się), ale roku czasu na zdobycie najbardziej deficytowego w Polsce towaru - doświadczenia, praktycznych umiejętności, kultury pracy - tego już się nikomu nie chce. Niestety, namnożyło nam się teraz multum "pół-inteligentów", czyli osób, które już gardzą pracą fizyczną, ale do umysłowej jeszcze się nie nadają.
Windziarz nie mierz wszystkich swoją miarą.
Jak komuś się chce to zamiast "chlać" studiuje i jednocześnie pracuje, choćby dorywczo, ale i na etatach. I po studiach problemu nie mają.
Niestety ale szczególnie w Ostrowcu namnożyło się nowobogackich byznesmenów których stać na nowe samochody i wille ale nie stać ich aby zapłacić godziwie pracownikowi.
Popieram gościa - ci, co pracowali na studiach, zwykle nie mieli później problemów z pracą.
Legion, niczego nie mam do magistrów (sam nim jestem), próbuję tylko przekonać młode pokolenia/ich rodziców, by studiowali z głową, skupiając się na umiejętnościach i wiedzy, a nie papierkach.
Masz rację, że powinno się studiować z głową tylko nie na każdych studiach możesz pracować w swoim zawodzie, raczej praca w MC Donaldzie lub innym barze to raczej marne doświadczenie.